W swoim niedawnym blogu z 15 listopada (link) pisałem o postępującym procesie dezintegracji i moralnego załamania w obecnych strukturach Kościoła w Polsce. Nie mogłem się spodziewać, że kolejne, coraz bardziej widoczne rysy i pęknięcia będą tak szybko dawały o sobie znać. Co prawda w chorym, osłabionym organizmie , w którym szwankuje obrona immunologiczna samonaprawiająca pojawiające się zagrożenia, łatwiej o przenikanie infekcji potęgującej takie czy inne choroby. Kontrola działania funkcji organicznych pogarsza się, a cały organizm jest coraz bardziej osłabiany.
Ojciec Rydzyk od wielu, wielu lat był postacią kontrowersyjną w polskim, hierarchicznym Kościele, ale pozycja imperium finansowo-gospodarczo-polityczno-duchowego którą wypracował, nie pozwalała na prowadzenie, w ramach tejże hierarchii, jakiejkolwiek konwersacji o wspólnych celach w ramach Chrystusowej Nauki Ewangelii. Zbudowane imperium i jego sukcesy zamykało podejmowane dyskusje o tzw. „wybrykach” czy co najmniej kontrowersyjnych wypowiedziach , nie zawsze po linii z Naukami polskiego Episkopatu. O. Rydzyk rósł w siłę a jego biznesowym inicjatywom żyło się coraz dostatniej, po niemałej części finansowanej z państwowej, PiS-owskiej kasy. Podzielony Episkopat z wieloma entuzjastami redemptorysty nie był wystarczająco silny na przywołanie rzutkiego biznesmena do porządku. Tym bardziej, że toruński sojusz Ołtarz-Waadza był coraz bardzie widoczny i wydawało się, że przynosi pozytywne efekty całemu Kościołowi. Złudne poczucie wzmacniania siły Rydzykowych instytucji jednak nie przynosiło widocznych skutków dla pogłębiania życia duchowego Kościelnej Wspólnoty. Jeżeli oczywiście zostawimy na boku imprezy w Toruniu trzymających się za ręce i wspólnie podśpiewujących przedstawicieli najwyższej państwowej WAADZY i Rydzykowej kościelnej hierarchii.
Ostatnia ”afera” z bulwersującymi wypowiedziami duchownego z Torunia odbyła się szerokim echem w całej Polsce. Zdania czy wygłaszane opinie lub sformułowania pokazują jak na dłoni poglądy nie licujące z katolicką Nauką. Obronę, w sensie prawnym, niektórych biskupów można jeszcze jakoś zrozumieć, lecz brak JAKIEGOKOLWIEK DUCHOWEGO WSPARCIA czy słów POCIECHY lub PRZEPROSIN dla wielu ofiar bezwstydnych, lubieżnych i odrażających przestępczych PEDOFILSKICH działań katolickich duchownych jest SZOKUJĄCY. A przecież wypowiadane słowa były tylko małą częścią prawdopodobnie wyznawanych poglądów, które wyglądają na to, że mogą nawet iść w kierunku oskarżania dzieci czy młodzieży o prowokowanie osób duchownych do czynów lubieżnych. Takie sformułowania już przecież słyszeliśmy z ust katolickich Sług Bożych. A ogólne przekonanie o. Rydzyka o niesamowitym ataku na Bogu ducha winnych księży a jednocześnie cały Kościół Katolicki aż kapie hipokryzją i faryzeuszowskim oburzeniem.
O. Rydzyk zawsze bronił oskarżanych duchownych. Czy to był biskup Jarecki po pijaku rozwalający samochód, czy abp Wesołowski oskarżony o pedofilię lub biskup Janiak o tuszowanie pedofilskich afer. Nawet abp Paetz molestujący kleryków i zmuszony przez Stolicę Apostolską do życia w odosobnieniu doczekał słów zrozumienia jako atakowany przez lewaków i wrogów Kościoła. Tan sam, za którego lubieżne czyny przepraszał publicznie abp Gądecki.
O. Rydzyk zgodnie ze swoimi poglądami i głoszonym przez niego Słowem Bożym nie ma zamiaru nie tylko nikogo przepraszać za cokolwiek, nie tylko neguje jakiekolwiek oskarżenia czy szereg wychodzących na jaw przypadków homoseksualizmu, pedofilii i naruszania celibatu. Przecież jak mówi:
„To że ksiądz zgrzeszył? No zgrzeszył. A kto nie ma pokus? Niech się pokaże”.
Poglądy zaprezentowane przez duchownego z Torunia to wrzód głęboko ukryty ale niszczący skutecznie słowa Ewangelii. Bo przecież jak można zrozumieć duchownego Chrystusowej Nauki postępującego w ten sposób? Jak można usprawiedliwić nie jednorazowy lapsus językowy lecz systematycznie od lat głoszone poglądy usprawiedliwiające grzech? I jak prawdziwi katolicy mają na to reagować? Zasłaniać się za oskarżeniami o atakowaniu Kościoła? O jego wrogach wyciągających na światło dzienne postępowania niegodne duchownych?
O. Rydzyk odkrywa karty swoich poglądów. Nie jest sam bo podobnie myślących wśród duchowieństwa ale i wśród Wiernych jest wielu. Wskazują na sukcesy redemptorysty, pokazują budowle i stworzone instytucje, wskazują na polityczne wpływy, zwiększające się obszary działania i poparcie WAADZY. Nie pokazują jednak toczącego raka braku zrozumienia cierpienia wyrządzanego przez niegodne czyny i fałszywe postępowanie tych mających bronić MALUCZKICH.
Ale jeżeli zapomina się o SŁOWIE:PISMA ŚWIĘTEGO:
„Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza.”
to jak można głosić inne Jezusowe Prawdy?
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo