Żona co jakiś czas miewa zapalenia pęcherza moczowego. Klasyka, próbuje brać furaginę, a jeśli nie pomaga, idzie do lekarza i dostaje antybiotyk. Teraz ją dopadło, wczoraj cały dzień próbowała uzyskać telefonicznie receptę elektroniczną, ale się nie udało, panie w recepcji są tylko dwie, a zorganizowanie rozmowy lekarza z pacjentem jest bardzo trudne. Poszedłem dziś do trzech aptek, bezskutecznie próbując wydobyć antybiotyk. Życzliwi farmaceuci doradzają wizytę na pogotowiu. Teraz zastanawiam się, że gdybym naciągnął maseczkę na oczy i trzymał w ręku jakiś przedmiot, to może poszłoby lepiej?
Wizyta w takich sytuacjach u lekarza wygląda standardowo, mówię, że często sikam i furagina nie działa. Dostaję antybiotyk i jakieś duperele. Panie ministrze Szumowski, jaki to problem zwolnić transzę leków z obowiązku receptowego? Przed wyjściem na konferencję prasową może pan wydać odpowiednie dyspozycje sekretarce, a schodząc z mównicy podpisać wydrukowane w tym czasie zarządzenie. Za przeproszeniem, cały czas lecą reklamy wciskające nam nieistotne badziewie lub namawiające do nadużywania środków przeciwbólowych bez żadnej konsultacji i to nie budzi medycznych wątpliwości.
Ostrzegam, że komentarze lecące Ziębą będę wywalał.
W języku polskim dorosłe osoby nieznajome zwracają się do siebie Pan/Pani. Przynajmniej na moim blogu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo