ladynoprofit ladynoprofit
536
BLOG

Dar....

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Z łożem przywitałam się po 3 am....

Odpłynęłam jak niemowlę, co chwilę po spotkaniu z piersią...

Kończąc przygotowania kulinarne i dekorowanie salonu - odebrałam telefon:

- Bardzo chciałbym być, ale moja mama jest w szpitalu, ciężki stan...

Odpowiedziałam, że rozumiem - trudno udzielać się towarzysko w takich chwilach...

Czyli, tak jak zakładałam - planowane party skończyło się spotkaniem we dwoje.

Gdy Piotr wszedł z prezentem - wyjaśniłam w jakim zestawie osobowym spędzimy czas.

Nie zmartwiło go to.

Komponując nam drinki mówi:

- Lubię gdy jesteśmy sami - bo dopiero wtedy mogę swobodnie z tobą rozmawiać...A na tym najbardziej mi zależy.

I potoczyło się....na prawie 8 godzin - ani chwili przestoju werbalnego.

Kolejne wątki płynnie przechodziły w następne.

Gdyby ująć w proporcje - jednak najwięcej rozmawialiśmy o emocjach, o miłości jako takiej.

Brał wtedy głębszy oddech, osadzał brodę na dłoniach i mówił....

Już na tyle mnie zna, że gdy wleciała obleśna ćma - bez słowa ruszył mi na ratunek - bo doskonale wie, co się ze mną dzieje w takim towarzystwie:-)

Były chwile, gdy śmialiśmy się do łez.

Były chwile, gdy wzruszenie - jego czy moje - szukało kolejnego tematu, by nie było tak oczywiste.

Okrojone z ludzi spotkanie, ale jakże komfortowe, jakże dynamiczne, pyszne, sensowne, ważne.

Żadnej waty słownej - każde z nas wręcz z pietyzmem wydobywało sedno w jakiejś sprawie.

Zdarzały się konkluzje - które w naturalny sposób potrzebowały koronacji krótką zadumą.

Ale chwilę potem, znów wartki nurt tego wszystkiego, co chcieliśmy sobie powiedzieć.

Jego nieskrywana radość z tego, że sami będziemy - to chyba najważniejszy dar, jaki otrzymałam od niego na urodziny.

Dar, wypracowany przez nas oboje. Konstytuował się przez prawię dekadę.

Bywało trudno, ciężko, pięknie, poetycznie, z obrażeniami - ale budulec był wciąż ten sam. Ufność i ogrom szacunku.

Taka baza rodzi tylko piękno i istotę.

Pokazał mi bolida, jakim pojedzie do swego ślubu.

W tle sączyła się cały czas muza - ale ten kawałek będzie mi się konotował z pięknem minionych godzin.

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości