Czerp z innych, ale nie kopiuj ich. Bądź sobą. Michel Quoist
Nikt nie chcę być kopią drugiego człowieka. Także bliźniacy, zwłaszcza jednojajowi.
Ja mam brata bliźniaka /dwujajowego, jakby co:-)/.
Do pewnego momentu byliśmy bardzo do siebie podobni - z latami zaznaczyły się różnice i nie anatomię mam na myśli - bo tak niejako od narodzin przypisała nas do różnych płci.
Pojęcie indywidualista częściej jest nacechowane pejoratywnie.
Wielu łączy indywidualizm z pychą, wersją snobizmu etc.
Wyrazistość osobowościową można podkreślić na wiele sposobów.
Na pewno nie skrajną awangardą w doborze garderoby.
Na pewno nie jest nim piercing - stosowany tu czy tam.
Im bardziej skrajny wizualny krzyk odmienności - tym bardziej jest najczęściej dokumentem na wstyd, że tak naprawdę niczym się ów ktoś nie wyróżnia.
A jeśli nie - subtytuty muszą spełnić rolę "inności".
Ta rasowa inność - wabi, albo w takim samym stopniu alergizuje.
Zależy to jedynie od potencjału poznawczego odbiorcy.
Na ile jest zaintrygowany drugim człowiekiem, jego historią, jego odmiennością.
I paradoks: nie chcemy być xero innych, ale tak naprawdę szukamy podobnych sobie.
Popełniłam kiedyś tekst o tzw grupowym myśleniu - gdzie więź osadza się na podobieństwe: hobby, poglądy etc.
Jest coś takiego, że ci którzy promują, czy wręcz forsują swój indywidualizm - tak naprawdę chcą, by inni podżyrowali coś, czego nie ma.
Rasowy indywidualizm nie funkcjonuje poprzez wersaliki zaistnienia.
Indywidualista nie potrzebuje potwierdzeń - on wie.
Indywidualista to nie mizantrop, to nie fan alienacji.
Ponieważ istnieje ogromna przestrzeń pomiędzy odcinaniem się od ludzi i świata - a ADHD społeczno-towarzyskim.
Indywidualizm i idealizm - fonetycznie i wizualnie, wyglądają na rodzeństwo.
Nic bardziej mylnego.
Idealizm wymaga transparentów, tub, cywilnych ambon, koturnów - bo misja...
Nadymany idealizm drastycznie zastępuje wartości.
Jakże wielu krzyczy z idealizmem na ustach, gwałcąc wszelkie możliwe wartości.
Bo dla nich idea jest wyżej niż wartość.
Skrajny przykład - tłumy z uniesioną ręką dla mocno pofalowanego Adolfa.
Wartość życia ludzi - nie miała znaczenia - chora idea - tak.
A jak jest teraz?
Odmawiamy człowieczeństwa, bo ktoś nie podziela naszego zdania.
Czy wręcz sytuujemy go w grobie...
Nie ma prawa bytu inność.
Szef w niebiesiach zapewne unosi brew w zdziwieniu, co czyni się z Jego darem wolności.
Indywidualizm człowieka to zapowiedź ciekawej podróży z nim.
To zmieniające się widoki, stany duszy, smaki, krajobrazy myśli.
Idealizm jest statyczny, betonowy - może jedynie służyć jako życiowy balkonik ortopedyczny. Stabilność z protezą.
Indywidualiści nie tną swym bytem bliźnich. Można ich akceptować lub nie.
Idealiści zostawią ślad podeszwy na innych w marszu za ideą.
Indywidualizm to wektor od siebie.
Idealiści wektor do siebie.
Indywidualista potrafi słuchać, wręcz chce wertować przestrzeń życia, strefy drugiego człowieka.
Idealista testuje jedynie, kto się mieści w jego dekalogu idei, a kto nie i tylko wg tego dokonuje się schematyczna selekcja. Żeby jedynie negacją się ta selekcja kończyła. Ale nie - należy jeszcze posypać pogardą.
Indywidualiści są lepszymi kochankami - bo wyobraźnia nie tkwi w imadle idei:-)))
Dla indywidualisty nie istnieją żadne zrzeszenia, TWA, a klub jest jedynie pomieszczeniem.
Inne tematy w dziale Rozmaitości