Pierwszy Alchemik Przenajświętszej Rzeczpospolitej radzi!
Jak wycyckać czorta...
Jak wydostać się z medio-matrixa...
Jak umagicznić sobie życie...
szazam! Dzisiaj ja wierny uczeń Mistrza Twardowskiego zaprezentuje
jak zaczarować swoje życie:
...czyli esej ze zbiorów mistrza Evoli! przetłumaczony z angielszczyzny pludrackiej przez lacha we własnej osobie !
Uwaga!
Wszystko traktować z otwartym czerepem! Jak mi ktoś zacznie wyjeżdżać że herezje itd to szablą wąsa podgolę! Wszakże to kącik Pana Twarowskiego!
O magicznym postrzeganiu życia. -
Ea - Julius Evola
Tytuł następującego eseju nie powinien sprawić by czytelnik przypisywał uniwersalnej wartości do idei znajdujących się w nim. Są one raczej „prawdami” , które powinny być zaadoptowane w pewnej fazie rozwoju, z punktu widzenia wstępnego wyzwolenia i oczyszczenia duszy. Taki rozwój może przybrać formę szczególnie w „drodze wojownika” – Kshatyrii, używając nomenklatury hinduskiej. W momencie gdy owoc takowej dyscypliny zostanie osiągnięty, różnorodne perspektywy mogą się zmienić i sposób postrzegania życia należny transcendentnej realizacji stanie się dostępny.
Pokonywanie samego siebie, oprócz bycia obiektem rytuałów, połączone jest z odnowionym, heroicznym postrzeganiem świata oraz życia, nie jako abstrakcyjny punkt widzenia, ale jako coś pulsującego w rytmie czyjejś krwi. To przeżywanie świata jako mocy, lub też postrzeganie go jak składanie ofiary. Wielka Wolność z czynem jako jedyne prawo. Wszechobecne byty stworzone z siły i w tym samym czasie kosmiczne oddychanie, uczucie wyniosłości oraz lekkości.
Działanie powinno być wyzwolone. Musi być zrealizowane w sobie samym, oddzielone od umysłowej gorączki, oczyszczone z nienawiści i pragnienia. Te oto prawdy muszą przeniknąć duszę: „nie ma dokąd iść, nie ma o co prosić, nie ma nadziei, nie ma się czego bać”.
Świat jest wolny: cele i przyczyny, „ewolucja”, przeznaczenie lub opatrzność – to wszystko mgła, wynalazek istot, które nie potrafią kroczyć same i potrzebują kuli i podpór. Teraz zostaniesz pozbawiony samemu sobie. Musisz ujrzeć siebie jako centrum siły i znać działanie wolne dyktatu tego czy tamtego, lecz jako działanie powodowane samym sobą.
Już więcej nie będziesz poruszany, oderwany, zaczniesz się ruszać. Obiekty dookoła ciebie przestaną być przedmiotami twego pragnienia – zaczną być przedmiotem akcji. Kręcące się wokół rzeczy które nie istnieją, impulsy irracjonalnego życia zostaną wreszcie wygaszone: to co również opadnie to poczucie wysiłku, przyzwyczajenie do biegania w kółko, działania, boląca powaga oraz potrzeba, tragiczny sentyment i tytaniczny kajdan: innymi słowy cała ta wielka choroba zwana ludzkim odczuwaniem życia. Nastąpi nadrzędny spokój. Z tego właśnie wyłoni się działanie, działanie czyste i oczyszczające:
To działanie jest gotowe, aby w każdej chwili i miejscu obrać jakikolwiek kierunek.
To działanie będzie giętkie, wolne wobec siebie, nadrzędne do wygranej lub przegranej, samolubstwa i szczodrości, szczęścia i rozpaczy; działanie oderwane od każdego związku, od identyfikacji, od przywiązania.
W takim działaniu znajdziesz oczyszczenie, ponieważ w stosunku do niego „osoba” już się nie liczy oraz dlatego, że zabiera cię ponad abstrakcyjną wiedzę i ponad atak podrzędnych mocy.
Nie duchy pomysłów, idei, „cnót” – lecz raczej wizja bez punktów odniesienia mająca za swój główny podmiot samą rzeczywistość. Działanie przebudzone jako elementarna rzecz, proste, nieograniczone. Moc rozkazywania i moc posłuszeństwa: obydwie absolutne, doprowadzone do najczystszej postaci w sposób potrzebny do ewokacji oraz identyfikacji, dla tych natychmiastowych, niematerialnych spotkań z „obecnościami”, w których niektórzy mogą wznieść się lub zniknąć, potężni i niewidzialni, podczas gdy inni upadają w cielesne formy.
W codziennym życiu, istnieje potrzeba aby narzucić sobie dyscyplinę, która da możliwość zdania sobie sprawy z bezużyteczności całej podatności na wzruszenia oraz wszystkich emocjonalnych komplikacji. W ich miejsce pojawią się przejrzyste spojrzenie i odpowiednie działanie. Tak jak u chirurga zamiast zrozumienia i litości, operacja załatwia problem. Tak jak z wojownikiem lub atletą, zamiast strachu i irracjonalnego podniecenia w obliczu niebezpieczeństwa, natychmiastowa decyzja o działaniu wedle własnych możliwości. Litość, strach, nadzieja, niecierpliwość, niepokój – to wszystko duchowe dołki, które karmią ukryte i wampiryczne moce negacji. Weźmy na przykład pod uwagę współczucie; nie eliminuje przecież czyjegoś nieszczęścia, ale pozwala mu zmącić twego ducha. Jeśli możesz działaj: przybierz postać cierpiącej osoby i daj mu swą siłę. W innym wypadku oderwij się. Tak samo postępuj z nienawiścią: gdy nienawidzisz, upadlasz się. Jeśli tego pragniesz, jeśli twoje poczucie sprawiedliwości się tego domaga rozerwij i odetnij się, bez trapienia swego ducha. Jakkolwiek pamiętaj, że przez nienawiść upadasz. Nienawiść zmienia i zapobiega twej kontroli nad oddziaływaniem twego wroga, nawet gorzej: otwiera cię na jego wpływ, który możesz rozpoznać i sparaliżować bez reakcji. Ludzie, którzy chcą wiedzy i mocy dobra i zła muszą rozgromić swe „namiętności” wobec ‘dobra” i „zła”. Muszą dawać jako czysty czyn, jako absolutny dar, nie dla przyjemnego doznania współczucia lub litości; muszą potrafić uderzać bez nienawiści.
„Jam jest w silnych, siłą która wolna jest od pragnienia i namiętności” – balam balvatam asmi kamaragavivarjitam - …158p.- to właśnie mówi Kryszna o samym sobie jako ta moc i czystość nad którą nic nie ma władzy, na którą nie może wpłynąć nawet prawo przyczyny i skutku. W momencie gdy gorączka, mroczna moc instynktu, pragnienia i obrzydzenia usuwa kogoś z jego centralnego wewnętrznego położenia, nawet najwięksi z bogów są zgubieni.
Oderwanie, cisza, samotność –te wartości przygotowują do uwolnienia magicznego punktu widzenia na świat i życie.
Dystans wobec ludzi. Nie rozpoznawać samego siebie w innych: nie czuć się lepszy, gorszy lub równy. W tym świecie istoty pozostają same, bez prawa, bez ucieczki, bez wymówek, ubrani tylko we własną siłę lub słabość: szczyty, kamienie, piach. Oto pierwsze uwolnienie poglądu na życie. Pokonać „skazę braterstwa”, potrzebę kochania i bycia kochanym, bycia razem, pragnienia bycia równym i połączonym z innymi. Wyczyść się z tego.
W pewnym momencie przestaniesz czuć się zjednoczony z kimkolwiek poprzez krew, uczucia, kraj lub pochodzenie. Będziesz czuł się pojednany tylko z tymi, którzy kroczą tą samą drogą co ty, drogą która nie jest ludzką drogą, nie mającą nic wspólnego z ludzkimi ścieżkami.
Gdy spoglądasz wokół, postaraj się usłyszeć głos tego co nieożywione .
„Jakże są piękne, te wolne siły które nie zostały jeszcze splamione duchem!” (Nietzsche)
Nie mów, że te moce „nie są jeszcze”, lecz raczej „już nie” splamione „duchem”;
Zrozum, że tutaj słowo „duch” znaczy „nierzeczywisty”. Innymisłowy, wszystko co człowiek ze swymi sentymentami, myślami, obawami i nadziejami „wypluł” na naturę aby sprawić by była dla niego bardziej bliska lub aby mówiła wspólnym językiem. Porzuć to wszystko i zacznij rozumieć przesłanie rzeczy, szczególnie gdy wyglądają obco, nagie, głuche – nie mają duszy ponieważ są czymś większym niż „dusza”. Oto pierwszy krok w stronę uwolnienia postrzegania świata. Na płaszczyźnie magii poznasz świat, który powrócił do wolnego, intensywnego i podstawowego stanu, stanu w którym natura nie jest naturą, ani duch „duchem”, w którym nie ma ludzi, rzeczy, spekulacji na temat „bogów”- lecz raczej istnieją moce – życie staje się heroiczną przygodą każdej chwili, stworzoną z symboli, oświeceń, rozkazów, rytuału, oraz ofiar.
W tym świecie nie ma już „tutaj” lub „tam”, nie ma przywiązań, wszystko jest nieskończenie równe i nieskończenie zróżnicowane, działania pochodzą z samych siebie, czyste i ukryte.„Wiatr” „Oddech” (Oddech hermetycznej „Wielkiej Zieleni”) niesie wszystko w sposób ofiarny, poświęcony, świetlisty i cudowny rytuał, pośród przestrzeni aktywności jak spokojny, najgłębszy sen i bezruch tak natężony jak najgwałtowniejsze tornado.
To co „ludzkie” rozpuszcza się jak mroczne wspomnienie rozpaczy, jak duch długiego koszmaru. Budzi się anioł, Pradawny Lód, bezruch oraz zawrotnie wolne miejsce rozwiązują każde napięcie; oto próg i transfiguracja; ponad tym znajduje się świat wieczności.
Po latach pracy i eksperymentów w koncu zadebiutowali w 2007 roku w lutym na obozie snowboard’owym na Slowacji wraz z wydaniem swojej EP’ki „Wybierz Bron”. Rymcerze to Benoswar (RAP, Aranz, Instrumenty, Kompozycja) i Jongorn (RAP, Bity, Mix, Master) , którzy zaczeli rzezbic swoja muzyke w producenckich jaskiniach Beskidów. Zainspirowali sie tamtejszym bogatym folklorem i ukochanymi klubowo-hopowymi brzmieniami w centrum i bialym rapem. Ich przeslanie to bezwzgledna zacheta Slowian do powrócenia do korzeni (jako kultury i historii, a NIE religii !!!) i odnalezienia wlasnej tozsamosci w XXI w., która ma wyjatkowe miejsce w globalnej wielosci kultur. Ich misja muzyczna jest jak konsekwentne rozciaganie skromnego pomostu miedy korzeniami muzycznymi folkloru Slowian, a kultura Hopu - dlatego sa pionierami E-Hop’u (czyt. i hop) stylu, gdzie Elektronika spotyka sie z Etnika, Epika, Hip-Hop’em i Crunk’iem. Szukajac inspiracji na Beskidzkim szlaku, natkneli sie na slowianskiego woja, który rzezbi w obrazie. Owe rzemioslo iscie zadziwilo Rymcerzy i zaprosili Vj’a zwanego Wojlamir do dalszych przygód na szlaku.
== Peace OUT !!! ==
..kotwicą wydrapie buntu pazury
Dbaj o higienę mentalną
boomp3.com
O mnie:
obywatelstwo: Polskie
narodowość: sarmacka
z domieszką:
słowiańsko-tatarsko
-węgiersko-białorusko
-żydowsko-ormiańsko
-litewsko-kozacką
Kontakt:
neosarmata at wp.pl
gg: 7783486
Moje artystyczne królestwo
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura