DODANE: To była moja (przedprzed)ostatnia notka, chyba mniej więcej od roku "przenosiłem się" na kwik-maz.blogspot.com i wreszcie miałem dosyć czasu, żeby liznąć trochę programowania (mocno powiedziane), napisać skrypcik i spakować elegancko wszystkie notki (z komentarzami!) do formatu Atom importowalnego przez Bloggera. Przy tym skrypciku urobiłem sobie ręce po kolana, ale przynajmniej zachowałem filmiki i ocaliłem tagi. Nie lubię dziadostwa ;)
Żeby jakoś konstruktywnie zakończyć - wszystkim raczkującym (jak również siwiejącym) programistom gorąco polecam język Lua, uroczy brazylijski wynalazek, w Polsce zdaje się niezbyt popularny. Do szybkiej brudnej roboty jak znalazł.
DODANE: 23 listopada 2010
Dopiero niedawno odkryłem, że niegdysiejsza "modernizacja" S24 popsuła nie tylko formatowanie wszystkich moich notek (tzn. osobne akapity zbryliło w jeden, próbka poniżej), ale także zmieniła ich adresy (oczywiście nie tylko moich, wszystkich w ogóle). Wywalam więc prawie wszystko, martwych linków i tak nie narobię.
proszę coś o sobie powiedzieć
Zjadłem gruszkę i poczułem, że podniebienie mnie swędzi, w gardle drapie, wargi puchną. Zupełnie jakbym miał alergię na gruszki. Ale przecież nie ma alergii na gruszki, na pewno bym słyszał. Żeby się upewnić zjadłem kolejną gruszkę. Otóż jest alergia na gruszki, w dodatku robi się modna: alergia na owoc gruszy (Pyrus), należącej do rodziny Rosaccae, znana jest od wielu dziesiątków lat, ale większą uwagę poświęcono jej dopiero ostatnio. (cytat stąd, od razu zauważę, że nie Rosaccae tylko Rosaceae). alergia na gruszki jest o tyle ciekawa, że osoby uczu1one na gruszki (to ja!, to ja!) są zarazem uczuIone na pyłek brzozy. Pewnie uczu1iłem się na pyłek brzozy, bo gruszki mnie jakoś nigdy nie pociągały. Brzoza kwitnie od kwietnia do maja, już nie mogę się doczekać żeby sprawdzić. Przez chwilę czułem się ciekawym człowiekiem, nie każdy ma alergię na gruszki. Dopóki nie przeczytałem o kobiecie, która mdlała jedząc kanapki. Okazało się, że gdy przełykała jej serce zatrzymywało się na 2,5 sekundy – i przez to mdlała. Pomogło wszczepienie rozrusznika serca. A potem czytałam o ludziach, którzy kichają myśląc o seksie. Albo po orgazmie. Nos ma jednak coś wspólnego z penisem (i łechtaczką), tzn. występuje w nim podobny rodzaj tkanki (jak zręcznie przetłumaczyć: "the nose also contains erectile tissue"?). O tym, że wykichujemy powietrze z prędkością 150 km/h już chyba słyszałem. No nic. Najważniejsze, żeby na pytanie "Proszę coś o sobie powiedzieć" mieć gotową odpowiedź, a nie robić "Eeeeeeee".
DODANE: erectile tissue po polsku to tkanka jamista. I to prawda, że jest taka w nosie, stąd np. krwawienie z nosa po Viagrze.
Byłem, ale się zmyłem. Bloga skopiowałem przezornie w formie nadającej się do czytania, można go znaleźć pod kwik maz. Kilka notek poprawiłem, potem mi ręce opadły, w końcu prawie wszystko stąd wywaliłem. ---
Czując się postmodernistką, mam przywilej doskakiwania od razu do istoty rzeczy, nie troszcząc się o to, czy będę zrozumiana przez ludzi normalnych (Agnieszka Doda) ---
Fryzjer był inteligentny i miał sporo przeróżnych wiadomości. Gdy mu o tym kiedyś powiedziałem, machnął ręką: – Typowa fryzjerska inteligencja. O wszystkim coś wiem, ale bardzo powierzchownie. Ot tyle, żeby sobie pogadać z klientem. (Bolesław Gleichgewicht - Zapiski szpiona-pijanicy )
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości