Ponad miesiąc temu Rada Kongresu Polaków w Republice Czeskiej podjęła uchwałę dotyczącą zmiany tytułu ukazującej się od ponad siedemdziesięciu lat gazety naszych rodaków z Zaolzia – znanego również na polskiej stronie Śląska Cieszyńskiego „Głosu Ludu”. Jak łatwo się domyślić nie tyle głos tu podpadł, co Bogu ducha winny lud.
Pojawiające się trzy razy w tygodniu pismo było do 1989 roku – kiedy to władza nominalnie należała do ludu właśnie (cokolwiek by to miało znaczyć) – de iure polskojęzycznym organem ostrawskiego komitetu Komunistycznej Partii Czechosłowacji, choć sporo miejsca poświęcało bieżącym sprawom zaolziańskim.
Niemal zaraz po „jesieni ludów” przejął je wspomniany już Kongres. I od tego czasu przydawka dopełniaczowa w tytule gazety razi niektórych Czytelników „Głosu”, a jak się okazuje, również i wydawcę. I nawet z dziesięć lat temu bodajże grafik majstrujący przy nagłówku starał się zminimalizować napis „Ludu” niemalże do petitu (lecz przyszedł następny i rozwinął go na pół kolumny…).
„W przyszłości »Głos Ludu“ mógłby się nazywać »Głos Zaolziański«”, uważa jeden z czytelników, inni z kolei opowiadają się za „Głosem Zaolzia”, „Naszym Głosem” lub „Głosem Polaków”. Ale nie brakuje też opinii, by utrzymać starą sprawdzoną markę: „Osobiście jest mi serdecznie obojętne, czy słowo »Lud« łączy się komuś z komunizmem, czy nie. Dla mnie istotne jest to, że »Głos Ludu« zawsze był naszą gazetą, pisał o naszych sprawach i taki wrył się w moją podświadomość. Zatem jestem stanowczo przeciwny jakiejkolwiek zmianie nazwy gazety”. Podobnego zdania jest i Zygmunt Stopa, były prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego (największej polskiej organizacji w Republice Czeskiej, która do dziś w swoim logo ma – co ciekawe – rozwartą książkę, kłos, zębate kółko i czerwony sztandar): „Jesteśmy przecież ludem śląskim narodowości polskiej, nie magnaterią społeczną, rodową czy kapitałową. Dyskutujmy o treści, nie o nazwie czasopisma”.
I tu ma rację, gdyż zawartość gazety, jak słychać na Zaolziu, nie wszystkim czytelnikom jest w smak. Ot przykładowo dla jednych za dużo pisze ona o tym, co się dzieje w Polsce, a innym polskiej tematyki zdecydowanie brakuje.
Cóż. Można powiedzieć, że za Olzą pojawił się temat zastępczy, który być może będzie nawet dyskutowany na mającym się odbyć w tę sobotę Zgromadzeniu Ogólnym Kongresu Polaków. Byle tylko nie przysłonił spraw naprawdę istotnych. Chociażby tego, jak zachęcić młodzież zaolziańską do korzystania z miejscowych polskich mediów, niezależnie od tego jaki tytuł noszą.
dz/
Inne tematy w dziale Rozmaitości