Przegranymi rozwijających się obecnie wydarzeń na Ukrainie i w ogóle w relacjach między Europą a Rosją są w pierwszym rzędzie analitycy. Zgubił ich profesjonalizm, trzeźwa myśl i logiczne rozumowanie:
Z punktu widzenia interesów Rosji podział Ukrainy byłby niekorzystny, gdyż ceną za utrzymanie wschodu i południa w orbicie własnych wpływów byłoby powstanie zdecydowanie wrogiego jej państwa zachodnioukraińskiego i inne niekorzystne konsekwencje międzynarodowe. Rosja dąży do utrzymania swych wpływów na całej Ukrainie, a nie tylko w jej części. Oceny tej nie zmienia dokonana w marcu 2014 roku aneksja Krymu.
To fragment pewnego tekstu, który ukazał się na początku marca br. Nie można zarzucić autorowi spójności wywodu. Polityczna analiza winna być też chłodna i rzeczowa. Żelazna logika, skutek i przyczyna, teza, antyteza i synteza. To takie szachy. Analityk obserwuje, rozważa i stara się odgadnąć wprzódy ruch przeciwnika. Wtedy stawia prognozę, na którą z utęsknieniem czeka czytelnik jednej z państwowych instytucji. A ta prognoza jest zwykle wielowariantowa, jednak im bardziej radykalnie przedstawiany jest rozwój sytuacji, tym mocniejszy "dupochron" zostaje wpleciony w tekst, aby analityk nie został posądzony za literata opowiadań political fiction. A zatem: "wydaje się mało prawdopodobne", "jest to niemożliwe, ale", „zdaniem miejscowych obserwatorów sceny politycznej mogłoby dojść do", "z góry należałoby wykluczyć, że".
Jednakże działania osób, za których myślami goni analityk nie zawsze trzymają się logicznego rozumowania, a przynajmniej nie tego, który jest mu znany z królewskiej gry. Oto na przykład wszystkie roztrząsania w gabinetach polityków i oligarchów nagle biorą w łeb, kiedy na scenie pojawia się niespodziewanie kolejny gracz, tzw. czynnik zewnętrzny, którego nikt, ale to nikt nie brał pod uwagę (bo przecież są umowy międzynarodowe, nikomu nie zależy na konflikcie, świat dzisiejszy jest systemem naczyń połączonych etc. etc.). I ten zewnętrzny siada przy szachownicy z kartami w ręce i mówi, że teraz zagramy w pokera. Tego się analityk nie spodziewał.
Inne tematy w dziale Polityka