W mieszkaniu Redaktora na stoliku niebywały wprost bałagan, wśród sterty książek ledwie znalazła dla siebie miejsce popielniczka. Wchodząc do toalety naciska się na stylową mosiężną klamkę, a drzwi zamyka na prosty haczyk.
Ale ja nigdy nie byłem w domu Redaktora, nigdy go osobiście nie poznałem zresztą. Skąd zatem to wszystko wiem? A od Gleba Pawłowskiego. Ale z nim również nie miałem okazji zawrzeć znajomości. Tyle że ów самый главный politechnolog Rosji ma zwyczaj zamieszczać w sieciach społecznościowych zdjęcia z różnych miejsc, w których przyszło mu bywać, a zdjęcia te okraszone są na ogół dowcipnymi komentarzami.
Pawłowski był w Warszawie pod koniec września tego roku, spotykał się to tu, to tam i służbowo, i prywatnie. Trafił i do szefa czołowej polskiej gazety. "Stoję na balkonie domu gdzie - w roku moich urodzin - bili aresztowanego Władysława Gomułkę. Jak to wszystko szybko leci!" - to wpis na Twitterze z linkiem na Facebook. Tam wykonane od dołu zdjęcie twarzy autora na tle nieba i gzymsu kamienicy. Ale dalej jest inne zdjęcie przedstawiające wspomniany już stolik, w dali widać fotel zawalony papierzyskami i stosowny podpis: "Przyjemnie patrzeć - nie tylko ty jeden masz w gabinecie pierdzielnik, ale i wielu innych". Wreszcie fotka z klamką: "Kolekcjonerski drobiazg! zobaczyłem wczoraj w Europie w toalecie jednego z władców umysłów".
Ot taki właśnie drobiazg. Można to wszystko obrócić w żart, ale z drugiej strony to każdy z nas może się poczuć trochę nieswojo, że gość nie wyniesie nam co prawda srebrnych łyżeczek, ale kilka fotek przedstawiających tajemnice naszych pieleszy i natychmiast je upubliczni. W epoce Twittera, Facebooka i Instagramu niebezpiecznie jest bowiem wpuszczać kogo do domu.
"Przyjemnie patrzeć - nie tylko ty jeden masz w gabinecie pierdzielnik, ale i wielu innych"
"Kolekcjonerski drobiazg! zobaczyłem wczoraj w Europie w toalecie jednego z władców umysłów"
Inne tematy w dziale Kultura