Komentarze, niejednokrotnie zawierające w sobie mało przychylną ocenę tej - jak to powiedzą niebawem na ambonie - ziemskiej pielgrzymki śp. Tadeusza Mazowieckiego opanowały dzisiaj fora społecznościowe. Ale choć zgorszone ciotki mainstreamu załamują ręce nad upadkiem obyczajów, to jednak nawet ostrym słowom użytkowników polskiego Twittera o nieboszczyku daleko jest do reakcji angielskiej ulicy i internetu po śmierci Margaret Thatcher. Jednakże kwestia oceny zmarłej osoby publicznej, co wolno a czego nie wolno o niej powiedzieć, jest kluczowa, bo - stety niestety - jeszcze wiele ciekawych zgonów przed nami.
Stereotypowa, pielęgnowana w naszej kulturze wizja oceniania dorobku życiowego nieboszczyka, preferuje - szczególnie do chwili pogrzebu - zasadę "albo dobrze, albo wcale". Spotykamy się z takim podejściem w rodzinie, wśród bliskich, krewnych i znajomych, choć mam dziwne podejrzenie, że jednak przede wszystkim na płaszczyźnie deklaracji (ale tu trzeba by było przeprowadzić stosowne badania etnograficzne), tym niemniej w powszechnej świadomości panuje niezbite przekonanie, że tak to właśnie jest. Świetnie. Tyle że próba zastosowania tej normy - jeśli rzeczywiście ona funkcjonuje - wobec zmarłych osób publicznych spala na panewce, gdyż w tym wypadku mowa jest o tych, którzy przekroczyli bezpieczny krąg prywatności. Więcej! którzy chcąc nie chcąc uwikłali się w Wielką Historię - przecież już za życia śp. Tadeusza Mazowieckiego gimnazjaliści dostawali jedynki za brak wiedzy, kto był "pierwszym niekomunistycznym premierem" po II wojnie.
Ponadto mowa jest o człowieku, o którym dzisiaj kilka osób (zapewne zupełnie od siebie niezależnie) wspomniało, że "zawdzięczamy mu Polskę taką ,jaką teraz mamy". Trafne słowa. Tylko nie wszystkim się taka Polska podoba i nie wszystkim podobała na przełomie 1989/90, i dyskusja na ten temat toczy się już od zarania III Rzplitej, a w tej chwili przybiera na sile i śmierć jednego z jej architektów dyskusji tej nie przerwie, wręcz przeciwnie - staje się świetnym pretekstem by ją jeszcze spotęgować.
Wreszcie kwestia przypominania grzeszków nieboszczyka, co bardzo się ciotkom mainstreamu nie podoba. Nie natknąłem się jednak w komentarzach na jakieś intymne czy wręcz pikantne szczegóły z życia, które naogół wychodzą jak tylko człowiek pożegna się z tym łez padołem, natomiast wiele osób przypominało mniej lub bardziej znane fakty związane z publiczną działalnością zmarłego, a że akurat nie przynoszące chluby jego pamięci? cóż, postaci historyczne już tak mają.
* * *
PS. Zastanawiam się co to się będzie działo kiedy zamknie oczy Wojciech Jaruzelski, A że to się stanie mamy pewne jak amen w pacierzu (co nie znaczy, bym życzył generałowi rychłego zgonu, wręcz przeciwnie). I podług praw natury wygląda na to, że i ja, i większość czytających te słowa doczekamy tej chwili. Co się wtedy będzie działo? jakie będą reakcje i jakie z kolei reakcje na owe reakcje? Powiem jedno - będzie ciekawie.
Inne tematy w dziale Kultura