Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki
884
BLOG

Szczyt noblistów - szczytem miałkości i arogancji

Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki Polityka Obserwuj notkę 11

Żadne głębsze czy odkrywcze myśli nie padły podczas tegorocznego trzydniowego XIII Światowego Szczytu Laureatów Pokojowej Nagrody Nobla w Warszawie (21-23.10.). Siedzący w zapełnionej do połowy Sali Kongresowej uczestnicy usłyszeli garść frazesów, sloganów a chwilami dość niebezpiecznych i absurdalnych postulatów, w których celowali przede wszystkim Mairead Corrigan-Maguire i Lech Wałęsa.

Zadufany w sobie były przewodniczący "Solidarności" (Nobel 1983), wciąż eksponujący swój udział w rozwaleniu komuny, nieustannie powtarzał - zmieniając tylko kolejność sformułowań, że w końcu jest praktykiem, że znajdujemy na granicy dwóch epok, starej i nowej, że przed nami epoka intelektu, informatyzacji i globalizacji, że trzeba stworzyć dziesięć przykazań laickich co do których cały świat winien się umówić (ale jak miałyby brzmieć choćby te pierwsze trzy - tego słuchacze już się nie dowiedzieli), no i że ONZ winno zmierzać w stronę parlamentu globalnego, Rada Bezpieczeństwa miałaby być globalnym rządem, zaś NATO - zająć się globalną obroną.

I wtórowała mu Irlandka Corrigan-Maguire (Nobel 1976), która ostro zajęła się kwestią syryjską: "dzięki światowemu ruchowi pokojowemu, rządom chińskiemu i rosyjskiemu udało się inaczej podejść do problemu i nie było bombardowania". I zaapelowała do "żołnierzy i przywódców", by odłożyli broń, a w ogóle to należy rozwiązać NATO, bo "nie chcemy broni nuklearnej, chcemy sobie natomiast podać ręce, zakończyć zbrojenia i budować pokój".

Zarówno słowa besserwissera, jak i полезной идиотки spotykały się z rzęsistymi brawami. Acz zdarzały się, a i owszem roztropne i sensowne głosy byłego prezydenta Republiki Południowej Afryki Frederika Willema de Klerka (Nobel 1993), który słusznie choćby wypunktował Europejczyków, że nie wykazują zainteresowania Afryką i oddają na czarnym kontynencie pole Chinom; oraz bangladeskiego ekonomisty Muhammada Yunusa (Nobel 2006). Były sympatyczne bon moty cieszącego się ogólną sympatią Dalajlamy XIV (Nobel 1989), to jego osoba zresztą przyciągnęła w trzecim dniu szczytu na widownię Teatru Wielkiego tłumy. Ale na tym pozytywy się kończą.

Wiele do życzenia pozostawiały również kwestie techniczne. Generalnym wrażeniem, jakie można było odnieść zjawiając się w Sali Kongresowej, że organizatorom szczytu zależy przede wszystkim na ściągnięciu "mięsa konferencyjnego". Widzowie mieli siedzieć, ewentualnie wstawać, składać ręce do oklasków i tyle. W poniedziałek największe audytorium w Warszawie w połowie świeciło pustkami, ale już na drugi dzień wypełnione było niemal w dwóch trzecich. Na sali pojawiły się bataliony młodzieży licealnej bez identyfikatorów i słuchawek, przez które płynęło symultaniczne tłumaczenie. Młodzi co i raz nagradzali oklaskami wypowiedzi Iranki Shrin Ebadi (Nobel 2003), mówiącej w farsi. Czyżby owa młodzież znała biegle język szachów i ajatollachów?

Już pierwszego dnia doszło do zmian w programie (i nie jest to rzecz nadzwyczajna, a nawet rzekłbym, że stanowi to stały i wręcz oczekiwany element wszelakich mniejszych bądź większych sympozjów i seminariów), ot nie przyjechał choćby inicjator tego całego przedsięwzięcia Michaił Gorbaczow (Nobel 1990). Organizatorom jednak nie przyszło do głowy, by poinformować o tym zebranych, którzy o nieobecności byłego sekretarza sowieckiej kompartii dowiedzieli się dopiero z mediów. Podobnie nikt nie informował o innych zmianach, nie przepraszał za opóźnienia etc. - słowem ludzi, szarych słuchaczy potraktowano przedmiotowo.

Miałkość wystąpień, wszędobylski truizm i aberracja a przede wszystkim szczyt arogancji to główne cechy charakteryzujące 13th World Summit of Nobel Peace Laureates, który w niczym nie przypominał konferencji. Było to show, z grą świateł i muzycznymi przerywnikami, a wszystko w konwencji amerykańskich meetingów wyborczych czy kongresów amwayowców. Bo o co tam chodziło? jaki był cel tej imprezy? żeby przyznać Sharon Stone Nagrodę Pokoju a Jurkowi Owsiakowi Medal Szczytu Laureatów Pokojowej Nagrody Nobla? Można to było zrobić w mniejszym gronie, ale również w światłach jupiterów, a telewizje i tak by bohaterów owej gali pokazały, ze szczególnym uwzględnieniem odtwórczyni roli Catherine Tramell.

Wtrynia swe trzy grosze od 26 maja 2009 r. "Hospicjum Zaolzie" - rzecz o umieraniu polskości na zachodnim brzegu Olzy Wydawnictwo Beskidy, Wędrynia 2014 Teksty rozproszone (w sieci) Kogo mierzi Księstwo Cieszyńskie. W poszukiwaniu istoty bycia "stela" (Dziennik Zachodni) Mocne uderzenie (obrazki z Wileńszczyzny) (zw.lt) Wraca sprawa Zaolzia (Rzeczpospolita) Cień Czarnej Julki (gazetacodzienna.pl)   Lubczasopismo   Sympatie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka