Przyznanie się Waldemara Pawlaka do braku wiary w państwowy system emerytalny zawierało, poza ewidentnym prztyczkiem w nos pryncypała, zdecydowanie głębszą treść, na którą polityczni komentatorzy w ogóle nie zwrócili uwagi.
Otóż sławetna konstatacja wicepremiera, że stara się on "zabezpieczyć sobie przyszłość przez oszczędności i dobre relacje z dziećmi", bo "to będzie pewniejsze niż te różne państwowe chimeryczne rozwiązania" ukazuje, być może zupełnie przypadkowo - prócz gloryfikacji obecnego w społecznościach tradycyjnych swoistego solidaryzmu międzypokoleniowego - jego podejście do kondycji ludzkiej i otaczającej nas rzeczywistości.
Otóż - co można wyczytać z wypowiedzi Pawlaka - tych wszystkich mechanizmów związanych z odwiecznym w kulturze podziałem na zarządzających i zarządzanych nie należy brać tak na serio, tylko zachowywać dobrotliwy dystans. Przecież to jest tylko gra, taki karnawałowy element w naszym nie tak znowu długim życiu. Bawmy się zatem dobrze w rząd.
Inne tematy w dziale Polityka