Dlaczego stan wojenny został wprowadzony właśnie 13 grudnia? dlaczego Wojciech Jaruzelski nazwał swoją juntę Wojskową Radą Ocalenia Narodowego? Od dawna korci mnie, by pozbierać te kilka, zdawałoby się zupełnie do siebie niepasujących kawałków i - niczym bohaterowie książek Umberta Eco - zlepić je ku uciesze Czytelnika w spójną całość.
13 grudnia nie jest datą bez znaczenia. Abstrahując już od faktu, że trzynastka należy do liczb feralnych, to tego dnia Kościoły chrześcijańskie wspominają św. Łucję, dziewicę i męczennicę (o niej za chwilę). Z Łucją wiąże się kilka przysłów ludowych, choćby i to, że "święta Łuca dnia przyrzuca" albo, że "na świętą Łucję noc się z dniem tłuce", które opisują łatwe do zaobserwowania gołym okiem astronomiczne zjawisko - od tego bowiem mniej więcej dnia, słońce, choć wstaje coraz później, to tak samo później, albo o tej samej porze zapada. I tak ma się rzecz aż do zimowego przesilenia. W okresie tym toczy się permanentna walka pomiędzy Nocą a Dniem, pomiędzy Ciemnością a Jasnością, siłami Zła a siłami Dobra.
Patronka tego dnia, św. Łucja (281-304), za odmowę zamążpójścia i wyrzeczenia się wiary chrześcijańskiej miała być wyrokiem sądu oddana do burdelu. Toteż, aby się oszpecić, wydłubała sobie oczy; następnie została ścięta. Atrybutami świętej jest palma męczeństwa oraz leżąca na tacy para oczu. Łucja jest patronką m.in. ociemniałych a także osób, mających problemy z chorobami oczu. Nie jest specjalną tajemnicą, że choroby oczu trapią Wojciecha Jaruzelskiego od lat, a ciemne okulary do dziś stanowią jego znak rozpoznawczy.
Zatem w momencie, kiedy odbywa się odwieczna walka Dobra ze Złem, w dzień swojej de facto patronki, Jaruzelski występuje w telewizji i informuje, że władzę w kraju przejęła Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (WRON), którą poczciwy ludek od razu zaczął nazywać WRONą. Konotacje związane z tym ptakiem pozytywne raczej nie są. Kojarzony z wojną, śmiercią i - podobnie jak kruk - zwiastujący złą nowinę, a również będący pośrednikiem pomiędzy światami. Kto zacz wymyślił tę nazwę, która - wiadomo to było z góry - budzić będzie w narodzie negatywne asocjacje? Nie wiem, ale żeby było jeszcze ciekawiej, dodam, że pochodzący ze szlacheckiej rodziny generał pieczętuje się herbem Ślepowron, który wyobraża czarnego kruka stojącego na srebrnej podkowie ze złotym krzyżem kawalerskim. Pierwsze wzmianki o tym herbie pojawiły się w okresie panowania księcia Konrada I Mazowieckiego (który również w historii - albo raczej mitologii - Polski specjalnie się złotymi głoskami nie zapisał, ale to tak na marginesie jeno).
Słowem mamy piękną mityczną opowieść o sprzymierzonym z Siłami Ciemności Ślepcu, który staje do walki z Synami Jasności. Bierze się za bary z Dobrem w dniach kiedy, zdawałoby się Zło właściwie tryumfuje, bo to Noc zalewa całą Ziemię i nie wiadomo czy nie pozostanie tak na zawsze. Jego wojska to kruki i wrony, gdzie się tylko nie pojawią słychać płacz i lament. Walka trwa... Z tym, że Ślepiec pełni naznaczoną mu rolę, to Los skazał go na służbę Piekielnym Siłom Nocy, to wszystko było zapisane znacznie wcześniej...
"Uwspółcześniona wersja herbu Ślepowron" (1983 r.), rys, Maciej Miezian (wówczas 19-latek)
Inne tematy w dziale Kultura