Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki
822
BLOG

Krzyż usunąć. Czas na Województwo ŚwiętoKrzyskie?

Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki Polityka Obserwuj notkę 20

Przy tak rozbudzonych fobiach antykrzyżowych (na marginesie - krzyż w większości kultur jest przede wszystkim symbolem solarnym), przy których peerelowskie Towarzystwo Krzewienia Kultury Świeckiej jawi się obecnie jako zrzeszenie radosnych kryptokatolików, pomyślałem, że można byłoby jednak z palikotyzmem zrobić pewien mały geszefcik; polityka jest wszak sztuką prowadzenia interesów. Albowiem prędzej czy później stanie na porządku dziennym kwestia bynajmniej nie laickiej nazwy pewnego województwa położonego niemalże w sercu obecnej Rzplitej. Województwa Świętokrzyskiego.

Kiedy okazało się, że pomysł rządu Jerzego Buzka wprowadzenia nowego podziału administracyjnego opartego na dwunastu województwach nie mógł uzyskać akceptacji ówczesnej opozycji, a nawet niektórych kręgów z partii koalicyjnych, zaczęto dodawać nowe twory, aby dopieścić niektóre miasta, a przede wszystkim pochodzących z nich polityków. I tak z północnej części planowanego Województwa Małopolskiego wykrojono kilkanaście powiatów otaczających rodzinne miasto Stefana Żeromskiego, gdzie opozycyjne SLD mogło wówczas liczyć na swój żelazny elektorat (który co prawda w kilka lat później poszedł na lep gosiewszczyzny, ale to już inna bajka). Nie zważając, że obszar ten wchodził historycznie w skład Ziemi Sandomierskiej, nazwano nowe województwo od pobliskiego pasma gór wklęsłych (jak to dowcipnie określał był mój śp. Ojciec Chrzestny); ich nazwa z kolei pochodzi od klasztoru na Łysej Górze, w którym - podług tradycji, że ujmę to eufemistycznie nie wdając się w historyczno-teologiczne dysputy - znajdują się relikwie Drzewa Krzyża Świętego. Nie wystawiane jednak publicznie - i tu uspakajam panie i panów posłów z Ruchu.

Oczywiście można było nazwać nowe województwo kieleckim czy staropolskim (to od zagłębia, ale nie będę się w to zagłębiał), czy - z czego najbardziej byłbym zadowolony łącznie z innymi maniakami restauracji starożytności - właśnie sandomierskim. A jaki piękny herb miała Ziemia Sandomierska! Gwiazdki na błękicie i biało-czerwone pasy - profetyczna wizja późniejszej flagi Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Ani jednego krzyża czy choćby krzyżyka. Ale nie. Katolskie jaczejki wspólnie z SLD-owskimi pseudowolnomyślicielami pod przewodem luterskiego premiera uparły się na Święty Krzyż i basta. A ów autostopowicz, co to kiedyś złapał papamobile zatwierdził to swoim podpisem.

No to Posłowie-Elekci, Wy dzielni Ludzie Palikota, do dzieła! Furda, że trzeba będzie wymieniać dokumenty, tabliczki i pieczątki, że taka akcja kosztować będzie miliony złotych, grunt by zniknął krzyż, a do tego święty. Choćby istniał li tylko w przymiotniku. A na Sandomierskie już się cieszę jak dziecko.

PS. Jest jeszcze paląca sprawa ulicy Świętokrzyskiej w Warszawie i Placu Trzech Krzyży, ale to już kiedy indziej...
 

Wtrynia swe trzy grosze od 26 maja 2009 r. "Hospicjum Zaolzie" - rzecz o umieraniu polskości na zachodnim brzegu Olzy Wydawnictwo Beskidy, Wędrynia 2014 Teksty rozproszone (w sieci) Kogo mierzi Księstwo Cieszyńskie. W poszukiwaniu istoty bycia "stela" (Dziennik Zachodni) Mocne uderzenie (obrazki z Wileńszczyzny) (zw.lt) Wraca sprawa Zaolzia (Rzeczpospolita) Cień Czarnej Julki (gazetacodzienna.pl)   Lubczasopismo   Sympatie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka