Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki
539
BLOG

Dlaczego większość nie poszła na wybory?

Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki Polityka Obserwuj notkę 2

Przyznaję rację  mainstreamowi, że wybory wygrała demokracja. Ale rozwijając tę myśl oznacza to ni mniej, ni więcej tylko to, że zwycięzcami są ci, którzy zrezygnowali ze swojego przywileju - gwarantowanego im na mocy Konstytucji prawa czynnego wyboru.

Mało kto zajmuje się problemem absencji wyborczej. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek któryś z ośrodków badania opinii publicznej ogłosił wyniki prac dlaczego ludzie decydują się na bojkot. A przecież nie chodzi tu przecie o margines, ale o ponad połowę społeczeństwa. A przyczyny niskiej frekwencji są wielorakie.

Część osób nie pojawia się przy urnach z prozaicznych przyczyn losowych, typu praca, nieoczekiwany wyjazd, zapomnienie, choroba czy śmierć w dniu wyborów. Następna grupa, to osoby niezainteresowane polityką, nie rozumiejące o co w tym wszystkim chodzi (nb. warto podkreślić, że niezainteresowanych można również spotkać przy urnach, namówionych przez rodzinę czy znajomych). Trzecia, to "kibice", interesujący się owszem życiem politycznym, ale nie mający ochoty uczestniczenia w tej grze. Czwarta, to osoby, które nie identyfikują się z Państwem Polskim,  a posiadanie obywatelstwa Rzplitej uważają za czysto przypadkowe, ot z racji urodzenia i zamieszkania.

Kolejni są ci, dla których bojkot jest formą obywatelskiego nieposłuszeństwa w symbolicznej i bardzo złagodzonej formie (bo proszę sobie wyobrazić, że 52 proc. nagle przestaje płacić podatki); to krytycy establishmentu, klientelizmu i kolesiostwa, zarzucający politykom niespełnianie obietnic i traktowanie elektoratu jak mięsa wyborczego (w powiatowym, niemalże czterdziestotysięcznym mieście, w którym obecnie mieszkam przez cały okres kampanii nie było ani jednego (sic!) spotkania kandydatów z wyborcami) i nazbyt literalne podchodzenie do art. 104 pkt. 1. Konstytucji, mającego zapobiec korupcji i klientelizmowi właśnie (",,,[posłów] nie wiążą (,,,) instrukcje wyborców"); a także kontestatorzy systemu, ordynacji wyborczej, sposobu wystawiania kandydatów, złych lub wykluczających się zapisów konstytucyjnych (każdy, kto najpóźniej w dniu wyborów kończy 21 lat posiada bierne prawo wyborcze [art. 99, pkt 1], kandydatów poza partiami wyborczymi zgłaszają także wyborcy [art. 100, pkt 1], jednak wybory są proporcjonalne [art. 96, pkt 2] i aby dostać się do Sejmu, trzeba znaleźć się na liście komitetu wyborczego de facto zawiązanego przez partie). Teraz nasuwa się pytanie - jaki jest rozkład procentowy tych poszczególnych grup, ile osób ma to wszystko w głębokim poważaniu, a ile bojkotuje z premedytacją. Ale chleba socjologom zabierać nie będę, niech się starają o granty.

Nie jest to zatem tak, co ironicznie się przedstawia, że mamy w Polsce do czynienia z "milczeniem owiec". Nie powinno się też używać demagogicznych frazesów typu "nieobecni nie mają racji" czy "nie byłeś na wyborach - nie krytykuj". Bo problem absencji jest dużo, dużo głębszy i przede wszystkim mówi nam o kondycji państwa, absurdalnych przepisach i relacji politycy-obywatele. Jeżeli "reprezentanci narodu" nie są w stanie i/lub nie chcą zmobilizować owej "milczącej większości" do udziału w akcie wyborczym to podejrzewam ich o sabotaż. Bo czy robienie sobie samemu czarnego piaru nie jest aby celowe, aby zniechęcić większość do uczestnictwa w życiu publicznym? Wszak te kilka, kilkanaście procent żelaznego elektoratu zupełnie im wystarczy,,,


PS. Świadomie niegłosujący, krytycy klientelizmu i chorego systemu politycznego - w tym i moja skromna osoba - spotykają się z zarzutem o naiwność, bo czy ktoś ten nasz protest zauważy? Nie mam wątpliwości, że zadufana w sobie klasa polityczna przejdzie nad tym (o, już przeszła) do porządku dziennego. Tyle, że to nie obywatele są dla państwa, lecz państwo dla obywateli. I prędzej obywatel wyemigruje i zmieni przynależność państwową, niż politykom uda się zmienić sobie naród.
 

Wtrynia swe trzy grosze od 26 maja 2009 r. "Hospicjum Zaolzie" - rzecz o umieraniu polskości na zachodnim brzegu Olzy Wydawnictwo Beskidy, Wędrynia 2014 Teksty rozproszone (w sieci) Kogo mierzi Księstwo Cieszyńskie. W poszukiwaniu istoty bycia "stela" (Dziennik Zachodni) Mocne uderzenie (obrazki z Wileńszczyzny) (zw.lt) Wraca sprawa Zaolzia (Rzeczpospolita) Cień Czarnej Julki (gazetacodzienna.pl)   Lubczasopismo   Sympatie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka