Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki
440
BLOG

Oni [EtnoDziennik cieszyński]

Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Wyskakuję sobie na te parę dni hen za rzekę Białkę, bo jednak odrobina polskiego, a choćby i małopolskiego powietrza jest konieczna dla psychicznego zdrowia. No i ten cały polacki syfek, za którym tak tęsknię od ponad półtora roku - te pijane mordy pod wiejskim sklepikiem, to wk***wianie się z byle powodu, ten brak szacunku dla pracy i własności, i to nieustanne obnoszenie się ze swoim ja. Po prostu ckni mi się za tym spienionym warcholstwem, ckni!

Bo oni - tu, na cieszyńskim Śląsku - mają zupełnie inną mentalność. O nic się ciebie pierwsi nie zapytają, choć widzą i słyszą, żeś werbus, żeś przyjezdny, ale po co tu jesteś, co cię skłoniło do przeprowadzki, to twoja sprawa, twoje życie. No chyba, że sam im powiesz pierwszy. Oni nawet jak cię op***dolą to się nie obrazisz, bo op***dalają tylko wtedy, kiedy sam jesteś w stanie stwierdzić, że to jednak ty przegiąłeś, że to oni mieli rację
- Mea culpa, przeboczcie, jo se poprawiym.

Oni k***wa nie klną prawie. Oni są porządni. Oni są momentami zbyt porządni i zbyt uczciwi. A ja od czasu do czasu potrzebuję tę odrobinę bałaganu, tego pomieszania pojęć, kiedy to błazen staje się królem, biskup alfonsem a czarne białym. Kiedy na kołkach i hakach dyndają sobie wszystkie prawa i zasady, bo przecież nic nie jest stałe, pewne i klarowne na tym pop***dolonym świecie. I nikt też nie chce tego stanu zmieniać - a i Chaos wszak, na swój sposób, rządzi się pewną poje***ną, ale logiką.

A więc za Białkę, za Skawę, za Ropę! Tam, gdzie Zachód ściska się ze Wschodem, gdzie drzewa zadomowiły się w spalonych przed półwieczem wioskach, a cerkiewne banie połyskują w jesiennym słońcu. Gdzie okoliczne cmentarze skrywają prochy dzielnych wojaków, którzy przyszli na rendez-vous ze Śmiercią ze wszystkich możliwych krain Trzech Wielkich Monarchii: od Adriatyku i Morza Północnego, przez Szwarcwald, Panonię, Gruzję, aż po Kamczatkę i Sachalin. A byli wśród nich również i ci z cieszyńskiego Śląska, do których prawnuków niebawem wrócę jak się tylko ganc wyluftuje. Bo oni mi imponują. Oni mi wprost k***wsko imponują.

Wtrynia swe trzy grosze od 26 maja 2009 r. "Hospicjum Zaolzie" - rzecz o umieraniu polskości na zachodnim brzegu Olzy Wydawnictwo Beskidy, Wędrynia 2014 Teksty rozproszone (w sieci) Kogo mierzi Księstwo Cieszyńskie. W poszukiwaniu istoty bycia "stela" (Dziennik Zachodni) Mocne uderzenie (obrazki z Wileńszczyzny) (zw.lt) Wraca sprawa Zaolzia (Rzeczpospolita) Cień Czarnej Julki (gazetacodzienna.pl)   Lubczasopismo   Sympatie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości