A ja już mam tego dość! Мне уже надаело! Zawsze wiedziałem w jakim kraju mieszkam i obywatelem jakiego państwa jestem. I dumny byłem, że płynie we mnie krew warchołów i sejmikowych pieniaczy. Że w mojej Najjaśniejszej Rzplitej nie ma partii politycznej, która miałaby program, bo w mojej ojczyźnie partie muszą mieć tylko przywódców. Tak było zawsze. Byli Radziwiłłowie i Potoccy, Dmowscy i Piłsudscy, chamscy i semiccy, a teraz są Tuskowie i Kaczyńscy. I duma mnie przepełniała, że tacy jesteśmy - wolni, niesubordynowani i anarchiczni. Dlatego byliśmy najweselszym barakiem w tym całym pieprzonym obozie im. Soso Dżugaszwili. Wara wam hołoto spod Moskwy, Berlina i Paryża. Wara!
Ale ja już mam tego dość! Мне уже надаело! Jedni przybijają na krzyż tragicznie zmarłego Prezydenta, a drudzy pluszowego misia. Jedni podpisuję kontrakt gazowy ze szkodą dla państwa, drudzy zaś uważają to państwo za rosyjsko-niemieckie kondominium. A rozerotyzowane dziennikarki i przystojni żurnaliści podsycają tylko społeczne nastroje i manipulują. I jak trzeba to zapłaczą, jak trzeba to wbiją sztylet w serce z uśmiechem na ustach. Tego zniszczyć, tego utopić, tego otoczyć nimbem świętości. I w mordę, i jeszcze raz. I w Radio Maryja, i w TOK-FM. Bo to walka. To święta wojna. Podzielimy Polskę na dwie nierówne połówki, nierówne, bo przecież ta jedna, ta lepsza pod każdym względem musi być nasza!
Mam dość. Mam dość tego, że premier (którego partię poparłem w 2005 r.) opowiadający farmazony o „zielonej wyspie” podnosi mi nagle podatki VAT. Mam dość tego, że prezes największej partii opozycyjnej (któremu z kolei dałem kreskę w ostatniej czerwcowej elekcyi) kwestionuje niepodległość państwa, którego jestem obywatelem i podatnikiem. I tego, że jakiś pseudolewicowy bubek zaprasza mnie na Paradę Równości, na której sam pojawić się nie raczy. I że roztoczański przedsiębiorca leczy swe rodzinne kompleksy w roli trickstera. Mam dość tych wszystkich purpuratów i samozwańczych przywódców rodzin radiofonicznych, którym zdaje się, że co wieczór grają ze Stwórcą w kręgle. I dość mam internautów, avatarów różnej maści, którzy wstydząc się własnego nazwiska walą w komentarzach na oślep i по всех; i bynajmniej nie á propos. Zamaskowani, zanickowani, zakompleksiali.
Dość. Nie chce mi się uczestniczyć w zawodach ściągania sukna Rzplitej ze stołu. Pamiętam o ludziach, którzy przelali krew lub choćby nadstawiali karku, bym mógł swoje dorosłe życie przeżyć w Wolnej Polsce. Tyle, że muszę Wam, o Bohaterskie Cienie powiedzieć, że nie było warto. Było iść na dziewczynki, albo oddać się fajnemu chłopcu. „Chcieliście Polski, no to ją macie! (skumbrie w tomacie pstrąg)”.
I tylko czasem, ale to z rzadka, tak niekiedy, przychodzi do mnie dziwna - acz z drugiej strony patrząc pozytywna - konstatacja, że jedynymi zainteresowanymi istnieniem niepodległej Rzplitej w europejskich strukturach są brukselscy biurokraci. Warto chłopaki, naprawdę warto. Wymyślcie coś, tak jak z tym gazem ostatnio, bo w końcu ta marka ma 1044 lata tradycji, a to nie w kij dmuchał, stimmt? „Freude, schöner Götterfunken, Tochter aus Elysium!...” ;-)
Inne tematy w dziale Polityka