W najbliższą niedzielę, jak tylko otrzymam wyborczą kartę to zaraz postawię krzyżyk przy kandydacie numer jeden - Jarosławie Kaczyńskim.
Czy zgadzam się z nim w każdym calu? Niezmiernie rzadko człowiek jest skłonny zgadzać się ze swoim bliźnim tak na sto procent, a tym bardziej z politykiem. Tym niemniej z dwóch kandydatów, jacy pozostali na wyborczej arenie w walce o najwyższy urząd w Rzplitej, to do mego imiennika jest mi ideowo i politycznie zdecydowanie bliżej, niż do jego konkurenta.
Przede wszystkim pragnę w Rzplitej różnorodności i pluralizmu, a nie koncentracji wszelakiej władzy w rękach jednego tylko stronnictwa niezależnie od prezentowanej przezeń opcji. Monopol w jakiejkolwiek dziedzinie życia, nie tylko gospodarce, nie jest dobry i łatwo może ulec wypaczeniu.
Chciałbym, aby w Rzplitej wykazywano większą wrażliwość w kwestiach społecznych, żeby zwracano uwagę na problemy osób, które nie są przebojowe i nie z własnej winy nie są w stanie znaleźć odpowiedniego miejsca pracy, które gwarantowałoby godne życie. Nie każdy potrafi bowiem utrzymać w ręku otrzymaną wędkę, o zarzuceniu już nie wspomnę, są i tacy wśród nas, którzy umieją jedynie nanizać robaka na haczyk [na marginesie: przed paroma laty znajomy humanista, etnograf, stanął przed sądem - wyrok tysiąc złotych grzywny; na jego uwagę, że nie jest w stanie zapłacić tej kwoty, gdyż nie ma stałej pracy a mało który z potencjalnych pracodawców raczy odpowiadać na jego aplikacje i w ogóle, że na rynku pracy jest niewiele miejsc dla humanistów - usłyszał: "oskarżony ma wyższe wykształcenie, jest młody, więc zdaniem sądu może znaleźć pracę"].
Chciałbym też, aby Prezydentem Rzplitej była osoba twórcza, myśląca samodzielna, z szerokimi horyzontami, a nie bezbarwny działacz z drugiego szeregu, urzędnik bez polotu (którego kompetencji w pełnieniu rozmaitych funkcji w administracji państwowej bynajmniej nie kwestionuję). Dodam, że nie uważam wcale, aby Kaczyński był jedynym politykiem w Polsce obdarzonym charyzmą, tyle, że ci pozostali, którzy otrzymali taki dar tym razem z nie do końca dla mnie zrozumiałych przyczyn, nie zgłosili swoich kandydatur.
Chciałbym wreszcie - takie jest moje marzenie - aby Rzplita, państwo, którego jestem obywatelem i podatnikiem, które posiada (momentami niestety nie wykorzystywany) potencjał intelektualny, demograficzny i terytorialny nie była jedynie petentem na arenie międzynarodowej. I nie chodzi mi tu bynajmniej o tromtadrackie wizje "Polski od morza do morza", ale o stosowne, właściwe miejsce dla mej Ojczyzny w ramach Unii Europejskiej i wśród pozostałych państw globu. Dlatego też głosuję na Jarka. Kandydata numer jeden.
Inne tematy w dziale Polityka