Udane zdziwienie Komorowskiego, że niby jak to tak można o Białorusi rozmawiać z Moskwą, na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło kolejnym przyjawem braku kompetencji tego sympatycznego jegomościa tym razem w dziedzinie zdawałoby się mu najbliższej - w polityce.
Ktoś nawet dowcipnie na Salonie24 zauważył, że się teraz pewnie Machiavelli z Talleyrandem w grobach przewracają, bo ten uczeń to im się raczej nie udał, gdyż publiczne krytykowanie przez polityka metod w polityce stosowanych jest de facto podcinaniem gałęzi, na której się siedzi.
Jednakże tego typu działanie staje się już niemal klasycznym chwytem PO stosowanym w celu przypodobania się potencjalnemu elektoratowi. Przypomina mi się w tym momencie platformerski pomysł sprzed pięciu lat, aby wstępne rozmowy koalicyjne z PiS-em prowadzić przy bleskach fleszów i monotonnym szumie kamer. Rzeczywiście nic bardziej nie pasjonuje ludzi jak możliwość wniknięcie za kulisy i zobaczenie jak oni tak naprawdę rozmawiają, jak się targują przy dzieleniu stołków etc. PO o tym dobrze wie i co pewien czas raczy wyborcę takimi akcjami, które zawierają się w jednym słowie - populizm.
Inne tematy w dziale Polityka