Komentarze do notki: Dezerter - na żywo wciąż w formie

« Wróć do notki

Saltie31 lipca 2022, 14:19
Dezerter, moja pierwsza punkowa miłość...pozdrawiam bardzo.
generee31 lipca 2022, 15:45
@Saltie 

takoż i moja;
u nas byli bezkonkurencyjni, stawiałem ich wyżej niż wyświechtane tuzy zagraniczne; dopiero jak natknąłem sie na Brainsów to spadli z piedestału na 2. miejsce;
Saltie31 lipca 2022, 17:08
@generee Z zagranicznych Bardzo lubiłem i nadal lubię The Ex, NoMeansNo, Subhumans, Dog Faced Hermans... Oj dawno nie słuchałem trzeba sobie odświeżyć:)
Saltie31 lipca 2022, 17:10
@generee scrollując niechcący wcisnąłem czerwoną łapkę, sorry.
generee31 lipca 2022, 18:25
@Saltie 
NoMeansNo - w pierwszej połowie lat '90 mieli u nas status kapeli kultowej;
i słusznie;

ja trafiłem na nich 12. X 1991 r (a pamiętam to tak dokładnie, bo pojechałem 300 km do Warszawy koncert Dezertera do Kopernika, a było to święto LWP i z tej okazji było palenie książeczek wojskowych na starówce) - na czadgiełdzie w Hybrydach kupiłem w ciemno kasetę "Live in Warsaw" i był to skok w nadprzestrzeń;
kompletnie inny wymiar muzyki czadowej;

dwie płyty z końca lat '80 "Wrong" i "Small Parts Isolated & Destroyed" oraz epkę "The Days Everytnig..." posiadam w swoich zbiorach na poczesnym miejscu do dziś; i do kompletu koncertówkę podsumowującą tamten okres, czyli Live and Cuddly;
i włączam sobie czasem, bo to bardzo dobre rzeczy; byłem na kilku koncertach do '98 r.; kasety z innymi materiałami gdzieś przepadły, ale nie były to tak wartościowe rzeczy; 

w tamtym okresie - początek lat '90 - podobne wrażenie zrobił na mnie węgierski Trottel;  płytę "The final salute in the name of human misery" włączam regularnie;
a właśnie teraz zamawiam sobie winyl "The same story goes on" - będzie się działo na chacie!

pozdrawiam