Czyli słynna korona Himalajów i Karakorum. Tak to możliwe; zarówno fizycznie jak i finansowo.
Zapytacie: gdzie?
Ano we Władku - w Alei Gwiazd Sportu.
Stoi tam taki oto monument, złożony z czternastu ustawionych na sztorc płyt piaskowcowych:
Zdjęcie powyżej może wiać grozą (grunt to kadr), ale prawda jest całkiem przyjazna.
Poniżej śmiałek dokonujący trawersu wszystkich wierzchołków (przyłapany na jednym z Gasherbrumów) pokazuje skalę przedsięwzięcia.
Od razu robi się przyjemniej - choć i tu niektórzy patrząc mogą zwątpić - ten sposób przejścia wydaje się przeczyć tytułowi. Wszak widać, że przeciętny grubas raczej temu nie uradzi... ale moi drodzy, nie każde wejście musi mieć sportowy charakter - ba, mało które ma! Od czego drabina? Bierzemy aluminiową (bo lekka) rozsuwaną, przystawiamy i myk - już klepiemy wierzchołek; ambitniejsi mogą przejść z drabiny na "ścianę".
Dla niezorientowanych - drabiny są w powszechnym użyciu w Himalajach - zatem wstydu nie ma. Poniżej przykład jednej z takich powszechnie używanych; nie byle lada gdzie - na Evereście.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Dałbym do działu turystyka/podróże, ale nie widzę takich.
Inne tematy w dziale Rozmaitości