W poprzedniej notce zachęcającej do lektury wymienionej w tytule książki (link: https://www.salon24.pl/u/kultury-styki/1395656,nie-taka-znow-optymistyczna-lektura-rowerem-wokol-baltyku-1938), zamieściłem jej okładkę pobraną z "lubimyczytać.pl"; i taka też okładka figuruje na oficjalnej stronie wydawnictwa, a tym samym we wszystkich księgarniach internetowych.
Oto i wirtualna okładka:
Jak widać znajduje się na niej podtytuł: "Unikalny dziennik z podróży rowerowej brzegiem Morza Bałtyckiego", który jak napisałem: jest mylący - wystarczy spojrzeć na trasę przejazdu naniesioną na mapę na okładce, aby zauważyć, że nie ma za wiele wspólnego z podróżą brzegiem Bałtyku... [...]autor po prostu przejechał przez/zwiedził kraje leżące nad Bałtykiem... unikając brzegu tegoż!
A teraz okładka bytu realnego (zdjęcie mojego egzemplarza), której uważnie się przyjrzałem po skończeniu lektury:
Jak widać jest nieco inna, a podtytuł jaki znajduje się na niej brzmi: "Unikalny reportaż z podróży po Europie u progu katastrofy". I jest to podtytuł o wiele bardziej oddający treść i formę książki. Bo raz: jak - już pisałem: nie była to podróż brzegiem Bałtyku, dwa: jest to faktycznie reportaż, a nie dziennik.
Brawo dla człowieka z wydawnictwa, który wychwycił niewłaściwy podtytuł i zlecił zrobienie korekty przed wypuszczeniem do druku; takiej podejście świadczy o szacunku dla treści i - co ważniejsze - dla czytelnika. To budujące.
Kompletnie nie dziwi mnie brak szacunku dla przeglądaczy Internetów... i pozostawienie w sieci okładki z podtytułem o czapy. Najwyraźniej w wydawnictwie oraz sklepach wiedza, że dla internautów nie ma znaczenia co oglądają i nie ma potrzeby niczego zmieniać.
Wracając do tytułowych 'kłamiących internetów'; być może się mylę i może nie kłamią? Może sprzedają książki z takimi właśnie okładkami jakie oferują na stronie? Jeśli ktoś kupi przez net, niech da znać z jaką okładką mu przysłali. Ciekaw też jestem jaką okładkę dali dla wersji cyfrowej książki.
Inne tematy w dziale Kultura
