Dzisiejsza notka nawiązuje do tej sprzed blisko 2 lat, pt. Optymistyczna lektura: "Rowerem przez II RP", zamieszonej pod linkiem:
https://www.salon24.pl/u/kultury-styki/1263381,optymistyczna-lektura-rowerem-przez-ii-rp
Zwracam uwagę, że podtytuł tym razem jest mylący - wystarczy spojrzeć na trasę przejazdu naniesioną na mapę na okładce, aby zauważyć, że nie ma za wiele wspólnego z podróżą brzegiem Bałtyku...
Jak widać na załączonym obrazku autor po prostu przejechał przez/zwiedził kraje leżące nad Bałtykiem... unikając brzegu tegoż!
To druga pozycja tegoż autora, którą przeczytałem (no dobra, tę na razie w 90 %, bom w trakcie lektury) i którą mogę polecić jako wartościową i pouczającą lekturę. Pomimo, że pod względem językowym jest nieco słabsza (nie mnie rozstrzygać czy to wina autora czy tłumacza) od ww. Jego książek poświęconych powojennej Polsce nie czytałem - po drobiazgowym przeglądnięciu Rowerem przez Polskę w ruinie uznałem, że jest zbyt mało reportażowa, a właśnie opis rzeczywistości jest dla mnie tym co najcenniejsze i czego szukam w twórczości Newmana. Podobną opinię uzyskałem o Rowerem przez Polskę Ludową, którą przejrzałem pobieżnie.
W tej dostajemy szkice o kilku państwach - jakich to widać na okładce; szkice - bo siłą rzeczy (objętość książki i pośpiech* towarzyszący jeździe) państwa są opisane bardziej pobieżnie niż w przypadku przejazdu przez samą II RP; do tego szkice te są o zróżnicowanym stopniu zaawansowania, bo państwa nie zostały potraktowane równo i np. taka Estonia - choć mniejsza - jest sportretowana bardziej szczegółowo niż Szwecja.
Warto spojrzeć na tę część Europy na rok przed wybuchem II WŚ okiem człowieka z zewnątrz, opisującego miejsca i ludzi w czasie rzeczywistym.
----------------------------
* A skąd pośpiech? Cóż przejazd odbywa się w niespokojnych czasach; dość powiedzieć, że w związku z nadciągającą aneksją Sudetów status autora był w Prusach Wschodnich nie do końca jasny...
Inne tematy w dziale Kultura
