generee generee
176
BLOG

papierosy to nie tak*

generee generee Społeczeństwo Obserwuj notkę 12

Do skreślenia poniższych zdań zainspirował mnie - ba, wręcz sprowokował - Erek i jego przygody na Rodos z przerwą w używaniu tytułowych papierosków; popełniłem tam sążnisty komentarz o nieco innej treści; ta dzisiejsza tam nie do końca pasowała, a miałem ją w głowie od razu.

Uwaga: poniższy tekst nie rości sobie praw do jakiejkolwiek 'naukowości'; o receptorach nikotynowych w mózgu to sobie można poczytać w Internecie do woli; można, ale nie trzeba - i tak większość niewiele zrozumie... A nawet jak zrozumie, to do tej sprawy nie jest potrzebne, bo tekst to moje subiektywne spojrzenie na tę najbardziej 'królewską' z używek. Z którą byłem swego czasu całkiem dobrze 'zaprzyjaźniony'.

Dlaczego najbardziej 'królewską'?

Ano dlatego, że palenie to najczystszy z nałogów - w sensie: n_a_ł_ó_g__w_ł_ą_c_z_n_i_e__d_l_a__n_a_ł_o_g_u.

Do tego, żeby w niego wejść, trzeba pokonać spory "próg bólu". Nie wierzycie? Dajcie papierosa dla niepalącej osobie (najlepiej młodej) i każcie jej się zaciągnąć - zobaczycie jak jej organizm się broni; albo przypomnijcie sobie ile musieliście włożyć wysiłku, żeby wam fajeczki zaczęły smakować... Ale pewnie wielu z palących zaczęło jako nastolatki więc nici z przypominania, bo nawet jeśli coś zaświta, to przecież ten czas w pamięci jest najczęściej piękny.

Tytoń to absolutna, czysta forma nałogu. To gówno w najczystszej postaci. Palisz, płacisz, zdrowie tracisz - tak brzmiał wyświechtany slogan kilkadziesiąt lat temu; prawdziwy. Palący to n-i-e-w-o-l-n-i-k. Nikt więcej. Uwaga: to nie fraza ocenna, to stwierdzenie faktu. Dlatego nazywam palenie królewskim nałogiem; to gówno trzyma w garści człowieka niczym najniższa formę podwładnego; i niszczy go, nic mu za to nie dając.

Oczywiście znam mechanizm układu nagrody - odpowiednio podłączone szczury robią sobie dobrze prądem zamiast jeść. Wiem coś o tym - jesienią i zimą w '97, na studiach, przez kilka miesięcy moim jedynym dziennym posiłkiem była porcja smażonych ziemniaków posypana fixem knora; takim do kotletów. Ziemniaki były wtedy prawie za darmo, a ten fix był naprawdę za darmo - rozdawali w ramach reklamy (dawali też torebki z jakimiś zielonymi paproszkami - czasem je brałem i posypywałem); na nic więcej kasy nie starczało. Na nic do jedzenia, bo na palenie - a jakże - było. Robiłem wówczas rekordy - trzy paczki dziennie. Jak ktoś nie wie czy to dużo, to służę: 3 paczki to 60 szt. Jeśli dalej nic mu to nie uzmysławia, to niech odejmie pół doby (co najmniej) na (wówczas): sen, przemieszczanie komunikacją miejską, wykłady i ćwiczenia; to co zostanie, daje średnio 5 papierosów na godzinę; czyli 12 minut na wypalenie papierosa. Nie na zapalenie, tylko na wypalenie.

Wszystkie tzw. pożytki z palenia - czyli: "palenie uspokaja/odstresowuje", "przy papierosku się lepiej myśli" - są, owszem, faktem. Ale te pożytki są wtórne - tzn. upraszczając: wynikają z faktu bycia uzależnionym; bo to nie jest tak, że to papieros wpływ na polepszenie myślenia - to brak papierosa utrudnia myślenie; to nie papieros uspokaja/odstresowuje - to brak papierosa powoduje napięcie; itd.; a okolicznością sprzyjającą jest to, że palić i działać możemy sobie cały czas; palenie nas z niczego nie wyłącza. Pod tymi względem z takim alko jest zupełnie inaczej... i dlatego nie jest ono 'królewską' używką.

Dlatego zapytuję każdego palącego: pasuje ci bycie niewolnikiem spalanej substancji?

----------------------------------


* tytułową frazę można usłyszeć - przynajmniej ja słyszę  - w 1' i 49 " (są to pierwsze słowa drugiej zwrotki) tego utworu: https://www.youtube.com/watch?v=vPJS3YvYWxk

generee
O mnie generee

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo