generee generee
591
BLOG

Już za chwileczkę, już za momencik finał z Olą zacznie się kręcić... przy okazji kilka słó

generee generee Igrzyska w Tokio Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Szanse na medal są jedynie matematyczne, a i to pod warunkiem, że Ola znów wygra swoją koronną konkurencję, czyli wspinanie na czas.

Będzie nieco trudniej niż w eliminacjach, bo z niezrozumiałych dla mnie powodów w finałach stosuje się system pucharowy - czego efektem było, że wczoraj wśród panów pierwsze miejsce w czasówkach nie przypadło wspinaczowi z najlepszym czasem. Ergo - stracił najlepszy, a... jednocześnie zyskał najgorszy, bo bieg ćwierćfinałowy odbywał sam z sobą (w wyniku kontuzji jeden z zawodników nie startował w finałach - akurat najszybszy), i jak wolno by nie biegł awansował był do pierwszej czwórki, co dawało mu mnożnik 4 zamiast 8 ( a jak już wiemy i mniejszy mnożnik tym lepiej). Inna sprawa, że nie wykorzystał tego daru od losu i koncertowa  przerżnął zawody. A mowa tu o najlepszym wspinaczu świata.

Czyli w czasówkach zmiana zasad w stosunku do rundy eliminacyjnej, i to zmiana wcale nie na lepsze. A jak było innymi konkurencjami?

W boulderingu również zmiana - zamiast 4 problemów do rozwiązania zawodnicy dostali 3; ponadto tym razem zawodnicy występowali pojedynczo po sobie na kolejnych baldach, a nie jak w eliminacjach gremialnie, co pozwoliło lepiej obserwować zawody i realizować przekaz telewizyjny. Zmniejszenie liczby problemów może skutkować brakiem zróżnicowania wyników, zwłaszcza w sytuacji ze słabo wykonana praca układaczy i nietrafieniem przez nich trudnościami. I z taką sytuacją mieliśmy tu do czynienia - routsetterzy sią nie popisali. Jedynka, była ewidentnie za łatwa - 6 z 7 zawodników ją zrobiło, z czego 5 w 1. próbie. Dwójka dość trafiona - zrobił ją 1 zawodnik, kilku zapunktowało poniżej w tzw. zonie (różnili się liczbą prób). Trójka ewidentnie za trudna (nie zrobił nikt), a jednocześnie ze zbyt łatwa zoną, którą osiągnęli wszyscy w 1. próbie; prawie wszyscy zawodnicy sobie odpuścili szarpanie na tym problemie. Ergo - słabe widowisko i rozrzut. Być może 4ty boulder byłby remedium.

W prowadzeniu bez zmian - jedna droga i ten sam limit czasu (6 min.). A tu - podobnie jak w eliminacjach - koncertowy popis układaczy dróg, którymi kieruje Polak Adam Pustelnik (kiedyś świetny wspinacz skalny). Droga finałowa idealnie rozrzuciła zawodników - nie było dwóch identycznych wyników i jednocześnie został osiągnięty top drogi, co zawsze jest wisienką na torcie. Szacunek.

Szacunek oczywiście również dla zawodników. 

Mam nadzieję, że dzisiejsze finały nie będą gorsze, tylko lepsze, a do Oli (która wykona zadanie i wygra czasówkę) mocno uśmiechnie się los i konstelacja wyników innych zawodniczek da jej brąz.

generee
O mnie generee

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Sport