„Jesteśmy raczej obojętni wobec polityki rozumianej jako walka dwóch postsolidarnościowych obozów PO vs. PiS – oni nie mówią naszym językiem i zrobili wszystko, byśmy im nie ufali. Domyślam się, że wy – urodzeni już w III RP – macie tak samo, tylko jeszcze mocniej”, mówi słynny raper.
Jakub Bodziony: Co cię najbardziej wkurzyło w roku 2018?
Adam „Łona” Zieliński: Najbardziej nacjonaliści, ale to już wieloletnia namiętność. W tym roku na pewno dorzuciłbym jeszcze apetyt dobrej zmiany w sprawach ustrojowych – idziemy tu drogą niemal skopiowaną z Węgier. Dziesięć lat temu byłem w Budapeszcie. To już wtedy wyglądało groźnie, ale nie beznadziejnie. A dziś Węgrzy są w miejscu, z którego trudno im będzie zawrócić.
PiS nie ma takiej dominacji jak Fidesz, co pokazały ostatnie wybory samorządowe.
U nas jest większy opór społeczny niż na Węgrzech. Naturalnie, ostatnie protesty przeciwko niewolniczej reformie prawa pracy to jest budująca sprawa, ale wcześniej Orbán właściwie robił, co chciał. W Polsce inaczej – tę naszą skłonność do oporu widać bez przerwy, choćby przy protestach w sprawie sądów, a już niedługo pewnie w sprawie wolnych mediów. To jest polska specyfika, trochę wyrastająca z „kultury podległości”, o której pisał Jarosław Kuisz, chociaż ja mam z tym określeniem problem.
Dlaczego?
Przyznasz, że jest coś lekceważącego w tej nazwie.
To nie ocena, ale raczej opis stanu faktycznego: kultury kształtującej się w czasie, gdy państwo nie było niepodległe. Ale czy to, co się dzieje teraz, mieści się dla ciebie w nurcie normalnego konfliktu politycznego?
Skąd – to już dawno przekroczyło jakiekolwiek granice. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że trwa budowa państwa autorytarnego, w którym władza wykonawcza za nic ma władzę ustawodawczą, niszczy instytucje niezależnego sądownictwa i czai się na wolne media. Kto tego nie widzi, ten się – z takiego czy innego powodu – oszukuje.
A ty identyfikujesz się z narracją głównych obozów politycznych? Bo twoje pokolenie wydaje się nie mieć własnej.
Mówisz tak, jakby twoje miało. Ale fakt, jesteśmy raczej obojętni wobec polityki rozumianej jako walka dwóch postsolidarnościowych obozów PO vs. PiS – oni nie mówią naszym językiem i zrobili wszystko, byśmy im nie ufali. Domyślam się, że wy – urodzeni już w III RP – macie tak samo, tylko jeszcze mocniej.
Czyli nie identyfikujesz się ani z władzą, ani z główną partią opozycyjną?
Nie. Jestem gorącym przeciwnikiem PiS-u, ale daleko mi do bycia zwolennikiem PO.
To jesteś symetrystą!
Tak – o tyle, że na przykład nie potępiam w czambuł polityki społecznej PiS-u. Program 500+ jest pierwszą sytuacją w historii III RP, w której państwo pokazało swoją łaskawszą twarz obywatelowi. Byłem pewien, że to jest niemożliwe do realizacji i teraz to oczywiście odszczekuję. Nawet jeżeli ten program nie jest efektywny, to i tak jest to pierwsza próba realnego wyrównania szans.
Powiedziałeś kiedyś, że zostałeś poczęty w karnawale „Solidarności”, ale urodziłeś się już w stanie wojennym, w szpitalu wojskowym. Całe świadome życie spędziłeś w III RP. Czujesz, że to twoje państwo?
W 1989 roku miałem 7 lat i moje dzieciństwo przypadło na okres, w którym państwo stawiało pierwsze nieporadne kroki w wolnorynkowej przestrzeni. Ale na studiach nie uczono mnie marksizmu, leninizmu i historii doktryn politycznych rodem z PRL, tylko monteskiuszowskiego trójpodziału władzy. Wyrosłem więc w PRL-u, ale jednocześnie byłem przygotowywany do życia w normalnym demokratycznym państwie.
W jaki sposób to, że ukształtowała cię transformacja, wpłynęło na twoje postrzeganie Polski?
Pewnie jakoś przyzwyczaiło mnie do tymczasowości. Do tego dochodzi jeszcze dziedzictwo szczecińskie, czyli życie w mieście, które jest wprawdzie polskie od 70 lat, ale ciągle się przeobraża i próbuje jakoś zidentyfikować swoją tożsamość. I to jest w porządku – ja się na to godzę, ale na odrobinkę trwałości bym się nie obraził; choćby i takiej, by jakaś knajpa istniała w tym mieście dłużej niż parę lat. Na pewno znasz ten angielski przepis na demokrację: to bardzo proste, wystarczy posiać trawę, a potem przez 200 lat ją pielęgnować. No więc u nas się co roku ten trawnik zrywa.
Doświadczenia PRL-u były na tyle przełomowe i formacyjne dla naszych rodziców i dziadków, że młodsze pokolenia mają problem z przebiciem się ze swoim przekazem?
Cały wywiad TUTAJ
Adam Zieliński (Łona)
urodzony i mieszkający w Szczecinie polski raper i producent muzyczny, a także prawnik i ekspert w dziedzinie prawa własności intelektualnej.
Jakub Bodziony
zastępca sekretarza redakcji „Kultury Liberalnej".
Inne tematy w dziale Kultura