Kultura Liberalna Kultura Liberalna
277
BLOG

O co chodzi w rządach PiS-u?

Kultura Liberalna Kultura Liberalna PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 5
Zgodnie z PiS-owską diagnozą problemów Rzeczpospolitej, aby naprawić III RP nie wystarczy po prostu dokonać pragmatycznych zmian instytucjonalnych. Wszelkie reformy zostaną zablokowane, jeżeli ich wykonawcami okażą się ludzie o nieodpowiedniej formacji kulturowej. Skuteczność projektu zależy więc od upowszechnienia preferowanego modelu tożsamości narodowej.

Barwna historia perypetii zawodowych Bartłomieja Misiewicza przybrała w ostatnim tygodniu niespodziewany obrót. Niezatapialny protegowany Antoniego Macierewicza został zmuszony do odejścia z PiS-u przez komisję partyjną wkrótce po tym, jak w siódmą rocznicę katastrofy smoleńskiej otrzymał wysoko płatną posadę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej.

Romantycy i pozytywiści?

Wydarzenia te sprowokowały naturalne pytania o znaczenie konfliktów pojawiających wewnątrz obozu władzy. Jednym z celów owego pokazowego procesu było niewątpliwie utemperowanie aspiracji przywódczych ministra Macierewicza. Michał Szułdrzyński przekonywał jednak na łamach „Rzeczpospolitej”, że tarć w łonie partii rządzącej nie należy rozumieć wyłącznie w kategoriach frakcyjnej rywalizacji o wpływy.

Zdaniem Szułdrzyńskiego problem ma charakter bardziej podstawowy – chodzi mianowicie o głęboki spór ideologiczny między rządowymi romantykami oraz pozytywistami, zwolennikami moralnej kontrrewolucji i zwolennikami modernizacji. Jak wyjaśniał publicysta „Rz”, „zestaw wartości i wzorców potrzebny do tego, by przetrwać w opozycji, a potem się podnieść i wygrać wybory, jest inny od wzorców wymaganych do tego, by przeprowadzić skok modernizacyjny”.

Partia rządząca musi więc wybrać: albo antysystemowość, albo pragmatyzm; albo obstawanie przy „bogoojczyźnianej sztampie”, albo „promowanie innowacyjności”. Tymczasem PiS chciałby mieć i jedno, i drugie.

„Dobra zmiana” jako zadanie egzystencjalne

Szułdrzyński ma rację. Wewnętrzny konflikt, z którym boryka się władza, wykracza poza ambicjonalne przepychanki. Jeżeli jednak w partii rządzącej rzeczywiście ma miejsce ideowy spór między romantykami a pozytywistami, to jest on nierozwiązywalny. Realnej trudności nie stanowi bowiem wybór strategii rządzenia, lecz sama natura PiS-owskiego projektu. Problem sięga ideologicznych fundamentów „dobrej zmiany”.

Podstawowym celem rządów PiS-u jest realizacja narodowej misji tożsamościowej. Składają się na nią wzajemnie powiązane elementy symboliczne (np. żołnierze wyklęci) oraz materialne (np. finanse „polskich rodzin”).

Partia Jarosława Kaczyńskiego zainwestowała bardzo wiele wysiłku, aby pokazać, że odzyskanie przez Polskę podmiotowości stanowi dla niej podstawowe dążenie. PiS diagnozował, że przeciętny Polak nie mógł jak dotąd czuć się w Polsce „u siebie”. Z powodów kulturowych – ponieważ kulturę zdominowały kosmopolityczne i wykorzenione wrogie ludowi elity. Z powodów ekonomicznych – ponieważ owe elity nie kierowały się polskim interesem, w związku z czym owoce rozwoju gospodarczego nie były sprawiedliwie rozdzielane.

Zgodnie z PiS-owską diagnozą problemów Rzeczpospolitej, aby naprawić III RP nie wystarczy po prostu dokonać pragmatycznych zmian instytucjonalnych. Wszelkie reformy zostaną zablokowane, jeżeli ich wykonawcami okażą się ludzie o nieodpowiedniej formacji kulturowej. Skuteczność projektu zależy więc od upowszechnienia preferowanego modelu tożsamości narodowej. Projekt ten potrzebuje nie doskonałych instytucji, lecz lojalnych wykonawców.

Kariera Bartłomieja Misiewicza nie jest z tej perspektywy wypadkiem przy pracy, lecz kwintesencją nowego porządku. Kwestie modernizacji muszą zostać funkcjonalnie podporządkowane ideologii. Modernizacja materialna nie jest w tej wizji celem samoistnym, lecz – obok polityki symbolicznej – jednym z dwóch typów narzędzi budowania tożsamości.

Jeżeli postawić więc PiS przed dylematem, przed którym stawia go Szułdrzyński – czy legitymizacja władzy ma od teraz opierać się na poczuciu swojskości, czy na rozwoju gospodarczym, na sferze symbolicznej czy na sferze materialnej – partia nie może dokonać wyboru. Innymi słowy, PiS musi w jakiejś formie obstawać przy owym „romantyzmie”. Nie może obyć się bez wzniosłości. Musi się spalać – a przy okazji pospalać trochę wokół – ponieważ tak został wymyślony.

Szansa na sukces


Cały tekst TUTAJ

Tomasz Sawczuk

komentator polityczny, członek redakcji „Kultury Liberalnej”. Twitter: @tomasz_sawczuk

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka