Kultura Liberalna Kultura Liberalna
210
BLOG

[Sprawa Wałęsy] Historia nie rozsądzi

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 2
Zdumiewa, jak w społeczeństwie/narodzie, który szuka wszelkich powodów, by być dumnym z siebie i swojej historii, dyskredytuje się strajk gdański jako rzekomo prowadzony przez człowieka pozostającego pod wpływem SB, zaś przemianę 1989 r. – jako zatrutą. Przecież dyskredytowanie jednego i drugiego jest czymś znacznie gorszym niż „pedagogika wstydu”.

Nie mam kompetencji do rozsądzania, co Lech Wałęsa podpisał, a czego nie podpisał – bowiem ani sam tego nie badałem, ani nie gustuję w tego typu badaniach historycznych. Nawet gdybym badał i gustował, to uważałbym, że sprawa musi przejść przez procedurę sądową. Publiczne stwierdzenie ewentualnych grzechów Wałęsy jest wszak nawet nie oskarżeniem, ale po prostu skazaniem. IPN nie może zastępować sądu.

Jako historyka losy Wałęsy interesowały mnie w różnych kontekstach: jako casus awansu społecznego, jako przykład narodzin trybuna ludowego, jako przestroga przed zbyt jednoznacznym kwalifikowaniem postaci historycznych. Przecież, nawet bez całej sprawy „Bolka”, była to (jest to) postać silnie kontrowersyjna, a nadto odmienna w roli przywódcy ruchu masowego oraz w roli prezydenta. Sam fakt ewentualnej rekrutacji Wałęsy jako „Bolka” interesuje mnie też bardziej w kontekście poznawania metod SB (co w tym wypadku nie jest zresztą rewelacją) oraz poznawania różnorodnych postaw ludzi w takich sytuacjach niż jako konkretny przypadek indywidualny.

Tym razem casus Wałęsy interesuje mnie wszakże przede wszystkim z punktu widzenia funkcjonowania historii w społeczeństwie. Mówi się nieraz, że „Historia osądzi”, „Historia zdecyduje” itd. Są to zdania rzadko prawdziwe, co rozpatrywany casus potwierdza. Upływ czasu nic nie rozsądza. Ludzie, w tym historycy, najczęściej nadal spierają się o rozważaną postać, wręcz o fakty. Wydarzenia historyczne, w tym fragmenty życiorysu wybranych postaci, stają się użytecznymi narzędziami w bieżących sporach politycznych. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w podważaniu prawości Wałęsy celem większości osób działających – co nie znaczy, że wszystkich – nie jest bliższe przyjrzenie się historii, ale zdobycie punktów w walce politycznej. Chce się zniszczyć Wałęsę, by tym samym dyskredytować ludzi ze środowiska go otaczającego, którzy tworzyli III RP – a zwłaszcza tych, którzy w drogę przeciw komunizmowi wyruszyli, startując z PZPR-u lub przynajmniej z rodzin komunistycznych. Nieważne, ile siedzieli. W opinii osób ich nielubiących pozostają postkomunistami, którzy jakoby przeszkodzili rzeczywistemu uwolnieniu się od komunizmu i zarazem utrudnili stworzenie państwa ludowo-prawicowo-narodowo-katolickiego, traktowanego zapewne jako jedyne prawdziwie polskie. Niedługo poznamy prawdopodobnie zupełnie inną, zwłaszcza od strony istotnych nazwisk, historię strajków 1980 r.

Jako historyka interesuje mnie podejście do postaci historycznej, którego nie mogę zaakceptować, ale które zdarza się wśród przedstawicieli naszego zawodu o skłonnościach prokuratorskich. Sam, zarówno w badaniu spraw, jak i w pisaniu o postaciach historycznych, chciałbym możliwie skomplikować obraz. Nie zawsze mi się to zapewne udaje, ale chciałbym tak czynić. W rozpatrywanym wypadku ewentualne potknięcie Wałęsy jawi się jako przekreślające jego inne osiągnięcia. Otóż chcę powiedzieć, że nawet świętym Kościoła katolickiego zdarzało się błądzić. Bohaterom narodowym zdarzało się podpisać coś, czego nie powinni. Nic nie zmieni zaś faktu, że Lech Wałęsa był przywódcą strajku 1980 r. oraz „Solidarności”. Co też ważne, jeżeli rzeczywiście w latach 70. współpracował z SB, a potem urwał się esbekom, to zasługuje na szacunek. Urwanie się było znacznie trudniejsze niż odmowa współpracy od początku. Twierdzeń, że jego ewentualna współpraca wystawiła go na efektywne szantaże, wpłynęła na kierunek przezeń obrany itd., trzeba by jeszcze dowieść.

Cały tekst TUTAJ

Marcin Kula

profesor Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, profesor emeritus Uniwersytetu Warszawskiego.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka