Dzielenie Polaków na dwa wrogie plemiona to dziś modne i elegancko brzmiące uproszczenie. Z rzeczywistością społeczną ma ono jednak niewiele wspólnego.
Jest prawdą, iż w Polsce funkcjonują dwie skonfliktowane elity polityczno-publicystyczne. Nie oznacza to jednak, że podział przechodzi przez całe społeczeństwo. Dla polskiej polityki istotniejszy jest dziś podział pokoleniowy. Kierunek naszej blisko 30-letniej demokracji wciąż wyznaczają politycy, którzy na scenę weszli w 1989 r. To pokolenie, mimo zasług dla budowania w Polsce demokracji i wolnego rynku, jest dziś skonfliktowane i zbyt wypalone, aby stawić czoła wyzwaniom nowoczesnego świata. A także, aby reformować państwo strategicznie i w jego długim trwaniu, bez ciągłego burzenia tego, co już zbudowane i zaczynania od początku.
Zatem, choć reprezentanci obozu antypisowskiego prześcigają się w stwierdzeniach o tym, jak Polska po 25 października 2015 r. stoczyła się w totalitaryzm, dyktaturę lub komunizm, w pewnym sensie nie zmieniło się nic.
Platforma pod flagą biało-czerwoną
W debacie publicznej pojawiły się ostatnio głosy, iż PiS jest najnowocześniejszą ze wszystkich polskich partii, bowiem realizuje program lewicowy, na czele z projektem 500+. Nic bardziej błędnego. Partia Jarosława Kaczyńskiego jest w równej mierze wypalona jak przepełnieni oportunizmem władzy jego polityczni konkurenci, na czele z PO.
Po pierwsze, bo PiS nie jest bardziej albo mniej lewicowy od innych ugrupowań. „Lewicowe postulaty” zgłaszały przed wyborami – i czynią to nadal – praktycznie wszystkie polskie partie. PiS po prostu robił to najzręczniej i był najbardziej zdeterminowany. W rezultacie zaprezentował się w kampanii jako bardzo podobny do Platformy Obywatelskiej, trochę tylko bardziej wrażliwy społecznie, trochę bardziej patriotyczny. Słowem – jako Platforma pod flagą biało-czerwoną. Albo po prostu Platforma bis.
Po drugie, bo nie ma nic szczególnie nowoczesnego w lewicowości jako takiej. „Wrażliwość społeczna” może być dziś modna, ale przez nowoczesne reformowanie państwa należy rozumieć działanie oparte na planie, strategii, a także kompromisie wśród sił politycznych i doświadczeniu. Niczego takiego aktualnie nie obserwujemy.
Po trzecie, nie ma nic nowoczesnego w programie 500+. Zasiłki dla rodzin z dziećmi to dość powszechne i nienowe rozwiązanie znane z innych europejskich krajów. Samo ono nie może jednak uczynić polskiej polityki rodzinnej nowoczesną. Taką mógłby ją uczynić system dobrych i licznych publicznych żłobków, punktów dziennej opieki i przedszkoli, porządnej karty dużej rodziny itd., do czego zasiłek byłby tylko dodatkiem. Bez tego wszystkiego 500+ jest co najwyżej przejawem „modernizacji plackowatej”, na miarę tej, jaką proponowała Polakom PO zgodnie z myśleniem, że wystarczy zmienić jedną niewielką rzecz i ogłosić, że to już wielka reforma.
Zawracanie reform
Cały tekst TUTAJ
dr Karolina Wigura
szefowa Obserwatorium Debaty Publicznej „Kultury Liberalnej”. Adiunkt w Instytucie Socjologii UW.
Inne tematy w dziale Polityka