Kultura Liberalna Kultura Liberalna
189
BLOG

Gen. R. Polko: Żołnierze drugiej kategorii?

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 0

„Największe zagrożenie, jakie widzę, polega na tym, że ściągniemy tych ludzi, powiemy, że już mamy Obronę Terytorialną i dopiero wtedy zaczniemy się zastanawiać, co z nimi zrobić”, mówi były dowódca jednostki GROM.

Łukasz Pawłowski: Jak podają przedstawiciele MON, Wojska Obrony Terytorialnej (WOT) mają trojakie cele: „wzmocnienie potencjału odstraszania przez wsparcie wojsk operacyjnych”, „uzyskanie zdolności do samodzielnego prowadzenia działań nieregularnych” oraz „wzmocnienie patriotycznych i chrześcijańskich fundamentów naszego systemu obronnego oraz sił zbrojnych”. Zacznijmy od początku – czy rzeczywiście 35 tys. członków WOT wzmocni nasz „potencjał odstraszania”?

Roman Polko: To zależy od tego, jak ta ogólna wytyczna będzie realizowana w praktyce. Trzeba przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie, czym mają być WOT. Czy to ma być dublowanie profesjonalnych wojsk, w takiej trochę mniej profesjonalnej wersji, bądź nieco bardziej rozbudowane szkolenie rezerw, czy przede wszystkim – i taką mam nadzieję – ma to być coś na wzór amerykańskiej Gwardii Narodowej, która naprawdę pozwala wykorzystać na rzecz działań obronnych potencjał, jakim dysponują specjaliści z różnych branż. Mam tu na myśli chociażby informatyków, którzy na co dzień pracują w rożnego rodzaju firmach i korporacjach, a wojsku mogliby pomóc w wojnie w cyberprzestrzeni.

Czy zatem WOT to mają być specjalistyczne jednostki, uzupełniające potencjał obronny w obszarach, które często cierpią na braki – informatyka, łączność, pomoc medyczna – czy też tania siła robocza, jak żartobliwie mówimy: wojska „rakietowe”, „łopata–ziemia–powietrze”, które trochę nauczymy strzelać, a jak nadejdzie jakaś klęska żywiołowa, to będą worki z piaskiem napełniać. Mam nadzieję, że polskie władze wyciągną wnioski z klęski programu Narodowych Sił Rezerwowe, gdzie przyuczono przypadkowych ludzi do strzelania i maszerowania, a następnie ogłoszono publicznie, że jest to wzmocnienie potencjału regularnych wojsk. Entuzjazm społeczeństwa, chcącego wspomóc potencjał obronny państwa, nie powinien zostać zmarnowany.

A obecnie jest?

Rozmawiałem niedawno z dyrektorem renomowanej firmy zajmującej się budowaniem systemów bezpieczeństwa dla korporacji, m.in. dla Orlenu, inżynierem, entuzjastą obronności, który został powołany na ćwiczenia rezerwy i… do robienia czegokolwiek kompletnie się zniechęcił. Dostał jakiś mundur, pokazano mu sprzęt starej generacji i kazano czekać. Był przeszczęśliwy, kiedy znalazł się w końcu jakiś porucznik, który zorganizował im strzelanie do nieruchomej tarczy, bo to była jedyna atrakcja tygodniowego szkolenia. To pokazuje, jak bardzo marnowany jest potencjał ludzi, którzy chcą coś robić, nawet za darmo, ale zgodnie ze swoimi kwalifikacjami.

Krótko mówiąc – profesjonalne wojsko z pewnością do obrony ojczyzny nie wystarczy. Przygotowanie rezerw, wsparcia jest potrzebne. Liczące 35 tys. żołnierzy Wojska Obrony Terytorialnej to też jest za mało, ale WOT, wykorzystując potencjał ludzi i stale przyjmując nowych rekrutów, jest w stanie przeszkolić przyszłych rezerwistów. Pytanie tylko: kogo i jak?

W jakim kierunku idzie pana zdaniem obecny projekt?

Chciałbym, żeby była to spójna, przemyślana struktura, która rzeczywiście zwiększy nasz potencjał obronny. Ale do tego jest potrzebna dobra koncepcja i dobry sprzęt, bo jeżeli powołamy ludzi, a nie zabezpieczymy systemu szkolenia, to dostaniemy co najwyżej mięso armatnie, które może dobre było do prowadzenia walk w czasie II wojny światowej, ale z pewnością nie dzisiaj, kiedy wyzwania na polu walki są zupełnie inne i kiedy coraz częściej wykorzystuje się nowoczesne narzędzia.

MON już zapowiedziało, że w czasie pokoju WOT będą wykorzystywane m.in. do walki z klęskami żywiołowymi. To źle?

Obrona Terytorialna, wszędzie gdzie funkcjonuje, realizuje zadania zarówno obronne, jak i współpracuje z władzami lokalnymi, pomagając chociażby w zwalczaniu klęsk żywiołowych. Tyle że tych ludzi nie należy odsyłać do obsługi łopat i napełniania worków z piaskiem, ale dać im maszyny i wykorzystać to, że potrafią je obsługiwać.

A w czasie wojny?

Cały wywiad TUTAJ

dr Roman Polko

generał dywizji (rez.), były dowódca jednostki „GROM” i zastępca szefa BBN. Kierował zagranicznymi misjami wojennymi i stabilizacyjnymi. Doradzał Prezydentowi m.st. Warszawy oraz Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawach zwalczania terroryzmu i bezpieczeństwa.

Łukasz Pawłowski

sekretarz redakcji „Kultury Liberalnej”.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka