„To smutne, że premier Szydło kolaboruje z Państwem Islamskim. Celowo używam tego słowa, rząd polski działa bowiem dokładnie po jego myśli – wzmacnia przekaz o zagrożeniu, choć skala tego zagrożenia jest w rzeczywistości znacznie mniejsza”.
Julian Kania: Twierdzi pan, że od czasu proklamacji kalifatu przez Państwo Islamskie w 2014 r. mamy do czynienia nie tyle z walką z terroryzmem, co z „pełzającą III wojną światową”. Co się wtedy zmieniło?
Piotr Balcerowicz: Po raz pierwszy organizacja terrorystyczna zaczęła kontrolować terytorium, nie traktując go jako miejsca schronienia, lecz obszar własnego państwa w pełnym znaczeniu. Państwo Islamskie buduje administrację, pobiera podatki, wchodzi w relacje z innymi krajami. Eksportuje m.in. ropę naftową, którą nieoficjalnie „sprzedaje” Turcji. Stamtąd trafia ona na rynek międzynarodowy, nawet do Izraela. Ten nowy twór działa więc jak normalne państwo. Z klasycznych atrybutów państwa brakuje mu jedynie pełnej uznaniowości i ustalonych granic. Jednak wiele innych krajów także nie spełnia całkowicie tych kryteriów.
Organizacja ma także enklawy na różnych kontynentach. W Afryce, na pograniczu Kamerunu, Nigerii, Nigru i Czadu, działa Boko Haram uznające zwierzchnictwo ISIS, a samo Państwo Islamskie jest obecne w Libii, a także na pograniczach Algierii, Mali i Burkina Faso. W Azji jest aktywne w Pakistanie i Afganistanie. Przeciwko Państwu Islamskiemu powstała też międzynarodowa koalicja, obejmująca ponad 60 krajów. Konflikt objął więc dużą część świata. To już nie jest zwykła walka z terroryzmem, lecz wojna o ogromnym zasięgu – swego rodzaju III wojna światowa.
Zamachy we Francji i Belgii są kolejną odsłoną tego konfliktu?
Z punktu widzenia zwykłej organizacji terrorystycznej nie jest to nic nowego. Sam pamiętam moje rozmowy z wysoko postawionymi talibami jeszcze latem 2001 r., kiedy słyszałem o zamachach polegających na porywaniu samolotów i wykorzystaniu ich w charakterze pocisków. Rzeczywistość pokazała, że te – jak się wydawało – mrzonki stały się realne. Jednak wcześniejsze zamachy przeprowadzały grupy osób luźno skonfederowanych, nierealizujące planów podboju. Celem było zastraszenie znienawidzonego świata.
Fakt istnienia Państwa Islamskiego zmienia perspektywę. Może ono próbować poszerzyć nie tylko strefy terroru, lecz także obszar realnych wpływów. Nie dotarło bezpośrednio na teren Europy, jest natomiast w stanie tworzyć podobne twory państwowe w zdestabilizowanych regionach świata.
Po zamachach odezwały się głosy wiążące je z kryzysem migracyjnym. Premier Szydło zadeklarowała natychmiast, że Polska w tej chwili nie przyjmie żadnych imigrantów. Ale sprawcami zamachów byli ludzie urodzeni w Belgii.
Kryzys migracyjny i terroryzm to osobne sprawy, które premier łączy w sposób błędny i nieuzasadniony. Uchodźcy w zdecydowanej większości starają się dopasować i przestrzegać prawa, nawet bardziej niż przeciętni obywatele. W USA przestępczość w grupach młodocianych wśród uchodźców pierwszego pokolenia jest kilkakrotnie niższa niż wśród białej ludności, nie mówiąc już o Afroamerykanach czy Latynosach. Tak samo jest w Europie.
To smutne, że premier Szydło kolaboruje z Państwem Islamskim. Celowo używam tego słowa, rząd polski działa bowiem dokładnie po jego myśli – wzmacnia przekaz o zagrożeniu, choć skala tego zagrożenia jest w rzeczywistości znacznie mniejsza. Rząd nagłaśnia tym samym przekaz PI, chcąc poprzez strach zmusić obywateli do wyzbycia się elementarnych wartości, na których bazuje współczesna kultura europejska.
Interesujące, że imigranci w pierwszym pokoleniu tak ściśle przestrzegają prawa, a dopiero ich dzieci i wnuki się radykalizują. Dlaczego?
Przedstawiciele drugiego pokolenia imigrantów są już obywatelami Europy. Nadal są jednak traktowani jako obcy. Taka osoba jest zawieszona między krajem swoim i przodków, jej tożsamość pozostaje nieokreślona.
Najważniejszym czynnikiem jest jednak stygmatyzacja: traktowanie osoby, która czuje się pełnoprawnym obywatelem, jako kogoś z zewnątrz, będącego w danym państwie tymczasowo. Tworzy się w ten sposób poczucie wyobcowania – człowiek żyje w społeczeństwie, w którym się urodził i dorastał, a które jednocześnie traktuje go jako obcego. To podstawowa przyczyna radykalizacji.
Grupy fundamentalistyczne czy terrorystyczne dają poczucie nowej, wzmocnionej tożsamości i więzi. Stajemy się znów kimś ważnym, mamy grupę odniesienia dającą namiastkę bezpieczeństwa, którego społeczeństwo nie zapewniło. Rzeczywiście, w drugim i trzecim pokoleniu rodzin imigranckich następuje silny wzrost zachowań przestępczych, choć nie przekracza on średniej dla całości społeczeństwa. Dziecko imigrantów w drugim pokoleniu zachowuje się jak przeciętni obywatele, choć czuje się wyalienowane.
Szacunki wskazują, że pod wodzą Państwa Islamskiego walczy teraz około 5 tys. obywateli Unii Europejskiej. Z Belgii pochodzi 470 osób, co w stosunku do populacji kraju daje najwyższy wynik.
Cały wywiad TUTAJ
Piotr Balcerowicz
filozof, orientalista.
Julian Kania
współpracownik „Kultury Liberalnej”.
Inne tematy w dziale Polityka