Publiczne komentarze Tuska o kryzysie migracyjnym były najbardziej trzeźwe i użyteczne spośród wszystkich wygłoszonych przez polityków europejskich.
Tomasz Sawczuk: Po kryzysach ukraińskim i greckim nadszedł kryzys migracyjny. Europa staje się coraz bardziej podzielona.
John Gray: Wielki kryzys to już nie kryzys ekonomiczny, lecz migracyjny. A może on tylko narastać. W efekcie rosyjskiej interwencji sytuacja w Syrii prawdopodobnie jeszcze się pogorszy. To spowoduje kolejny wzrost liczby migrantów. Ale niezależnie od tego, różnice w poziomie zamożności między Europą a Bliskim Wschodem i Północną Afryką są tak ogromne, że kryzys będzie trwać dalej. Tymczasem europejscy przywódcy mówią o nim, jakby chodziło o coś jednorazowego. Mówią, że możemy przyjąć milion uchodźców. Prawda, to proste, ale co w kolejnym roku?
Raz jeszcze tyle samo…
Dwa miliony, trzy miliony? Dla europejskich państw to bardzo trudny problem, którego być może nie da się w pełni rozwiązać. Niepokoi mnie nieco, że ludzie, którzy twierdzą, że Europa powinna przyjąć politykę otwartych drzwi, zapominają o fundamentalnym fakcie, że praktycznie wszystkie państwa europejskie są demokratyczne. Ostatni raz otwarte granice w Europie – w Rosji nigdy ich nie było – funkcjonowały przed I wojną światową, gdy nie istniało państwo dobrobytu, związki zawodowe były słabe, a państw demokratycznych było niewiele.
Świat bez granic i bez demokracji nietrudno sobie wyobrazić. Ale w innej sytuacji to, jak przez napływ imigrantów zmieni się życie dużych grup ludzi, spowoduje demokratyczną reakcję. A ta nie zawsze przybierze liberalny kształt. Między światem otwartych granic a demokracją jest bardzo silne napięcie.
Jak więc powinna zareagować Europa?
Po pierwsze, kryzysu migracyjnego nie da się zażegnać przy pomocy instytucji europejskich. Nie ma praktycznych możliwości zabezpieczenia zewnętrznych granic Europy, ponieważ nie jest ona państwem. Związek Radziecki był bardzo dużym państwem, a chronił swoje granice nawet zbyt dobrze – można było tam wjechać, ale nikt nie mógł wyjechać (śmiech). W Unii Europejskiej każdy, kto dostaje się do strefy Schengen – która została teraz zawieszona i może być zlikwidowana – może dostać się gdziekolwiek, do państw o bardzo różnym stopniu rozwoju gospodarczego i zabezpieczeń socjalnych, różniących się warunkami politycznymi i historią. W niektórych z tych państw, jak Francja, Belgia czy Węgry, coraz aktywniejsza jest skrajna prawica.
Spodziewa się pan, że polityka stanie się bardziej radykalna?
Nastąpi radykalizacja i polaryzacja polityki, a skrajna prawica będzie głównym beneficjentem tego procesu. Zarzucenie Schengen spowodowało wycofanie władzy i odpowiedzialności z powrotem do państw narodowych, z których pewne budują mury – jak Węgry, a inne są gotowe opuścić Unię – jak Słowacja. Wiem, że w Polsce proponowano w pewnym momencie przyjmowanie jedynie chrześcijańskich uchodźców.
To była propozycja części prawicowych polityków oraz prywatnej fundacji.
Ilu uchodźców przyjęliście?
Rząd zgodził się na przyjęcie około 11 tys.
To praktycznie nic.
Mamy więc kryzys migracyjny i ryzyko wzrostu znaczenia skrajnej prawicy. Jak powinniśmy odpowiedzieć na te zagrożenia, skoro europejskie instytucje są zbyt słabe?
Gdy ludzie pytają mnie, co „my” możemy zrobić, odpowiadam, że nie ma już żadnego „my” w Europie. A być może nigdy tak naprawdę nie było, ponieważ Unia nie funkcjonuje jako byt demokratyczny.
Czym w takim razie jest?
Cały wywiad TUTAJ
John Gray
filozof, wykładał m. in. w Oxfordzie, Harvardzie oraz London School of Economics. Autor licznych książek, ostatnio opublikował „The Soul of the Marionette. A Short Inquiry into Human Freedom”.
Tomasz Sawczuk
studiował prawo i filozofię, członek redakcji „Kultury Liberalnej”.
Inne tematy w dziale Polityka