Kultura Liberalna Kultura Liberalna
202
BLOG

Auschwitz to męski świat, bo przemoc jest męska

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Kultura Obserwuj notkę 4

„Strefa interesów”, najnowsza powieść Martina Amisa, to jego najlepszy utwór od ponad dwóch dekad. Rozgrywająca się w fikcyjnym obozie koncentracyjnym czarna komedia każe na nowo zastanowić się, jak pisać o Holokauście.

Piotr Kieżun: W jednym z wywiadów powtórzył pan za Nabokovem, że powieści nie zaczyna się od sporządzenia listy bohaterów czy wydarzeń, lecz że początkiem tego procesu jest swego rodzaju „pulsowanie”, „migotanie” jakiegoś obrazu. Jaki obraz dał początek „Strefie interesów”?

Martin Amis: Przypadek Nabokova jest bardzo interesujący. Powiedział on kiedyś, że pierwszym impulsem do napisania „Lolity” była przeczytana w paryskiej gazecie informacja o małpie, którą nauczono rysować. Na pierwszej stronie przedrukowano rysunek jej autorstwa. Przedstawiał kraty jej klatki. Nabokov nie cierpiał cyrków czy tresury morskich zwierząt. Uważał, że to zdrada ich zwierzęcej natury. To samo robi Humbert. Uczy Lolitę, która ma dwanaście lat, żeby zachowywała się jak dwudziestoletnia dziwka. Zmienia jej naturę. I o tym jest książka Nabokova. W przypadku „Strefy interesów” obraz, który dał początek tej powieści, był mniej metaforyczny. Możemy go znaleźć już na pierwszej stronie, kiedy narrator śledzi wzrokiem przechodzącą nieopodal kobietę. Wszystko naokoło wygląda niby normalnie – klonowa aleja, pompa wodna, ozdobny wiatrak. I nagle – szubienica. To był ten impuls. Opisać obraz miłości od pierwszego wejrzenia, na przekór temu, co dookoła.

Wojciech Engelking: „Strefa interesów” to pańska pierwsza powieść o obozach od czasu „Domu schadzek”, który opowiada o Gułagu. O nazistowskich obozach pisał pan też wcześniej w „Strzale czasu”, opublikowanej w 1991 r. Jak w ciągu dwóch dekad zmieniło się pańskie nastawienie do obozowej tematyki?

Kiedy rozpocząłem prace nad „Strzałą czasu”, powiedziałem sobie, że nie mogę pisać z perspektywy ofiar. Nie mam moralnego prawa wypowiadać się w ich imieniu. Mogę snuć opowieść jedynie z perspektywy sprawców. Po ukończeniu „Strefy interesów” zacząłem się zastanawiać, co się zmieniło, i uświadomiłem sobie, że od 23 lat jestem żonaty z Żydówką, której matka jest węgierską Żydówką, a jej rodzina ucierpiała w czasie wojny. Mamy z żoną dwie córki. Zdałem więc sobie sprawę, że ta historia jest teraz częścią mnie i że jak najbardziej mam prawo uczynić ofiarę narratorem. W powieści wypowiadają się nie tylko sprawcy, nie tylko moi rasowi kuzyni – Aryjczycy, Nordyjczycy –  ale także Żydzi. Inną różnicą jest to, że w przypadku „Strefy interesów” zdecydowałem się na powieściowy realizm, a nie wystylizowaną poetycką retrospektywę jak w „Strzale czasu”. Wiedziałem, że będzie to prosta formalnie powieść.

Piotr Kieżun: W „Strefie interesów” jednym z trzech narratorów jest Żyd, Sonderkomanndoführer Szmul. Czy nie obawiał się pan, że to, co włoży w jego zapiski, będzie trąciło fałszem? Rozdziały, w których to on snuje opowieść, są zresztą bardzo krótkie, tak jakby nie wypadało pisać w jego imieniu zbyt wiele.

Cały wywiad na kulturaliberalna.pl

Martin Amis

angielski pisarz i eseista, syn pisarza Kingsleya Amisa. Dwukrotnie nominowany do Nagrody Bookera.

Wojciech Engelking

stały współpracownik „Kultury Liberalnej”. Autor powieści „(niepotrzebne skreślić)”. Jesienią 2016 r. w Wydawnictwie Literackim ukaże się jego powieść „Lekcje anatomii doktora D.”

Piotr Kieżun

szef działu recenzji książkowych w „Kulturze Liberalnej”.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura