Kultura Liberalna Kultura Liberalna
824
BLOG

Młodzi idą na łatwiznę

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Społeczeństwo Obserwuj notkę 14

Podłoże ksenofobiczne wśród Polaków zawsze istniało. Każde pokolenie zasysa je w trakcie socjalizacji rodzinnej, a media, politycy i Kościół doprawiają na ostro.

Łukasz Pawłowski: Czy istnieje taka grupa społeczna jak „polska młodzież”? Często używamy tego terminu, ale chociażby pani analizy pokazują, jak bardzo zróżnicowana jest to kategoria.

Krystyna Szafraniec: Dziś socjologowie właściwie ze wszystkimi kategoriami społecznymi mają problemy definicyjne. Klasa, naród, rodzina także nie mogą być definiowane według klasycznych ujęć. Ulegają pluralizacji, przestają być wewnętrznie jednorodne.

Jeśli więc młodzież jest tak zróżnicowana, jakie są jej kryteria wyróżniające?

Z jednej strony młodzież wydziela się przez wprowadzenie prostego podziału wiekowego, co jest zawsze umowne. Dzisiaj do młodzieży zalicza się ludzi w wieku 15–25 lat. W zasadzie chodzi o znalezienie takiej przestrzeni, gdzie mamy do czynienia z osobami, które nie są już dziećmi, ale też nie są dorosłe. Pytanie: co to znaczy być dzisiaj dorosłym? I tu się zaczyna problem, bo granice dorosłości – dawniej oznaczającej nie tylko dojrzałość w kategoriach psychologicznych, ale i bycie w dorosłych życiowych rolach pracownika, małżonka, rodzica – dziś się znacznie przesuwają: do 30., a w porywach nawet do 35. roku życia. Co ważne, długie w dzisiejszych czasach pozostawanie w systemie edukacji, trudności z wejściem na rynek pracy i utrzymaniem zatrudnienia nie tylko opóźniają podejmowanie dorosłych ról, lecz również opóźniają procesy dojrzewania społecznego i emocjonalnego.

W Polsce jednak osoby 30-letnie to ludzie, którzy urodzili się przed rokiem 1989. Z kolei 20- i 25-latkowie PRL-u nie pamiętają w ogóle. Czy między tymi grupami widać jakieś „pęknięcie”?

Tu już mówimy o pokoleniach i w przypadku Polski należy wyraźnie oddzielać „nowe młode pokolenie”, czyli osoby urodzone w latach 90., od tych, którzy w PRL-u spędzili pierwsze lata dzieciństwa. Podział między nimi uwidacznia się wyraźnie od 2007–2010 roku, co wiąże się nie tylko z okresem dojrzewania tego młodszego pokolenia, ale i ze szczególnym kontekstem tego procesu – funkcjonowania Polski w Unii Europejskiej.

I na czym ów podział polega?

Najmłodsze pokolenie dorastało w Polsce bezpiecznej, obiecującej lepszy świat i budującej lepszy świat, przy czym to „lepszy” zazwyczaj jest odnoszone do obietnic lepszego życia – wygodnego, przyjemnego, z obietnicą sukcesu, który jest w zasięgu ręki – wystarczy się trochę postarać. To również pokolenie mające bardzo krótką pamięć społeczną i historyczną. Żyją przede wszystkim perspektywą tego, co było im obiecywane i do czego oni się w swoim życiu przygotowują.

A do czego się przygotowują?

By żyć wygodnie, bezpiecznie i pogodnie. Z tej perspektywy postrzegają polityków i politykę. Niewiele rozumieją z tego, co się wokół nich dzieje, ze względu na wspomniany brak pamięci historycznej, w związku z czym łatwiej nimi manipulować. Tym bardziej że żyją w rzeczywistości, która epatuje lękami i czarnymi prognozami. Z tego powodu są też bardziej skłonni do ucieczki w stronę rozwiązań, które ratują ich poczucie bezpieczeństwa w świecie, gdzie dużo się obiecuje, a następnie wiele z tych obietnic nie zostaje zrealizowanych.

Widzą rzeczywistość w skrajnie czarnych barwach. W jednym z wywiadów stwierdziła pani, że oceny wystawione przez dzisiejszą młodzież „relacjom międzyludzkim i więziom społecznym […] ukazują stan zbliżony do tego, jaki odnotowywały badania… z okresu stanu wojennego”. To wizja społeczeństwa w całkowitej rozsypce. Dlaczego jest aż tak źle?

Okazuje się, że dla młodych ludzi – wbrew temu, co sami mówią – otoczka społeczna i emocje społeczne są bardzo ważne, być może ważniejsze niż kiedyś, mimo że mają platformę, do której zawsze mogą uciec i która jest dla nich bardzo ważna – internet.

Dlaczego?

Być może dlatego że kiedyś te więzi, choćby z najbliższą rodziną, odczuwano bardziej niż dzisiaj. Obecnie życie nawet na poziomie rodziny jest bardziej rozproszone. Jednocześnie żyjemy w społeczeństwie informacyjnym – trudno uciec od przekazu medialnego, nadto operuje on głównie obrazem, który eksponuje myślenie emocjami, rzadko kiedy rozumem. Stajemy się nadwrażliwi emocjonalnie i coraz mniej czuli na refleksję intelektualną. Trzeci argument odwołuje się do nieprzewidywalności współczesnego świata – gdy przekracza ona pewien poziom, stałe relacje z innymi, poczucie, że można się na kimś oprzeć, nabierają szczególnego znaczenia.

Czy te czynniki nie oddziałują na wszystkie grupy wiekowe jednakowo? Wszyscy żyjemy w tym samym świecie.

Nie wszyscy jednak tak samo go postrzegamy. Młodzi odbierają świat na innych częstotliwościach – oceniają go z poziomu pewnych idealnych, założonych stanów rzeczy. To taka specyfika młodości. Niemniej i w obrębie ludzi młodych są różne perspektywy patrzenia na świat. Czynnikiem najbardziej różnicującym jest szeroko rozumiane zaplecze kulturowe, a więc – z jednej strony – to, co młody człowiek wynosi z domu rodzinnego, z drugiej zaś to, kim się staje dzięki wykształceniu.

Widać wyraźnie, że ci z relatywnie niskim wykształceniem – na poziomie szkoły zawodowej lub średniej – przejawiają szczególnie wysoki poziom nieufności i lęku, że w życiu im się nie uda. Wynika to z dwóch powodów. Po pierwsze, ryzyko niepowodzenia jest w ich przypadku duże, głównie ze względu na ich niską atrakcyjność na rynku pracy. Po drugie, ich edukacja, względnie krótka i powierzchowna, nie wyposażyła ich w narzędzia pozwalające rozumieć świat i panujące w nim reguły. Osoby te są podatnym materiałem dla upraszczających rzeczywistość ideologii i chętniej zwracają się w kierunku rozwiązań politycznych, które stawiają sprawy prosto – potrzebny jest silny przywódca, partia, która cię weźmie w obronę. Ty nas poprzyj, a my już uporządkujemy ten świat.

Ale skoro poziom wykształcenia ma tak duże znaczenie, to młodzi Polacy powinni stawać się coraz bardziej racjonalnie myślący, rozumiejący świat, tolerancyjni. Coraz większa liczba z nich kończy przecież studia.

Niestety, edukację mamy na coraz niższym poziomie. Wprowadza ona młodych ludzi w schematy myślenia i dostarcza im gotowych pakietów wiedzy, weryfikowalnych na poziomie testów. Zdecydowanie mniejszą wagę przykłada zaś do umiejętności rozumienia świata, interpretowania go i myślenia problemowego.

Także stosowane przez młodzież metody uczenia się różnią się od tych z przeszłości. Młodzi garściami czerpią z internetu, który oferuje różną, wartościową i mało wartościową, wiedzę. Liczy się, że jest coś na temat, a nie to, jak doszło do pewnych ustaleń. Można w jednej sekundzie zdobyć informacje na dowolny temat, ale znikają powiązania między nimi. Znika systemowość. Uczenie się polegające na wykorzystywaniu hipertekstu, czyli przeskakiwaniu z linku na link, powoduje, że człowiek, patrząc na świat, widzi liście, a nie widzi gałęzi. Krótko mówiąc, dostrzega różne fakty, ale nie potrafi złożyć ich w większą całość.

Czy w takich warunkach możliwe jest stworzenie partii politycznej dla młodych? Jakie postulaty musiałaby mieć taka partia na sztandarach, by przyciągnąć młody elektorat?

Młodzi sami tego nie wiedzą. Co gorsza, z dużym prawdopodobieństwem nie będą tego wiedzieli również wtedy, gdy dorosną. Problem z młodymi polega na tym, że politycznie umieją odnosić się tylko do ofert już istniejących, nadto ich rozróżnienia są bardzo mało subtelne. Z trudem mogę sobie ich wyobrazić jako kreatorów własnego ugrupowania, artykułującego swoje preferencje jako już dorosłego pokolenia.

Skąd ta niemoc?

Stąd, że oni już zdążyli zwątpić w rozwiązania polityczne. I to właśnie jest problem.

Poglądy jednak młodzi ludzie mają i to zwykle bardzo wyraziste. W wyborach do Parlamentu Europejskiego w zeszłym roku co trzeci młody głosujący poparł skrajnie wolnorynkowy, a jednocześnie skrajnie konserwatywny obyczajowo program Janusza Korwin-Mikkego.

Co ciekawe, jeśli zbierzemy dane mówiące o preferencjach młodych Polaków, gdy idzie o relacje gospodarka–państwo, okaże się, że w porównaniu z ich rówieśnikami z roku 1995 czy 2000 znacznie bardziej sceptycznie odnoszą się do radykalnie liberalnych rozwiązań.

Więc dlaczego chętniej niż inne grupy głosują na Korwin-Mikkego?

Cały wywiad TUTAJ

Więcej na temat polskiej islamofobii na kulturaliberalna.pl

Krystyna Szafraniec

profesor socjologii, autorka ekspertyz na temat młodzieży i edukacji, m.in. raportu „Młodzi 2011”. Wykłada na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Łukasz Pawłowski

sekretarz redakcji „Kultury Liberalnej”, z wykształcenia socjolog i psycholog, doktor socjologii.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo