Kultura Liberalna Kultura Liberalna
137
BLOG

Fascynacja Zachodem już przeminęła

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 0

O przemianach tożsamości tureckiej i kondycji społeczeństwa obywatelskiego nad Bosforem opowiada dziennikarz i reportażysta, Max Cegielski.

Błażej Popławski: Jeden z bohaterów „Śniegu” Orhana Pamuka wypowiada następujące zdania: „To przeważnie wcale nie Europejczyk nami gardzi, tylko my, patrząc na Europejczyków, poniżamy siebie samych”. Przekonuje pana taka diagnoza „tożsamości tureckiej”?

Max Cegielski: Ta diagnoza przestała już być aktualna. Pamuk opisywał specyficzny wariant tożsamości postkolonialnej. Specyficzny, ponieważ Turcja nigdy nie była kolonią sensu stricto, choć w drugiej połowie XIX w. zachodził stopniowy proces uzależniania Osmanów od Europy. Już wcześniej władcy chętnie widzieli na swoim dworze włoskich czy francuskich malarzy, ale muzułmańskie Imperium było w zasadzie samowystarczalne – zarówno w sensie ekonomicznym, jak i kulturowym.

Turcja nie potrzebowała wynalazków technologicznych z Francji, Niemiec czy Anglii do momentu utraty stabilizacji politycznej. Brytyjczycy w 1838 r. wymusili podpisanie umów handlowych zezwalających kupcom z Wysp na intratny handel w państwie Osmanów. Tak jak się to dzieje współcześnie, za sprzedażą towarów podążyły zmiany społeczno-prawne. Rok później proklamowano reformy tanzimatu, czyli reorganizacji państwa wzorowanej na ówczesnych rozwiązaniach europejskich. Od tej pory w armii, sądownictwie, finansach czy szkolnictwie Imperium na dużą skalę zatrudniani byli fachowcy z Zachodu.

Zgadza się pan z tezą, że upadek Imperium stał się kluczowym impulsem do modernizacji społeczeństwa?

Młodoturcy, a potem Mustafa Kemal Atatürk byli produktem procesu mieszania się wpływów europejskich z lokalną, bardzo różnorodną kulturą. Podczas wojny o niepodległość w latach 1919-1922 pokolenie to uznało jednak, że reformy muszą iść jeszcze dalej. Rewolucja, którą wówczas zainicjowano, ostatecznie odrzuciła przeszłość – w najlepszym wypadku mogła stanowić ona tylko negatywny punkt odniesienia, tło, na którym wyraźniej widać „nowych ludzi”: inaczej ubranych, nowoczesnych pod każdym względem.

Wspomina pan o stroju, który wielu uznaje za papierek lakmusowy tempa modernizacji Turcji. Na początku XIX w. sułtan nakazał wszystkim Turkom nosić fezy, co miało odzwierciedlać westernizację ubioru. 100 lat później noszenie fezów zostało zakazane przez Mustafę Kemala – tym razem gest ten symbolizować miał odrzucenie osmańskiej przeszłości. Dziś nad Bosforem trwa debata o noszeniu burek przez muzułmanki. Co tego rodzaju spory tak naprawdę mówią nam o kondycji sfery publicznej w Turcji?

Dyskusje te nie dotyczą tylko stroju. Podobnie jest na przykład z urbanistyką i architekturą. W świecie islamu życie publiczne zwykle koncentrowało się wokół meczetów. Pierwszy „świecki” park publiczny w Stambule założyli Europejczycy, w swojej dzielnicy Galata. W miejscu tym znajduje się obecnie Park Gezi, w którym w 2013 r. wybuchły protesty. Starcia te uznać można za obronę świeckiej koncepcji przestrzeni wspólnej, a także bunt wobec kapitalizmu, który chciał ją zniszczyć. Rządząca Turcją Partia Sprawiedliwości i Rozwoju łączy bowiem neoliberalną gospodarkę z tradycjonalizmem obyczajowym.

Wracając do sfery ubioru – dziś w Turcji mówi się dużo o żonach bądź córkach „islamskich kalwinistów”, czyli biznesmenów związanych z władzą. Kobiety te stać na zrobienie zakupów w najdroższych sklepach. Wchodzą do nich zasłonięte chustami, ale zaprojektowanymi przez włoskich projektantów i kosztującymi tyle co samochód.

Czy Turcja, przestając odgrywać rolę peryferii świata, zerwie z fascynacją światem euroatlantyckim?

Ta fascynacja Zachodem jest domeną starych elit, tych ze świata Pamuka, beneficjentów systemu Kemalistowskiego, a także potomków wąskich kręgów władzy osmańskiej. Rządząca krajem Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (Adalet ve Kalkınma Partisi, AKP) to nowe elity, głos prowincji, Anatolii, ludu.

Pamiętajmy, że problem centrum i peryferii jest kluczowy dla myślenia kolonialnego, dyskursu nowoczesności narzucanego przez Zachód. W nim centrum promieniuje oświeceniem, modernizacją na zapóźnione peryferia – czyni to teoretycznie w dobrej wierze, aby podnieść ich status cywilizacyjny. Kiedy jadę do Indii, mam wrażenie, że tam właśnie znajduje się centrum. Kiedy jestem w Chinach, centrum przenosi się tam. Podczas ostatniej podróży do Państwa Środka byłem pod wrażeniem, że Chińczycy w ogóle nie wstydzą się nieznajomości języków obcych. Uważają, że są im niepotrzebne, bo to przecież oni rządzą światem, mają w kieszeni USA. Oni dyktują globalnie warunki. Podobnie myśli ekipa Erdoğana, odwołująca się do wspólnoty islamu i ludów tureckich. Idee takie rezonują daleko. Choćby w Kirgistanie – najlepsze szkoły i uniwersytety należą do Turków, a miejscowa elita pielęgnuje kontakty z Ankarą. Panazjatycka polityka turecka zmienia postrzeganie Europy przez Turków – to oni są w centrum, a my na peryferiach.

Jak zatem należy ocenić wizję modernizacji Turcji realizowaną przez liderów politycznych z AKP?

Erdoğan i jego ludzie przeszłość osmańską uznali za chwalebną, za powód do dumy – choć w okrojonej formie. Zwrócili uwagę na jej islamskość, a nie eklektyczność i tolerancję dawnego Imperium. Rządy AKP to symboliczne powstanie z kolan, skierowanie wzroku na siebie, na świat islamu. Dlatego zapewne tak wiele osób wciąż popiera Erdoğana. I dlatego Europa nie jest już dla Turków ważna.

Część ekonomistów, prognozujących przemiany ekonomicznego pejzażu świata, sugeruje, że powinniśmy zapamiętywać nowy akronim: miejsce BRICS – Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, RPA – zająć ma MIST, czyli Meksyk, Indonezja, Korea Południowa, Turcja. Dlaczego kryzys gospodarczy nie dotknął Turcji?

Cały wywiad na kulturaliberalna.pl

Czytaj więcej na temat Turcji TUTAJ

Max Cegielski

dziennikarz, pisarz, prezenter radiowy i telewizyjny, autor reportażu „Oko świata. Od Konstantynopola do Stambułu”. Książka zdobyła Nagrodę im. Beaty Pawlak przyznawaną przez Fundację im. Stefana Batorego. 

Błażej Popławski

historyk, socjolog, członek redakcji „Kultury Liberalnej”, gdzie recenzuje książki i pisze o przemianach świata postkolonialnego. Prowadzi blog www.afrykanista.pl.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka