Kultura Liberalna Kultura Liberalna
110
BLOG

[Blog "Kultury Liberalnej"]: Co Polacy myślą o zabijaniu?

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

 Polak, gdy myśli o zabijaniu, uważa, że zabija kto inny. Do stereotypu mówiącego, że to my zawsze ginęliśmy w słusznej sprawie, dołącza się inny, zgodnie z którym wojna jest jak gra komputerowa. Drony, komputery, bez krwi, bez mundurów – opowiada dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN.

Karolina Wigura: Kilka tygodni temu na targach książki w Lipsku słuchałam panelu o I wojnie światowej w literaturze Europy Środkowo-Wschodniej. Rozmawiano także o obecnym konflikcie na Ukrainie. Moderator sugerował, że Zachód ma moralny obowiązek bronić Ukraińców przed agresją ze strony Rosji. Po debacie podeszła do niego pewna kobieta, Niemka. Myślałam, że chce podziękować za ciekawą dyskusję, Tymczasem ona chwyciła go za klapy marynarki i wykrzyczała: „Musisz być odpowiedzialny za to, co mówisz! Straciłam syna w Afganistanie. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co to znaczy?”. W Polsce nigdy nie słyszałam czegoś takiego. Ani też, żeby badano poziom straumatyzowania rodzin polskich żołnierzy poległych w Iraku lub Afganistanie.
 
Andrzej Rychard: Są badania na poziomie psychologicznym. Społecznego stosunku Polaków do zabijania nikt nie bada, nikt o nim nie pisze. Jeśli wyszukamy w internecie hasła takie jak „zabijanie” czy „wojna”, znajdziemy trochę informacji o Bliskim Wschodzie i bardzo wiele o drugiej wojnie światowej.
 
Nie używa się też właściwie pojęcia „wojna”. Jest za to interwencja w Iraku, interwencja w Afganistanie…
 
W dodatku pokojowa. To inni prowadzą wojny, a my uczestniczymy tylko w interwencjach. W dyskusjach o Afganistanie i Iraku kładzie się nacisk przede wszystkim na polskie ofiary. To jest w pewnym sensie zrozumiałe. Ale przecież tych ofiar jest znacznie więcej po drugiej stronie i to często na skutek działań polskich żołnierzy. Nawet jeśli uznamy, że robią to w słusznej sprawie, powinniśmy pamiętać, że Polacy też zabijają i to też na tej wojnie.
 
Skąd niechęć do mówienia o wojnie? Nie jest dla nas punktem odniesienia, bo w przeciwieństwie do tamtej kobiety z Lipska większość z nas nie ma własnego jej doświadczenia? Po 70 latach pokoju miejsce dyskusji o zabijaniu na wojnie zajęły dyskusje nie o zabijaniu ludzi, ale kończeniu ludzkiego życia – aborcji, eutanazji, in vitro?
 
Łatwiej jest nam wyobrazić sobie – choć okropnie to brzmi – „zabijanie codzienne”, czyli nie takie, które ma miejsce w sytuacji ogólnego kataklizmu. Natomiast zabijanie „wojenne” jest praktycznie nieobecne w świadomości społecznej. Polak, gdy myśli o zabijaniu, uważa, że zabija kto inny. Jeden stereotyp, martyrologiczno-historyczny, mówi nam, że to my byliśmy zabijani, walcząc w słusznej sprawie, przez przeważające siły wroga. Drugi, przyszłościowo-postmodernistyczny, że wojna jest zdepersonalizowana, trochę jak gra komputerowa albo relacja w telewizji: drony, komputery, bez krwi, bez mundurów. Jak w tej wypowiedzi Władimira Putina o ludziach ubranych w mundury ze sklepu, hobbystach, „surwiwalowcach”…
 
Gdzieś to spotyka się chyba z wyobrażeniami polskiej młodzieży. Z jednej strony pod względem wykształcenia i wyglądu jej przedstawiciele niewiele różnią się od rówieśników z Europy Zachodniej. Z drugiej, gdy zapytać ich o wojnę, opowiadają o niej jak o Powstaniu Warszawskim w wydaniu RPG.
 
Jak to często bywa w przypadku rozmaitych dyskusji o Polsce, mamy do czynienia z zetknięciem się przednowoczesności z ponowoczesnością. Nie ma tu miejsca na realistyczne spojrzenie na sprawy wojny. Jesteśmy kompletnie nieprzygotowani do mówienia o kwestii bezpieczeństwa w normalnym języku polityki. Mój syn niedawno zapytał mnie: „Tato, czy wiesz, gdzie jest najbliższy schron?”. Nie wiem, bo skąd mam to wiedzieć. Polacy pytani w badaniach społecznych o największe zagrożenia dla państwa wskazują raczej na zjawiska społeczno-ekonomiczne. O zagrożeniach militarnych myśli niewielka grupa, ale kiedy zapytać społeczeństwo, czy do odparcia takich zagrożeń jesteśmy dobrze przygotowani, większość odpowiada, że nie.
 
Jak to możliwe? Przecież większość Polaków wysoko ceni wojsko.

Cały wywiad znajdą Państwo pod tym linkiem
 
 Andrzej Rychard - profesor socjologii, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN.  
Karolina Wigura - szefowa działu politycznego „Kultury Liberalnej”. Adiunktka w Instytucie Socjologii UW. 

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo