Z Dianą Buttu, rzeczniczką Organizacji Wyzwolenia Palestyny, rozmawia Karolina Wigura.
Karolina Wigura: Co się dzieje w Gazie?
Diana Buttu:Gaza jest terytorium okupowanym przez Izrael w sensie, jaki nadaje temu słowu konwencja genewska. Okupowana jest z powietrza i z morza. Jej granice lądowe zamknięto betonowym murem. Od co najmniej sześciu lat zablokowane lub ograniczone są dostawy wszelkiego rodzaju dóbr. Ostatnio Izraelczycy przyznali, że dosłownie liczą kalorie zużywane przez Palestyńczyków! Na porządku dziennym są ataki na Gazę z lądu i powietrza, w ubiegłotygodniowym zamachu na Al-Dżabariego zginęło również, według świadków, dziesięć innych osób, w tym mały chłopiec. Oprócz tego, że te ataki są nielegalne, mają katastrofalny wpływ na społeczeństwo palestyńskie. 50 proc. ludności Gazy to osoby poniżej osiemnastego roku życia, 20 proc. nie skończyło nawet pięciu lat. Proszę się zastanowić, jak bezustanny brak, kontrola i ataki wpływają na te dzieci.
Jak na tym tle wygląda sytuacja na Zachodnim Brzegu?
Jeśli przyjrzymy się historii ostatnich kilkudziesięciu lat, zobaczymy, że każde rozwiązanie, które zastosowano w Gazie, wprowadzano później na Zachodnim Brzegu. Blisko 20 lat temu zbudowano mur wokół Strefy Gazy. Teraz jest już na Zachodnim Brzegu. Najpierw atakowano z lądu i wody Gazę. Teraz to samo dzieje się w Autonomii Palestyńskiej. Kolejne analogie to zabijanie liderów politycznych za pomocą inteligentnych bomb, blokada lub ograniczenie możliwości podróży. Obawiam się, że niedługo będziemy świadkami takiego samego ograniczenia przepływu dóbr. Przyszedł czas, by Palestyńczycy działali razem, jako jeden naród. Tylko wtedy uda nam się zmusić Izrael do odpowiedzialności za jego czyny.
To brzmi bardzo efektownie, problem tkwi jednak w tym, że Palestyńczycy nie działają razem. Podział między Fatah i Hamasem jest tak głęboki, że trudno nawet myśleć o możliwości jego przezwyciężenia.
To prawda, jesteśmy podzieleni fizycznie i geograficznie, a Izrael pogłębia ten podział, nie pozwalając nam na kontakt.
Czy istnieją próby łączenia się przez internet, tak jak podczas arabskiej wiosny?
Tak, ale w ograniczonym zakresie. Połowa ludzi mieszkających dziś na Zachodnim Brzegu nigdy nie spotkała nikogo z Gazy… Mamy też inne zmartwienia. Mieszkańcy Gazy zajmują się atakami militarnymi, ograniczeniami w prawie podróży między poszczególnymi strefami, blokadą dóbr. Na Zachodnim Brzegu myślimy o ograniczeniach wolności podróżowania, o trudnościach w dostępie do wody pitnej… Mamy coraz mniej wspólnych interesów, trudno w tej sytuacji o integrację.
Podział, o którym pani mówi, nie jest jednak tylko fizyczny, ale również mentalny. Konflikt między Fatah a Hamasem sprawia, że ludzie na Zachodnim Brzegu z jednej strony cieszą się z zabójstwa Al-Dżabariego, mówiąc: „to dobrze, że go zabito, był z Hamasu”, a z drugiej są oburzeni, że zabito Palestyńczyka…
Niestety ma pani rację. Fatah i Hamas są zainteresowane sprawowaniem rządów, zaś o wiele mniej istnieniem jednego państwa palestyńskiego i dobrobytem obywateli. Stereotypowo to Hamas jest organizacją antydemokratyczną. Problem w tym, że Fatah jest niewiele lepszy. Rozkład demokracji rozpoczął się w Autonomii Palestyńskiej wiele lat temu, a ostatnie pięć to prawdziwa katastrofa. Najpierw w 2007 roku zamknięto parlament. Następnie nasz prezydent rozpoczął drugą kadencję, choć został wybrany tylko na jedną. Premier, dziś najdłużej urzędujący w historii Autonomii, nigdy nie został zatwierdzony przez parlament. To samo dzieje się w Gazie. Premier urzęduje, choć teoretycznie w 2007 roku pozbawiono go stanowiska. Parlament się zbiera, jednak do posiedzeń nie dopuszcza się przedstawicieli Fatah. Oba państwa palestyńskie przyjmują nowe akty prawne w sposób niedopuszczalny i niedemokratyczny. Obawiam się, że jeśli tak dalej pójdzie, obie organizacje stracą jakiekolwiek poparcie nas, obywateli.
[ czytaj cały wywiad tutaj ]
* Diana Buttu, prawniczka, rzeczniczka Organizacji Wyzwolenia Palestyny.
** Karolina Wigura, członkini redakcji „Kultury Liberalnej”, adiunktka w Instytucie Socjologii UW.
*** Tekst ukazał się w dziale "Temat tygodnia", w„Kultura Liberalna” nr 202 (47/2012) z 20 listopada 2012 r.
Inne tematy w dziale Polityka