Szanowni Państwo,
w ciągu ostatnich 10 lat środowisko bezpieczeństwa międzynarodowego zmieniło się w sposób nieodwracalny. Zamachy z 11 września 2001 roku, operacje wojskowe na Bliskim Wschodzie, przyspieszony rozwój technologiczny i informatyczny, wzrost nowych wielkich mocarstw, takich, jak Chiny czy Indie – to tylko niektóre z elementów tego procesu. Czy Sojusz Północnoatlantycki zupełnie się zestarzał i niepokojąco trzeszczy w szwach? A może potrzebujemy tylko nowej jego koncepcji? I czego po swoim członkostwie w NATO może i powinna oczekiwać Polska?
W najnowszej "Kulturze Liberalnej" przyszłość NATO z punktu widzeniawojskowego analizuje Bolesław Balcerowicz.
Bolesław Balcerowicz
Co z wymiarem wojskowym?
Na przełomie XX i XXI wieku NATO przekształciło się z sojuszu zajętego planowaniem „awaryjnym” w wysoce operacyjną organizację o bardzo zróżnicowanym spektrum podejmowanych działań. Od roku 1999 Sojusz przeprowadził 16 różnego typu operacji: jedną wojenną, kilka większych oraz kilka epizodycznych operacji reagowania kryzysowego, kilka ratunkowych i humanitarnych, wreszcie operacje kontroli przestrzeni powietrznej, kontroli obszarów morskich, przeciwpirackie i inne. Prawie każda z nich była działaniem ekspedycyjnym. Co za tym idzie – należy podkreślić – nie miała (z wyjątkiem Afganistanu) związku z artykułem piątym Traktatu Waszyngtońskiego.
Generalnie można powiedzieć, że w minionym dziesięcioleciu Sojusz w znacznej mierze podejmował się przedsięwzięć, o których koncepcja z 1999 roku w ogóle nie wspomina. Wyszedł ze swoimi działaniami poza obszar traktatowy, zetknął się z nowymi wyzwaniami i zagrożeniami. W praktyce doszło do zachwiania równowagi zapisanego w „Koncepcji” dualizmu zadań sił zbrojnych – odstraszania i obrony terytorium oraz operacji reagowania kryzysowego „spoza artykułu piątego”. Co więcej, analiza aktywności wojskowej Sojuszu, niezależnie od wniosków dotyczących jej skali oraz charakteru, ujawniła słabości w ocenie i prognozie zagrożeń. Pojawiła się więc – w przekonaniu autorów – potrzeba wzmocnienia zapisów tego artykułu.
Ważne stało się również pytanie o zasadność tak szerokiego angażowania wojska w tak zróżnicowane przedsięwzięcia oraz pytanie o konieczność pewnej hierarchizacji (a nawet selekcji) sytuacji wymagających działań wojskowych Sojuszu. Niektórzy eksperci wystąpili z postulatem zachowania pewnej powściągliwości czy większej strategicznej skromności. W toku analiz ujawniła się wyraźnie kwestia kompetencji sił zbrojnych wobec szeregu zagrożeń niemilitarnych, m.in. energetycznego, przestrzeni cybernetycznej, zagrożeń ekologicznych i innych. Uznano jednak, że rozziew między zapisami koncepcji strategicznej a aktywnością Sojuszu nie jest jednak aż tak wielki, by uznać za konieczną bardziej gruntowną jej zmianę. Za wystarczającą uznano nowelizację, w trybie i skali podobną do zmiany koncepcji z roku 1991. Nie zaistniała też potrzeba zmian wewnętrznej struktury części wojskowej koncepcji.
W treściach projektu polskiej strategii NATO uwzględnione zostały, obok postulatów części politycznej, praktycznie wszystkie wnioski z analizy wyzwań, zagrożeń, dotychczasowej aktywności wojskowej. Wyrażają to nowe lub zmodyfikowane zapisy; wyraża to zmiana niektórych akcentów. W zapisie odnoszącym się do misji sił zbrojnych wyraźniej określona została ich hierarchia ze wzmocnionym akcentem na misję podstawową – zagwarantowanie terytorialnej integralności, politycznej niezależności i bezpieczeństwa państw członkowskich. W wytycznych dla sił zbrojnych silniej wyeksponowano zagadnienie rozmieszczenia wojsk i instalacji w obszarach przygranicznych; gotowości i zdolności jednostek wojskowych na peryferiach, a także zdolności w zakresie obrony przed atakami w przestrzeni cybernetycznej. Wyraźnie zaznaczona została potrzeba planowania operacyjnego („ewentualnościowego”) oraz regularnego prowadzenia ćwiczeń na większą skalę. Podkreślone zostało szczególne znaczenie rozwoju efektywnego systemu obrony przeciwrakietowej.
Wiele wniosków i postulatów zrodzonych w okresie prac przygotowawczych zostało skonsumowanych przez dokonanie drobnych na ogół zabiegów stylistycznych, osłabienie bądź wzmocnienie poszczególnych zapisów dotychczasowej koncepcji. Tekst części wojskowej został odchudzony o ponad 20 proc. Stało się to za sprawą przyjęcia bardziej właściwego tu języka – stroniącego od dyplomatycznej wieloznaczności języka zadań, przekładalnego na język operacji.
* Bolesław Balcerowicz, generał dywizji w stanie spoczynku, profesor nauk wojskowych, wykładowca w Instytucie Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Ponad 40 lat w wojsku – w “linii” – od dowódcy plutonu do dowódcy dywizji. Ostatnio rektor-komendant Akademii Obrony Narodowej.
** Tekst ukazał się w„Kulturze Liberalnej” nr 60 (10/2010) z 9 marca 2010 r.
Inne tematy w dziale Polityka