Czekam, aż wszystkie (uczciwe i rzetelne) media wycofają wyssane z palca informacje i pewnie się nie doczekam. Na szeroko znanej - z uwagi na czas publikacji wiadomości - stronie Gazety.pl :
Katastrofa samolotu prezydenta. Nikt nie przeżył ,
, możemy obejrzeć w dużym stopniu kłamliwą symulację katastrofy. Czemu miało i nadal ma służyć wprowadzanie w błąd opinii publicznej? Po obejrzeniu animacji można wnioskować tylko jedno: winę ponosi pilot samolotu. Taki wniosek oparty jest jednak na nieprawdziwych przesłankach.
Chodzi mi o:
- trzy kręgi nad lotniskiem,
- kilkakrotne powtarzanie przez pilotów do wieży kontrolnej, że "są chętni do lądowania w Smoleńsku",
- dystans 1,5 km, do którego "wszystko szło dobrze",
- zahaczenie o antenę stacji radiolokacyjnej i wysokość zahaczenia 20 m.
Nie zapomniano uwypuklić tzw. rekomendacji, chociaż czegoś takiego w rosyjskich przepisach nie ma.
A na koniec dano nie pozostawiające wątpliwości podsumowanie, że gdyby lecieli trochę wyżej, to lądowanie byłoby udane.
Jak widać Gazeta wiedziała i nadal wie wszystko. Bez śledztwa wskazała bezpośredniego sprawcę (pośredni to prezydent). Inne "teorie spiskowe" są nieuprawnione, chociaż dzisiaj wiemy, że powyższa symulacja to bzdury.
Samolot nie krążył nad lotniskiem ani 2 (sic!) godziny, ani pół godziny - a tak podawały media. Pilot podszedł do lądowania właściwie z biegu. Wynika to z prawdopodobnego momentu katastrofy 08:30 - 08:41 oraz momentu opuszczenia obszaru białoruskiego 08:22. O 08:30 nr 101 powinien być już nad lotniskiem. Bardzo możliwe, że był tam jeszcze wcześniej. I dlatego mogło dojść do kolizji z rosyjskim transportowcem Ił-76 np. uderzenia podwoziem w statecznik poziomy ogona Tu-154M.
Nigdy nie zabraknie ludzi, którzy twierdzą, że odkryli ostateczną prawdę, uniwersalne rozwiązanie dla wszelkich ludzkich bolączek oraz niezawodny sposób organizacji społeczeństwa.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka