Fragment okładki książki "Resortowe Dzieci. Biznes"
Fragment okładki książki "Resortowe Dzieci. Biznes"
Pawel Kubala Pawel Kubala
249
BLOG

Kontrolowana transformacja gospodarcza

Pawel Kubala Pawel Kubala Gospodarka Obserwuj notkę 1

Teoretycznie w 1989 roku gospodarkę centralnie sterowaną zamieniliśmy na wolnorynkową, kierowaną przez "niewidzialną rękę rynku". Jednak czytając "Resortowe Dzieci. Biznes" nie można nie odnieść wrażenia, że "niewidzialną ręką" kierującą transformacją ustrojową były służby specjalne PRL.

"To nieprawda, że pierwszy milion trzeba było ukraść. Wystarczyło być wytypowanym przez służby specjalne PRLu" - możemy przeczytać na tylnej okładce książki. Dobre układy z reżimowymi władzami i służbami pozwalały na to, żeby, gdy zwykli Polacy ruszali w 1989 roku dopiero do wyścigu o sukces na wolnym rynku, niektóre biznesy były już od dawna w trasie. "W roku 2018, na podstawie listy 100 najbogatszych Polaków, naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego stworzyli portret polskiego miliardera. Najbogatsi Polacy, którzy byli agentami SB albo członkami PZPR mają majątek o 73 proc. wyższy od tych, którzy w PRLu nie startowali. Przypadek? Zapewne. Ale umiejętnie sterowany." - zauważają autorzy "Resortowych Dzieci".

Wyróżniłbym dwa główne aspekty "transformacji gospodarczej" opisane w książce: pierwszy to działania służb specjalnych PRL przygotowujące "transformację gospodarczą" państwa, a drugi to konkretne przypadki "biznesmenów", którzy już na starcie "wolnego rynku" stali na uprzywilejowanej pozycji, zbudowanej przez lata dobrej współpracy z SB, PZPR, czy MO. 

Książka "Resortowe Dzieci. Biznes" to obszerne, bo mające ponad pół tysiąca stron kompendium ukazujące z jednej strony, jak z inicjatywy i na skutek konkretnych działań komunistycznych służb przeprowadzono kontrolowany demontaż "gospodarki socjalistycznej", a z drugiej strony jak doszło do tego, że na tym demontażu część przedsiębiorców wyszła lepiej niż inni. 

Nie czytałem książki jednym tchem, jak to się u mnie zdarzało, czasem nawet przy tak obszernych publikacjach. Jest ona mocno naładowana informacjami. Szybciej i łatwiej czytało mi się te fragmenty, które poświęcone były biznesmenom, niż te początkowe, odnośnie działalności służb. Być może dlatego, że szczególnie w pierwszym rozdziale, autorzy dużo skakali po osobach. Do minusów książki zaliczyłbym fakt, że odnośniki do przypisów są dopiero na końcu każdego z rozdziałów, a nie u dołu strony. Jednak mimo wszelkich niedoskonałości, warto było doczytać, ze względu na warstwę merytoryczną, zgłębienie tego w jaki sposób powstał polski "wolny rynek".

W publikacji opisani zostali: Krzysztof Krowacki, Wiktor Kubiak, Ireneusz Sekuła, Aleksander Gawronik, Jan Kulczyk, Zygmunt Solorz - Żak, Jerzy Mazgaj, Zbigniew Niemczycki, Leszek Czarnecki, Jerzy Starak, Kazimierz Pazgan, Zbigniew Grycan, Mieczysław Skołożyński, Teresa Mokrysz (Mokate), Janusz Filipiak (Comarch, Cracovia). 

Schemat "budowy polskich fortun" często był podobny. "TW" przed nazwiskiem otwierało nowe możliwości, zarówno w kraju, jak i ze względu na wyjazdy zagraniczne. "Werbowany został pozyskany na zasadzie dobrowolności, zaś SB nie musiała wykorzystywać swoich informacji przeciwko niemu o nielegalnym handlu obcą walutą w różnych miejscach w kraju" - możemy przeczytać choćby o Zbigniewie Grycanie. "Jeździłem normalnie za granicę, jak każdy. Kiedy trzeba było paszport zdobyć, wzywali mnie i na tym koniec. Rozmawiałem z tymi oficerami normalnie, tak jak każdy człowiek, który żył w tym okresie" - tłumaczy się TW "Zbyszek", twórca potęgi biznesowej rodziny Grycan. Podobnie normalnie, jak w przypadku każdego człowieka żyjącego w tym okresie, SB podchodziła też do jego alkoholowych incydentów za kółkiem (następnego dnia oficer interweniował w lokalnej komendzie MO i przekazywał Grycanowi z powrotem prawo jazdy). 

Analiza "transformacji gospodarczej" z przełomu lat 80. i 90. XX wieku w Polsce jest konieczna, aby móc właściwie ocenić obecną sytuację na "wolnym rynku" w Polsce. Trochę podobnie było z "demokratycznymi" wyborami w czerwcu 1989 roku, gdy ponad połowę miejsc z automatu miała zagwarantowane PZPR. Z tą różnicą, że w gospodarce nie ma kadencji, po których zakończeniu może się zmienić układ sił na rynku. Gospodarczy "Sejm kontraktowy" trwa nadal, choć ten polityczny już dawno jest historią. 


Politolog z Lubelszczyzny. Członek Zarządu Stowarzyszenia „Wiara i Czyn”. Sekretarz redakcji portalu MediaNarodowe.com. pawelkubala.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Gospodarka