Maestro Lewandowski być może miał wielkie szczęście być kontuzjowany więc nie będzie musiał wystąpić w roli Albrechta Hohenzollerna, albo krnąbrnych nazistów w procesie norymberskim. Gdy Lewandowski zakończy karierę piłkarza zapewne pokażą się jego poważne biografie. Zdjęcie z 31 marca 2021 miałoby duże szanse ozdabiać okładki.
Robert Lewandowski może jednak odetchnąć z ulgą. Nie będzie zmuszony klękać jako kapitan reprezentacji. Przynajmniej na razie, bo przecież nie wiemy, czy ta świecka tradycja nie wejdzie na stałe do przemysłu futbolowego. Antyrasizm już jest więc pora na święte obrzędy. Skoro futbol jest najpopularniejszym sportem Europy, to nic dziwnego, że za jego pomocą tresuje się to całe białe bydło które to ogląda.
Być może nie tylko ja zauważam, że futbol musi służyć rozwiązywaniu problemów abstrakcyjnych, a nie realnych jak np. głód w Afryce. Realnymi problemami zajmowano się, choćby dla picu i pod publiczkę, jeszcze w XX wieku. Teraz jednak jesteśmy na etapie abstrakcyjnym. Dlatego próżna nadzieja, że jakiś problem nas nie dotyczy.
Jako kibic prosiłbym pana Roberta, żeby nie klękał. Gdybym był jednak jego księgowym, to zaklinałbym go by klękał, nawet na obu kolanach. Zacisnął zęby, myślał o sponsorach i tym, że w Polsce będzie wprowadzony podatek katastralny. Jeśli więc chciałby utrzymać na emeryturze swoje nieruchomości to pieniądze będą mu potrzebne.
To co odnosiłoby się do Lewandowskiego, w mniejszym stopniu ale także, będzie odnosić się do reszty naszych piłkarzy. Dlatego właśnie jestem przekonany, że nasi będą klęczeć.
Może się będą ociągać, ale jeśli Anglicy gremialnie klękną, to i naszym też osłabną kolana. Tak podbudowani zbiorą potem łomot, a ich zdjęcia gdy klęczą, nie tak ważne jak by było Lewandowskiego, staną się tematem memów.
Potem zaś będziemy słyszeć bajeczki, jak to który klękał, ale ostatni, bo pierwszy był akurat kto inny.
Istnieje oczywiście możliwość, że nasi się umówią i nie klękną. Gdy wrażliwi społecznie Anglicy będą klęczeć, nasi będą butnie stali. Tak jakby wykazanie się empatią ich coś kosztowało. Świat pozna wyjątkową, wrodzoną wredność tej nacji z piekła rodem w czym chętnie pomogą im dziennikarze z Polski, tego piekła przedsionka. Napiszą oni piękne artykuły podchwycone w lot przez najważniejsze njujorkery, time’sy i zeitungi.
Na ich miejscu już bym je miał gotowe w szufladzie, a właściwie wysłane do tych redakcji z prośbą o dobranie jako ilustracji ładnego zdjęcia z dzisiejszego wieczora. Jak ktoś nie mógł jeszcze się pochwalić na Wikipedii publikacją w najważniejszych światowych gazetach to niewątpliwie jutro będzie miał sporą szansę. Trzeba tylko odpowiednio celnie przywalić. Lepiej i mocniej od innych! Chętnych nie powinno brakować.
Poza kontuzją Lewandowskiego przytrafiła się jeszcze, podobno przepowiedziane przez Jackowskiego trzy miesiące temu, blokada kanału Suezkiego. Niestety już się odblokował, więc ten news nie zakryje w mediach katastrofy wizerunkowej na Wembley. Próżna nadzieja.
Co powie świat?
Że Polacy nie dość, że bili i biją Murzynów, to jeszcze są z siebie dumni. Nawet klęknąć sukinsyny nie chcą. I stoją pod flagą w połowie białą! Jak już nikt inny na świecie.
Tej bezczelności nie zniesie żaden sponsor.
Piłkarzom przypominam, że jeśli liczą na to, że sponsorować ich będą polscy producenci to powinni się dwa razy zastanowić.
W zeszłym roku próbowałem kupić sobie sztućce z napisem ‘made in Poland’. Ta sztuczka mi się nie udała. Zrobiłem to w trakcie Euro 2012, ale w 2021 to już chyba niewykonalne.
Gdy wspominam sobie mój przylot do Polski na owo Euro to pamiętam coś jeszcze. Chciałem sobie wtedy kupić koszulkę Adidasa z orłem. W Azji można było kupić koszulki różnych drużyn, ale nie polskiej. Stąd mój pomysł. W sklepach jednak okazało się, że w centrali Adidasa w dalekich Niemczech nie znają najlepiej tak egzotycznych lądów jak Polska, hen, hen, za górami i lasami. Stąd akurat na Euro w Polsce przygotowali koszulki z godłem Polski bez korony.
Przypadki się zdarzają.
Ja tu sobie blogerzyna rozmyślam, Państwo te moje wypociny czytają, a Boniek coś tam stęka na twisterze, podczas gdy tego typu problemy powinny być załatwione w kompletnie inny sposób. To co ma do powiedzenia Boniek nie ma większego znaczenia. Boniek może sobie myśleć o staniu jak klękają narody, bo Boniek nie musi się martwić o sponsorów. Bońka na boisku nie będzie.
Jeżeli nasi mają nie klękać to powinno to się ustalić z Anglikami.
Ja sobie nie przypominam, żeby Anglicy u nas klękali. A mogliby. Np. jak Willy Brandt klękał w Warszawie to aż uzyskało to swoją melodyjną nazwę - Kniefall von Warschau.
Ale my nie każemy naszym gościom klękać. Nawet Niemcy jak przyjeżdżają grać do Polski, to tego robić nie muszą, mimo iż kasy wciąż nie oddali.
Jak widać głupio robimy. Może powinniśmy to wprowadzić do obrzędów stadionowych?
Poza przemyślanym planem na wypadek klękania goszczących nas gospodarzy, PZPN powinien mieć opracowany scenariusz na inne zaskakujące okazje. I to powinno być przedmiotem jakichś szkoleń naszej reprezentacji. Nasi chłopcy powinni wiedzieć co robić gdyby np. gospodarze zaskoczyli nas puszczając nam zamiast hymnu Polski ‘hymn’ Kazachstanu z filmu o Boracie, zamiast flagi Polski flagi Indonezji ;) albo Czechosłowacji. Że to niemożliwe? Zdarzyło się reprezentantce Kazachstanu, może i naszym, przypadki chodzą po ludziach. Zwłaszcza po rasistach co nie chcą klękać. Niedługo się mogą takie przypadki zdarzać seriami. Wystarczy, że gość od puszczania taśm z hymnem będzie chciał złapać trochę lajków na insta i pozamiatane. Nasra nam na flagę przed jej wywieszeniem i potem gospodarze przeproszą, zapłacą karę 157 Euro i 23 eurocenty, a jemu dadzą naganę. On zaś zostanie herosem, który pokazał faszystom co o nich myśli.
A co wtedy zrobią nasi? Będą stać jak barany przy wciąganiu obsranej flagi? Salutować do hymnu Związku Radzieckiego?
Chyba jasne, że powinni wiedzieć zawczasu jak się zachować przy próbie profanacji naszych barw, hymnu czy państwa. I tu dochodzimy do punktu, gdzie okazuje się, że to powinno być przedmiotem analiz nie tylko PZPN, czy związku saneczkarzy, ale w zasadzie naszego państwa.
Tym bardziej, że odmowa klękania w Anglii z powodu tego, że Amerykanie ‘biją u siebie Murzynów’ może się skończyć polowaniem na Polaków mieszkających w UK.
Nie trzeba być jednak Jackowskim, żeby wiedzieć, że tradycyjnie nasz aparat państwowy będzie zaskoczony jak mityczni drogowcy w zimie.
Skoro bowiem nasze państwo seryjnie zaskakują stuletnie rocznice, ba, nawet 600 lecie bitwy pod Grunwaldem, to nie można oczekiwać, by było z góry przygotowane na cokolwiek.
Ilu Polaków w Anglii będzie musiało wrócić do domu z nożami w plecach, żeby polski rząd zainteresował się odpowiedzią na pytanie, czy nas dotyczy problem prześladowania Murzynów?
Tu uwaga panowie kadrowicze, rzuciłem Wam linę. Macie piękną wymówkę, żeby klękać. Powiedzcie, że klękaliście nie dlatego, iż baliście się o reakcje swoich zagranicznych klubów, czy - co ważniejsze - sponsorów. Klękniecie, żeby Polonia nie musiała się tłumaczyć z rasizmu. I alleluja i do przodu.
Jeśli jednak nie chcecie klękać to powinniście dostać od państwa i PZPN wsparcie. Począwszy od dobrej historii dlaczego nie klękacie. Takiej w stylu „Polacy klękają tylko przed Bogiem i w trakcie oświadczyn. Nie klękali nawet przed królami.” Popartej świętym oburzeniem, że w Ameryce ‘biją Murzynów’.
Ale czy ktoś w ogóle przygotował sobie twittera z wideo z Warszawy z 1939 roku, o Auguście Agbola O’Brown? No pewnie nikt, bo po co?
O czym mówię? Pewnie, że O’Brown walczył w Powstaniu? Ależ gdzie tam. O tym, że miał dzieci z małżeństwa w latach 20-tych. Legalnie w Polsce.
Amerykanie chwalą się, że ich Sąd Najwyższy w 1967 zalegalizował takie małżeństwa.
Ja tu widzę pewną różnicę na linii czasu.
Amerykanie chwalą się, że pierwsza była Pocahontas w 1614, a Murzyn z białą kobietą ożenił się już w 1853. To są oczywiście bajki, bo profesor William G. Allen uważał się jako w 75% biały za niemurzyna, a jego sekretny ożenek skończył się tak, że ledwo uniknął linczu i musiał uciekać z żoną do Anglii by nigdy do Stanów nie wrócić.
W trakcie I wojny światowej Amerykanie, którzy pozwalali sobie na takie brewerie jak wspólne spożywanie posiłków z żołnierzami czarnoskórymi mieli poważne problemy. U nas zaś nie 25% i to profesor, ale 100% Afrykanin mógł się ożenić i żyć jakby nigdy nic.
To oczywiście są zagadnienia pozapiłkarskie, jednak ktoś się nimi powinien zająć.
A o co chodzi z tą Warszawą w 1939?
https://www.youtube.com/watch?v=tvVOykR7H3Q&t=20s
Z jakiegoś tajemniczego powodu Julien Bryan tę scenę nakręcił. Był z Pensylwanii więc Polaków widział już wcześniej. Zapewne także Polaków niosących drabinę. Chyba więc musiało chodzić o coś innego. Ciekawe o co?
Inne tematy w dziale Sport