Fragment z Ewangelii (Łk 12, 8-12)
"Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych.
Każdemu, kto powie jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie odpuszczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie odpuszczone. Kiedy was ciągać będą po synagogach, urzędach i władzach, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty pouczy was w tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć»."
Czasami mówię za dużo, a czasami za mało. Gdy o tym myślę, to przychodzi mi do głowy, że pierwsze wynika z drugiego. Siedzę długie godziny przy komputerze, mając wzrok skupiony na ekranie, a i czasami na tym, co "leci" w słuchawkach. Patrzę, słucham i nie wypowiadam. A jak już mówię, to wychodzi z tego prawie wodospad. Choć mam wrażenie, że nie jestem w tym jedyny. Widzę, a właściwie słyszę, jak wielu ludzi chce mówić, czasami bez sensu, czasami bez celu. Chyba przez to, że tak wielu z nas czuje się samotnymi wśród tłumu ludzi. Po to żeby zaistnieć, wyzwolić się od obcości wśród anonimowych twarzy, zakrzyknąć całym głosem niemymi słowami: Jestem samotny i opuszczony!.
Nie jestem ani samotny ani porzucony. Właściwie nigdy taki nie byłem w ostatnich latach. Nigdy nie byłem, choć tego nie widziałem. Nie widziałem, bo nie chciałem widzieć, rozumieć, poczuć, przeżyć. No i teraz chcę czuć, chcę zrozumieć, chcę żyć. Szukam kontaktów, szukam relacji, szukam spełnienia i zaspokojenia najważniejsze - szukam w końcu życia. W środku tego wszystkiego jesteś Ty. Trochę kiwający głową z uśmiechem do słów "A nie mówiłem?". Mówiłeś, mówisz i będziesz mówił, co trzeba robić, mówić, myśleć, w którym kierunku iść, żeby nie zabłądzić. Bym żył w pełni, w szczęście, codziennie wielbić Ciebie.
Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo