Momotoro Momotoro
78
BLOG

Rekolekcje motocyklowe Mogilno

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Nim się spostrzegłem minął miesiąc, a nic nie napisałem o kolejnych rekolekcjach wyjazdowych.

Temat nie nowy, bo rok temu byłem na rekolekcjach i też na majówce. Tym razem był to wyjazd bardziej nakierowany na przemyślenia niż na zwiedzanie. Ale zacznijmy od początku.

Sobota 28 kwietnia.

W czasie rozpoczęcia sezonu motocyklowego w Częstochowie dowiedziałem się, że można przyjechać dzień wcześniej do Mogilna, z czego też skorzystałem. Wyjechałem sobie na spokojnie i dokulałem się na miejsce gdzieś w granicach godziny 16.

Przez całą trasę miałem słońce za towarzysza:)

image

image

A że pokój trafił mi się na poddaszu, to i widok miałem dość wewnętrzny:)

image

image

Skorzystałem z okazji, że była sobota i do niedzieli nie aż tak daleko, to wykorzystałem czas na przemyślenia różnych rzeczy, które czasami pojawiają się w moich innych notatkach. I tak minął dzień sobotni, o dziwo małokomarowy mimo, że woda bardzo blisko:).

Dzień chylił się ku upad... końcowi to i przyszedł czas na Kompletę, rozdział z Pisma Św i sen.

Niedziela Dzień Pański 29 kwietnia.

Dzień jak prawie co dzień, bo i Jutrznia, a i służba przy ołtarzu, przyjmowanie słów z kazania i ich wchłanianie. Lubię czasami takie momenty, kiedy mogę się fizycznie zregenerować, nic nie robiąc. Mam wtedy niesamowitą możliwość myślenia głębszego niż w codzienności. A i chodzenia w różne miejsca, to i pochodziłem trochę koło jeziora.

image

image

image

Kaczek, łabędzi i innego ptactwa - mnóstwo, jedne cichsze, jedne głośniejsze, szybsze i wolniejsze, mniej lub bardziej dostojne. Nic tylko patrzeć i się cieszyć z takich zwierząt, czy jak to woli wkładek mięsnych w czasach kryzysowych:)

Fakt jest faktem, że niedziela to mimo wszystko dzień bardziej pracujący dla zakonników i nie za bardzo było możliwości, żeby pogadać. A i tak powoli wyczekiwałem przyjazdu moich kolegów. Wieczorem się pozjeżdżali, to i dzień można było zakończyć Kompletą i Apele Jasnogórskim. Do tego rozdział z Pisma Św i sen:).

Poniedziałek 30 kwietnia

Wpierw Jutrznia i poranna Msza Św., śniadanie i w drogę. Pierwszy punkt postoju, czyli punkt widokowy Duszno.

image

image

image

image

Polecam, żeby tam przyjechać i pooglądać. Wydawałoby się, że niby płasko jak na Niżu Polskim bywa, ale tylko bywa:).

Kolejny punkt postoju, czyli Pola Lednickie. W końcu udało się nam przejechać bez łowienia ryb:).

image


image

Wyszło tak, że jak to bywa Bóg pisze prosto po liniach krzywych, to i dojrzeliśmy do obejrzenia Muzeum Pól Lednickich.

 A w nim multum (chciałoby się napisać rekwizytów, sprzętów, zabytków), ale tak na prawdę relikwii, w tym bardzo wiele Św. Jana Pawła II.


image

image

image

Pośmiertny odcisk ręki Św. Jana Pawła II.

image

Kolejnym punktem było Gniezno. Tutaj nie zrobiłem żadnych zdjęć, ale obraz wnętrza był wyjątkowo bogaty w szczegóły. Cały film by z tego powstał:). Skorzystałem z okazji, że był wystawiony Najświętszy Sakrament, to i sobie trochę pogadałem, a i odmówiłem Różaniec.

Koniec wyjazdu pokazał mi, że jednak motocykl swoje waży. Źle złożyłem stopkę i motocykl przytulił się do ziemi. Klamka od sprzęgła się skrzywiła i przy prostowaniu mocowania sprzęgła zostało mi w ręku lusterko i jego uchwyt. No to sobie pojeździłem. Kolejny dzień to 1 maja, więc kupowanie kolejnego, było nie możliwe.

Nie chciałem jeździć bez lusterka, dlatego też kolejny dzień miałem wycięty z życiorysu drogowego. Ale jak to się mówi, nie ma czasu straconego, jest tylko czas źle wykorzystany:).

Na przykład można korzystać z czasu na kolejne przemyślenia, na chodzenie, na zwiedzanie albo też na robienie takich zdjęć:).

image

Mało to może rozwijające, ale wiele mi dał ten urlop od jeżdżenia. Co mogłem przejrzałem, przeżyłem, przemyślałem. W czasie modlitwy, rozmów, poznawania swoich pragnień. Co ważniejsze znalazłem w Poznaniu uchwyty do lusterek i miałem plan na następny dzień.

Środa 2 maja.

Start ten sam: Jutrznia, Msza Św, śniadanie i w drogę. Tutaj akurat pojechałem jako pierwszy do Poznania, zaś moi koledzy mieli pojechać do Strzelna. No i pojechałem, kupiłem, założyłem, co miałem założyć i w drogę do Strzelna. Droga jak droga, poszła szybko i mogłem utrwalić następujące widoki.

image

image

Ostatni przystanek tego dnia był w Kruszwicy.

image

Można pewne rzeczy oglądać z lądu, ale również można oglądać z jeziora:). Prawie jak motocykl wodny:).

image

image

Wróciliśmy przed wieczorem do Mogilna, a i sporo czekało nas do zobaczenia. A kto nie widział, ten niech żałuje:). Kompleta, Pismo Św., sen.

Później jeszcze czekały mnie odwiedziny u znajomej, ale to już całkiem inna historia:).

Dzięki Ci Boże, to było kolejne, dobre rekolekcje.


Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo