Urodził się 3.iii.1869 r. w Woli Chruścińskiej, koło Kutna. Był synem Józefa i Józefy, z domu Strużyńskiej. Do kapłaństwa przygotował się w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku. Święcenia przyjął 17.ii.1895 r. z rąk bpa Aleksandra Kazimierza Bereśniewicza (1823, Szwelnie – 1902, Kalisz), ordynariusza kujawsko-kaliskiego. Jego pierwszą placówką duszpasterską była parafia pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Widawie. Następnego roku został przeniesiony do parafii pw. św. Jadwigi w Nieszawie, gdzie pełnił obowiązki proboszcza. Od 1901 r. pracował jako wikariusz parafii pw. św. Zygmunta w Częstochowie, skąd w 1906 r. przeniesiono go na administratora parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Ostrowąsie na Kujawach (z cudownym obrazem Pani Kujaw). W trzy lata później został administratorem parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Moszczenicy. Był to czas znacznego rozwoju zarówno parafii, jak i miejscowości wchodzących w skład tzw. „Klucza Moszczenickiego”. Rozwój ten zapoczątkowany został w wyniku zakupu wspomnianego „Klucza” przez pabianickiego fabrykanta, Niemca Teodora (niem. Theodor) Endera (1860, Pabianice – 1921, Wrocław) (Moszczenica była własnością rodziny Enderów do 1945 r.). Z inicjatywy Endera został zbudowany w Moszczenicy zakład bawełniany, co w sposób wydatny wpłynęło na poprawę zamożności miejscowego społeczeństwa, a także spowodowało dość dużą akcję osiedleńczą. Współpraca ewangelika Endera (w Moszczenicy wyznanie rzymsko–katolickie deklarowało ponad 91% ludności, a protestanckie – ponad 8%) w bardzo dobry sposób układała się z proboszczami katolickimi. Pewne niepokoje miały tu miejsce jedynie za czasów rewolucji lat 1905-07. Podczas swej dziewięcioletniej pracy „odbudował” wręcz parafię, gdyż do tej pory ta mało liczebna parafia była tak biedna, że księża musieli zarabiać w innych kościołach nawet na utrzymanie się. Pierwsze pięć lat jego służby w parafii to stały wzrost jego zamożności, co było również odbiciem sytuacji gospodarczej kraju (lata 1909-14 to okres największego rozkwitu gospodarczego ziem dawnego Królestwa Polskiego). W tym czasie, przy wydatnej pomocy T. Endera oraz dzięki ofiarności i pracy parafian, została otynkowana nowa plebania, ogrodzono teren cmentarza kościelnego kolistym murem, powiększono i ogrodzono cmentarz grzebalny, zbudowano dom ludowy i ochronkę, a przede wszystkim zakupiono ołtarz główny do kościoła i ołtarz do kaplicy Matki Bożej. W czasie jego probostwa oprócz innych osiągnięć zbudowano nową murowaną plebanię, dobudowano zakrystię do kościoła, odrestaurowano (w znacznym stopniu zniszczone) kościół i budynki parafialne. W dalszym rozwoju parafii przeszkodził wybuch wojny. Podczas jej trwania poza ukończeniem budowy kruchty i niezbędnymi remontami nic poważnego nie udało się wykonać. Działania wojenne toczone także na terenie Moszczenicy przyczyniły się do pewnej dewastacji oraz zniszczenia kilku budynków plebańskich. W 1918 r. został przeniesiony na parafię pw. Opieki Matki Bożej w Osięcinach (k. Brześcia Kujawskiego). Pozostał tam już do końca życia. Osoby, które przygotowywał do I Komunii św i błogosławił ich związki małżeńskie, zgodnie stwierdzają, że był to kapłan dobry, gorliwy, pobożny, taktowny i szanowany. Ceniono go jako nauczyciela religii w szkole. Kazaniami potrafił rozbudzać ducha wiary… Jednocześnie był czynnie działającym członkiem Gminnego Dozoru Szkolnego w Osięcinach… Był honorowym Prezesem Straży Ogniowej w Osięcinach i członkiem miejscowej Rady Gminy. Przez pewien czas był też prezesem rady nadzorczej spółdzielni „Jutrzenka”, istniejącej zresztą do dnia dzisiejszego… Jego tolerancyjna postawa zjednała mu szacunek w miejscowej wspólnocie Żydów i wśród lokalnych Niemców. W swojej działalności wiele czasu poświęcał najuboższym, np. kilkorgu dzieciom kupił buty do I Komunii… Prowadził Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży. Od 1932 r. do pomocy otrzymał wikariusza, który wobec słabego zdrowia proboszcza wyręczał go w wielu rozmaitych obowiązkach duszpasterskich. W 1936 r. kuria delegowała kolejnego, czwartego już: został nim ks. Józef Kurzawa… Odtąd długie godziny spędzał w konfesjonale, a każdą wolną chwilę wykorzystywał na spacery z brewiarzem w ręku wokół kościoła czy w plebańskim ogrodzie. W 1939 r. został odznaczony godnością honorowego kanonika (łac. canonicus) kolegiaty kaliskiej – dziś bazyliki Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – sanktuarium pw. św. Józefa w Kaliszu. Zaraz po najeździe niemieckim na Rzeczpospolitą 1.ix.1939 r. i po wkroczeniu (10.ix.1939 r.) okupanta do Osięcin, został zatrzymany jako jeden z 22 zakładników – „zabezpieczenie” przed atakami na niemieckich żołdaków. W czasie strasznej nocy spokojem i opanowaniem podtrzymywał na duchu przetrzymywanych. Przyniesiono mu koc i poduszkę – odmówił, mówiąc, że „chce dzielić los na równi z pozostałymi”… Tym razem go wypuszczono. Uniknął tym samym losu 8 kapłanów z okolicznych parafii, rozstrzelanych przez Niemców w nocy z 31.x na 1.xi.1939 r. w pobliskim Piotrkowie Kujawskim. Byli wśród nich ks. Leon Nowakowski (1913, Bytoń - 1939, Piotrków Kujawski), z parafii Bytoń, beatyfikowany później wraz z Wincentym; ks. Paweł Bobotek (?-1939, Piotrków Kujawski), proboszcz parafii Broniszewo; ks. Franciszek Gawlikowski (1863-1939, Piotrków Kujawski), proboszcz parafii Połajewo; ks. Jan Mikołajczyk (?-1939, Piotrków Kujawski), proboszcz parafii Sadlno; ks. Wiktor Pietkiewicz (1870, Rewel - 1939, Piotrków Kujawski), roboszcz parafii Mąkoszyn; ks. Romuald Tomiec (?-1939, Piotrków Kujawski), administrator sąsiedniej parafii Witowo; ks. Edmund Wolski (?-1939, Piotrków Kujawski), proboszcz parafii Bytoń; i ks. Antoni Wysocki (?-1939, Piotrków Kujawski), wikariusz w parafii Piotrków Kujawski. Ujawniły się wtedy z mocą jego niezwykłe cechy: odwaga, niepospolita siła charakteru, wysoka kultura. W warunkach potęgującej się nienawiści do okupanta niemieckiego, przenoszonej na autochtoniczną ludność niemiecką (w parafii przed wojną mieszkało sporo ewangelików), potrafił stanąć w obronie jakiegoś Niemca, ratując mu w ten sposób życie… W ii.1940 r. funkcję komendanta policji w Osięcinach objął Austriak z katolickiej rodziny, niejaki Jan (niem. Johan) Pichler (ur. 1896, Mariarein), który brał udział w mordzie na 8 kapłanach w Piotrkowie Kujawskim. W iv.1940 r. do Osięcin przybył nowy komisaryczny burmistrz i kierownik polityczny, posiadający wyższe wykształcenie, również Austriak z rodziny katolickiej, niejaki Ernest (niem. Ernst) Daub (ur. 1904, Saarlautern), który wcześniej, w okręgu Saary, wsławił się brutalnością w zwalczaniu duchowieństwa katolickiego. Nad kapłanami parafii Osięciny zawisło niebezpieczeństwo. Niemcy postanowili rozpocząć od rewizji na plebanii. O zamiarach dowiedział się były burmistrz, niejaki Leonard Arndt, i poinformował kapłanów. Wincenty miał odpowiedzieć: „Ja was, dzieci, nie opuszczę”… Proponował ucieczkę swemu wikariuszowi, ks. Józefowi Kurzawie, ale ten odmówił, pragnąc zostać ze swym proboszczem – początkowo nawet odjechał na rowerze do sąsiedniej parafii w Kościelnej Wsi, ale powrócił… W nocy z 21 na 22.v Niemcy rewizję, pod pozorem szukania ukrytej broni, przeprowadzili. 23.v.1940 r., w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej (Boże Ciało), Wincenty prowadził procesję eucharystyczną na zewnątrz kościoła. Ten fakt Niemcy uznali za przestępstwo, ale nie to było przyczyną późniejszych wydarzeń: te od kilku już dni metodycznie planowali. Wieczorem tego dnia księża otrzymali ponowne ostrzeżenie, przekazane przez właściciela restauracji, który podsłuchał rozmowę Pichlera i Dauba… Do późnych godzin pozostawali na modlitwie. Po północy, ok. 120 do drzwi plebanii zaczęli gwałtownie dobijać się Pichler i Daub. Po otworzeniu drzwi nakazali kapłanom ubrać się i wyprowadzili ich do samochodu, w którym czekał niejaki Wilhelm Fryderyk (niem. Willy Fritz) Haack (ur. 1900), Niemiec, wyznania ewangelickiego, który do Piotrkowa Kujawskiego przyjechał z Prus Wschodnich… Świadkowie widzieli, że proboszcz został czymś uderzony w głowę, oraz że wikariusz zasłaniał go sobą. Wtedy i on został uderzony. Później samochód odjechał w kierunku miejscowości Witowo (ok. 5-6 km od Osięcin). Tam zatrzymano samochód i kazano kapłanom wyjść. Następnie Daub i Pichler zamordowali ich strzałami z pistoletu… Rankiem 24.v odkryto, w rowie przydrożnym ich zwłoki. Obok leżał brewiarz Wincentego z tkwiącą w nim kulą… Miejscowy niemiecki lekarz (niejaki dr Kleinofen) przeprowadził autopsję zamordowanych i stwierdził, iż Wincenty miał przebity bok i policzek… 27.v, przy bardzo licznym udziale ludności katolickiej i innych wyznań, obu kapłanów pochowano we wspólnej mogile na cmentarzu grzebalnym w Osięcinach. Ponoć pojawiło się też paru Niemców, którzy oddali zamordowanym nad ich grobem honory hitlerowskie… Ku powszechnemu zaskoczeniu, sprawcy po trzech dniach zostali aresztowani i wyrokiem sądu w Inowrocławiu skazani na karę więzienia. Wysłuchano 9 świadków – 3 Polaków i 6 Niemców – i Jan Pichler i Ernest Daub otrzymali po 15 lat pozbawienia wolności z utratą na 10 lat praw obywatelskich, a Wilhelm Fryderyk Haack karę pieniężną w wysokości 1.000 marek niemieckich… W uzasadnieniu wyroku sąd zapisał, iż oskarżeni swym czynem przynieśli szkodę narodowi niemieckiemu, bowiem obydwaj zamordowani byli ludźmi lubianymi i czyn ten „mógł przynieść niepokoje wśród ludności polskiej”… Gdyby uznano, że owe „niepokoje” nie były prawdopodobne pewnie by zabójców zwolniono… Mówiono, że dochodzenie rozpoczęto na skutek starań niemieckich rodzin, mieszkających od dawna na terenie parafii Osięciny, za którymi Wincenty niejednokrotnie ujmował się wobec prób samosądów ze strony Polaków na początku ix.1939 r., po agresji niemieckiej na Rzeczpospolitą… Skazani prawdopodobnie odbywali karę w więzieniu w Rawiczu, skąd, po rozpoczęciu wojny niemiecko-rosyjskiej w vi.1941 r., zostali wysłani na front wschodni. Dalsze ich losy nie są znane… Grób księży męczenników stał się miejscem pielgrzymek, a 24.v.1988 r. w 48 rocznicę śmierci męczennicy z Osięcin otrzymali tytuł: „Męczennicy Eucharystii i Jedności Kapłańskiej”. W 1990 r. w Osięcinach wystawiono pomnik obu męczennikom (autorstwa Jana Martyki). Ojciec Święty Jan Paweł II w 1999 r. zaliczył ks. Wincentego Matuszewskiego oraz jego wikariusza, Józefa Kurzawę, do grona błogosławionych wśród 108 polskich męczenników II wojny światowej. 24.v.2001 r., po ekshumacji grobu i rekognicji obu męczenników, szczątki Wincentego i Józefa zostały przeniesione do kościoła pw. Opieki Matki Bożej w Osięcinach, złożone w ołtarzu bocznej kaplicy i przykryte mosiężną płytą wykonaną przez plastyka z Krakowa Jana Funka z napisem:
RELIKWIE BŁOGOSŁAWIONYCH MĘCZENNIKÓW
ZA EUCHARYSTIĘ I JEDNOŚĆ KAPŁAŃSKĄ
ZAMORDOWANI 24 V 1940
BEATYFIKOWANI 13 VI 1999 PRZEZ JANA PAWŁA II
6-7.vi.1991 r. we Włocławku przebywał Ojciec św., Jan Paweł II. Drugiego dnia pobytu, w homilii wygłoszonej podczas uroczystej Mszy św., przypominał nam wszystkim: „[…] cóż to jest odkupienie, jak nie przywrócenie wartości? Nie jest przywracaniem wartości człowiekowi spychanie go do tego wszystkiego, co zmysłowe, do tych wszystkich rodzajów pożądania, do tych wszystkich ułatwień w dziedzinie zmysłów, w dziedzinie życia seksualnego, w dziedzinie używania. Nie jest dźwiganiem człowieka, nie jest miarą kultury, nie jest miarą europejskości, na którą tak często powołują się niektórzy rzecznicy naszego ‘wejścia do Europy’ […] A co ma być kryterium […] wolności? Jaka wolność? Na przykład wolność odbierania życia nie narodzonemu dziecku? […] pragnę jako biskup Rzymu zaprotestować przeciwko takiemu kwalifikowaniu Europy, Europy Zachodniej. To obraża ten wielki świat kultury, kultury chrześcijańskiej, z któregośmy czerpali i któryśmy współtworzyli, współtworzyli także za cenę naszych cierpień. Tu, na tej ziemi kujawskiej, tu, w tym mieście męczenników, to musi być powiedziane głośno. Kulturę europejską tworzyli męczennicy trzech pierwszych stuleci, tworzyli ją także męczennicy na wschód od nas w ostatnich dziesięcioleciach — i u nas w ostatnich dziesięcioleciach […] Tajemnica Serca, które przebodli, tajemnica Serca, w które się wpatrywali. To są ci wielcy pionierzy Europy — w przeszłości i na przyszłość taką miarę europejskości przyjmujemy, taką miarę europejskości pragniemy podjąć i kontynuować i nie pozwolimy sobie zaniżyć tej miary. Tak, oczywiście, Europa to są także dzieje wielkich kryzysów, dzieje kryzysu europejskiego, który ma wiele korzeni, który trwa i rozwija się, i w naszych czasach ma także swój dalszy ciąg, w tym stuleciu niestety tragiczny dalszy ciąg. To przecież w tym stuleciu stworzono światopogląd, w imię którego człowiek może odbierać życie drugiemu człowiekowi dlatego, że jest innej rasy, ponieważ należy do takiej grupy etnicznej, ponieważ jest Żydem, ponieważ jest Cyganem, ponieważ jest Polakiem. Rasa panów i rasa niewolników. A potem znowu mit klasy. To wszystko jest także dziedzictwo europejskie, ale z tego się mamy wyzwalać! Europa potrzebuje odkupienia!” Zaiste, ”Męczennicy Eucharystii i Jedności Kapłańskiej”, są filarem naszej, polskiej kultury europejskiej…
za:http://www.swzygmunt.knc.pl/SAINTs/HTMs/0524blWINCENTYMATUSZEWSKImartyr01.htm
Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo