Urodził się 1.xi.1885 r. w Łomży, ówcześnie będącej stolicą guberni łomżyńskiej (ros. Ломжинская губерния), którą Rosjanie utworzyli na terenie zaborczego tzw. Królestwa Polskiego, części cesarstwa rosyjskiego. Był synem Ferdynanda i Anny z domu Zientara. Rodzice byli rolnikami. Sakrament Chrztu św. otrzymał w Łomży. Gdy miał 10 lat rozpoczął naukę w ośmioklasowym gimnazjum w Łomży (dziś Zespół Szkół Ogólnokształcących im. Tadeusza Kościuszki). Były to jeszcze czasy zaboru rosyjskiego i obowiązującym językiem wykładowym był język rosyjski. Używanie języka polskiego było wręcz tropione. Ale w pamięci uczniów pozostawał jeszcze bunt szkolny z 1876 r., gdy na ścianach i na podłodze wypisywano hasła – „Niech żyje Polska”, „Jesteśmy Polakami!”… W 1903 r., po ukończeniu gimnazjum, wstąpił do seminarium duchownego w Sejnach – Łomża należała wówczas bowiem do diecezji augustowskiej (sejneńskiej) - na dwa lata przed strajkiem szkolnym roku 1905, który objął również jego byłe gimnazjum. Młodzież polska wystąpiła wówczas z żądaniami: „Szkoła powinna być polska”, „Język polski i historii powinny być głównymi przedmiotami nauczania”, „System policyjny w szkole powinien być zniesiony”. Acz strajki na terenie całej Polski, zarówno w zaborze niemieckim jak i rosyjskim, w tym strajk w Łomży, formalnie zakończyły się niepowodzeniem – w Łomży na przykład polskie dzieci masowo odeszły, zostały zmuszone do odejścia, ze szkoły i w 1906 r. liczba uczniów gimnazjum spadła z 519 do 225, a Polaków pozostało w nim tylko 48 – to w rezultacie doprowadziły do złagodzenia polityki rusyfikacyjnej i germanizacyjnej… Studia ukończył 15.v.1908 r., uzyskując ze wszystkich przedmiotów najwyższy stopień: bardzo dobry… W seminarium otrzymał święcenia niższe – diakonatu – po czym wysłano go na dalsze studia specjalistyczne do katolickiej Akademii Duchownej w Sankt Petersburgu. Akademie Duchowne - wyższe uczelnie teologiczne – powstały w wyniku represji rosyjskich po upadku powstania listopadowego z lat 1830-1 i likwidacji wyższych uczelni polskich. Ich zadaniem miało być kształcenie polskiego duchowieństwa katolickiego z zaboru rosyjskiego. Początkowo funkcjonowały trzy z nich: w Wilnie, Warszawie i Sankt Petersburgu, ale w 1842 r. Rosjanie zlikwidowali Akademię Wileńską, przenosząc i alumnów i część profesorów do Sankt Petersburga. W 1867 r. – jako element represji po powstaniu styczniowym lat 1863-4 – Rosjanie zamknęli także Akademię w Warszawie. Dlatego też znaczna część elit duchowieństwa polskiego z końca XIX i początków XX w. kształciła się w jedynej pozostałej Akademii w cesarstwie rosyjskim, w Sankt Petersburgu… I już tam, 13.vi.1911 r., przyjął, w kaplicy akademickiej, święcenia kapłańskie z rąk ówczesnego sufragana archidiecezji mohylewskiej bpa Jana Feliksa Cieplaka (1857, Dąbrowa Górnicza – 1926, Passaic, New Jersey, USA), kapłana niepokornego, wielokrotnie karanego przez władze rosyjskie za wygłaszanie patriotycznych kazań i udział w manifestacjach narodowych, a później - za czasów Rosji sowieckiej - dwukrotnie aresztowanego i w 1923 r. skazanego na procesie pokazowym na karę śmierci za „podżeganie do buntu poprzez zabobony”. W 1912 r. ukończył studia ze stopniem magistra Świętej Teologii… Został na krótko pierwszym proboszczem parafii pw. św. Marii Magdaleny w Mikaszówce. Na krótko – ale wystarczająco długo, by zapisać się w pamięci tej wsi jako budowniczy kościoła i plebanii… Wtedy też – w położonej nad kanałem Augustowskim przy jednej z jego śluz, znajdującej się dziś na tzw. Szlaku Papieskim „Tajemnice Światła i Tajemnice Zawierzenia”, ku czci Ojca św. Jana Pawła II - suwalskiej wsi narodził się w nim poetycki talent… Ta pasja musiała go pochłaniać jeszcze przed 1912 r., skoro owego roku, prosząc o zgodę ostatniego ordynariusza sejneńskiego, bpa Antoniego Karasia (1856, Onikszty – 1947, Wyłkowyszki) na wyjazd na dalsze studia filozoficzne na uniwersytet we Fryburgu szwajcarskim, pisał: „Ufam, że Najwyższy dał mi talent literacki i mam zamiłowanie do pracy w tym kierunku. Znając zamiary Waszej Ekscelencji, aby diecezja nasza miała więcej fachowców i ufając w wyroki Opatrzności, pragnę swój talent wyrobić pod kierunkiem dobrego profesora i w przyszłości poświęcić się pracy na chwałę Boga, do rozporządzenia Waszej Ekscelencji dla dobra Kościoła. Od ław gimnazjalnych i seminaryjnych, i w Akademii starałem się pogłębić swe wiadomości przeważnie metodą samouka, dziś kiedy mógłbym korzystać z wykładów literatury w wyższej uczelni, ośmielam się prosić gorąco o najłaskawsze pozwolenie Waszej Ekscelencji na wyjazd za granicę na jakieś 2-3 lata. Sądzę, że przy opiece Bożej łaski tej nie nadużyję. Próbka moich prac literackich wyjdzie wkrótce w drukarni sejneńskiej”… I rzeczywiście, debiutancki tomik ukazał się w tymże 1912 r., w Sejnach:
Słuchaj! Życie - to słońce w ludzkości błękicie,
W nim ukryty cel wzniosły, niezgłębiony, Boży:
Ono grzeje, oświeca i myśl Bożą tworzy.
I pcha ludzkość na szczyty: bo jej cel na szczycie,
Prawda, Piękno i Dobro tam w Bóstwa zachwycie.
Życie - promień na ziemi tej niebiańskiej zorzy!
„Życie”
Tomik zawierał także młodopolski w charakterze poemat „Na jeziorze”, będący z amyśleniem nad pięknem Suwalszczyzny, a w szczególności jeziora Mikaszewo, wchodzącego w skład systemu wodnego kanału Augustowskiego… Mikaszewo Michał opuścił już w 1912 r. i po dwóch latach pobytu we Fryburgu, w 1914 r., uzyskał doktoraty na wydziale filozoficznym i z literatury. Łaski biskupa „nie nadużył”… Rok 1914 r. to początek I wojny światowej. Zastał on Michała we Florencji, gdy odwiedzał Włochy. W związku z tym we Florencji pozostał przez cały rok. Następnie trzy miesiące spędził w Rzymie. Stamtąd, na prośbę emigrantów polskich, którzy przygarnęli nowego tułacza (w rodzinnych stronach trwała wojna niemiecko-rosyjska), udał się do Francji, gdzie przez cztery lata był kapelanem górników, proboszczem parafii polsko-francuskiej i prefektem szkół. W tym czasie odwiedzał kolonie polskie i obozy jenieckie Polaków we Francji (w górniczych regionach Nord-Pas-de-Calais ze stolicą w Lille, Lotaryngii i Pikardii) – byli to Polacy głównie z zaboru niemieckiego, wcieleni do armii niemieckiej, biorący udział w szaleńczej wojnie okopowej na Zachodzie i wzięci do niewoli przez oddziały francusko-brytyjskie… „Był znany tu w kolonii we Francji i bardzo szanowany przez wszystkich Polaków, którzy jeszcze dzisiaj [w 1946 r.] wspominają go i czczą za jego świątobliwość i dobroć. Biednych wspomagał, chorych odwiedzał. Słowem: święty kapłan”list p. Jerez-Chojnackiej, przedstawicielki misji polskiej we Francji, 18.i.1946r.. Po zakończeniu działań wojennych wrócił w 1919 r. do odrodzonej Rzeczpospolitej, do rodzinnej Łomży. Rzucił się w wir pracy pedagogicznej… Został wykładowcą, a potem wicerektorem (od 1935 r.), nowo otwartego w 1919 r. - dla części polskiej diecezji sejneńskiej (druga część znajdowała się na Litwie) – Wyższego Seminarium Duchownego w Łomży. W 1925 r., po utworzeniu diecezji łomżyńskiej, stało się ono Seminarium Duchownym owej diecezji. Zapraszał doń rabinów żydowskich, stając się w ten sposób promotorem dialogu religijnego z Żydami. Zwracał się do nich używając zwrotu „starsi bracia w wierze”, co uczyniło zeń niejako prekursora (acz nie jedynego) znamiennej wypowiedzi Jana Pawła II z 13.iv.1986 r. w synagodze rzymskiej: „Religia żydowska nie jest dla naszej religii «zewnętrzna», lecz w pewien posób «wewnętrzna». Mamy zatem z nią relacje, jakich nie mamy z żadną inną religią. Jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i w pewien sposób, można by powiedzieć, naszymi starszymi braćmi”… Był także wykładowcą w Seminarium Nauczycielskim Żeńskim im. Narcyzy Żmichowskiej (zlikwidowanym w 1933 r.) i Państwowej Szkole Mierniczej (zwanej „Mierniczówką”, z wydziałem leśnym, później przemysłowo-leśnym) – dziś Zespół Szkół Drzewnych i Gimnazjalnych w Łomży. Pracował też w prywatnym męskim Gimnazjum im. Piotra Skargi w Łomży, założonym przez ks. Witolda Supińskiego z myślą o dzieciach wracających po latach do niepodległej Rzeczypospolitej z Rosji. W latach 1924-31, do rozwiązania, był jego dyrektorem. Ponadto był kapelanem szpitala św. Ducha (dziś już nieistniejącego) oraz spowiednikiem sióstr benedyktynek w opactwie pw. Przenajświętszej Trójcy w Łomży… W 1926 r. pierwszy biskup diecezji łomżyńskiej, Stanisław Kostka Łukomski (1874, Borek – 1948, Podlesie), najprawdopodobniej zamordowany po II wojnie światowej przez rosyjskich namiestników komunazistowskich, nominował go kanonikiem kapituły łomżyńskiej. Stwierdził wówczas: „Ks. Piaszczyński to kapłan gorliwy, pracowity, dobry wychowawca młodzieży posiadający wybitne zdolności pedagogiczne”… W dniu 1.ix.1939 r. objął funkcję dyrektora drugiego gimnazjum kościelnego w diecezji łomżyńskiej, Wyższego Klasycznego Gimnazjum Biskupiego im. św. Kazimierza w Sejnach - po śmierci pierwszego dyrektora założonej w 1923 r. szkoły, ks. Stanisława Pardo (1882, Mątwica – 1939, Sejny) – szkoły, której mottem było „zacnie przysłużyć się Kościołowi i Państwu przez wychowanie i wykształcenie takiego pokolenia młodego, któremu codziennem, przez całe życie zawołaniem będzie: Bóg, Polska, Cnota, Nauka”… Tego samego dnia wybuchła II wojna światowa. Sejny zostały początkowo zajęte przez agresora i okupanta rosyjskiego (24.ix.1939 r.), ale w wyniku porozumień zaborczych rosyjsko-niemieckich oddane Niemcom 13.x.1939 r. - już kilka dni wcześniej, 8.x.1939 r., Niemcy formalnym dekretem przyłączyły Suwalszczyznę do Rzeszy, do tzw. rejencji gąbińskiej (niem. Regierungsbezirk Gumbinnen), wchodzącej w skład prowincji Prus Wschodnich (niem. Ostpreußen). W ramach tego samego porozumienia rodzinna Łomża, która początkowo została zajęta przez okupanta niemieckiego 11.ix.1939 r., już 29.ix.1939 r. przeszła w zaborcze ręce rosyjskie. Po obu stronach nowej granicy zaborczej rosyjsko-niemieckiej rozpoczęły się skoordynowane prześladowania Polaków, w szczególności inteligencji, pracowników administracji państwowej i duchowieństwa… Michał, który przebywał w Sejnach, w zaborze niemieckim, został aresztowany 7.iv.1940 r. i uwięziony w siedzibie niemieckiej tajnej policji państwowej (niem. Geheime Staatspolizei) - Gestapo - w Suwałkach. Stamtąd 13.iv.1940 r. przewieziony został do niemieckiego „obozu przejściowego” (niem. Durchgangslager) Soldau w Działdowie. Niebawem, 3.v.1940 r., przetransportowano go do niemieckiego obozu koncentracyjnego (niem. Konzentrationslager) Sachsenhausen. W ramach zaplanowanej polityki eksterminacyjnej polskiego duchowieństwa oraz inteligencji ok. 80% duchownych z obszarów przyłączonych bezpośrednio do Rzeszy Niemieckiej – tak jak Sejny – znalazło się w niemieckich obozach koncentracyjnych. Większość z nich straciła życie, podobnie jak 15% polskich nauczycieli, 30% techników, 40% uniwersyteckiej kadry profesorskiej, 45% lekarzy i dentystów, oraz 57% prawników… Michała zapamiętano z Sachsenhausen jako skromnego, pobożnego i współczującego duszpasterza… W życiu obozowym miał się wyróżnić jako duchowy przewodnik więźniów - wszystkich pocieszał, wieczorem odmawiał z nimi modlitwy i wygłaszał krótkie konferencje ascetyczne. Głęboka miłość do Boga znajdowała również wyraz w jego postawie wobec bliźnich - słabszych wyręczał w pracach obozowych i pomagał im w drodze na plac apelowy. Pewnego dnia, gdy naczelnik izby odebrał Żydom dzienną porcję chleba, Michał, który kiedyś przy stole mówił, że chciałby chociaż raz jeszcze w życiu najeść się do syta, zaofiarował swoją porcję chleba adwokatowi żydowskiemu z Warszawy o nazwisku Kott. Żyd miał wtedy rzec: „Wy katolicy wierzycie, że w waszych kościołach w chlebie jest żywy Chrystus; ja wierzę, że w tym chlebie jest żywy Chrystus, który ci kazał podzielić się ze mną”, wspominał ks. Kazimierz Aleksander Hamerszmit (1916, Kołaki Kościelne – 1996, Suwałki). Wszędzie i zawsze wnosił ze sobą atmosferę pokoju i łagodności… Do Pana odszedł, wycieńczony, zagłodzony, chory – bez leczenia, 18.xii.1940 r. w obozie Sachsenhausen… Beatyfikowany został przez Jana Pawła II, w Warszawie, 13.vi.1999 r., w gronie 108 polskich męczenników II wojny światowej. Jan Paweł II w sposób szczególny upodobał sobie Suwalszczyznę. Pamięta się go, gdy jako Karol Wojtyła przepływał tamtędy podczas spływów kajakowych Czarną Hańczą, Kanałem Augustowskim i jeziorami Pojezierza Augustowskiego. Znana jest historia, kiedy to podczas jednego z takich spływów w latach 1960-tych idącego od strony rzeki, na przełaj, przez łąkę parafialną, często wydeptywaną przez turystów, mężczyznę w szortach skarcił w ostrych słowach następca Michała na probostwie w Mikaszówce, ks. Florian Szabłowski (kapłan, którego komunazistowska władza zaliczała do grona tych, którzy „zajmują wrogą postawę wobec PRL”). Na to ów mężczyzna miał rzec: „Jestem biskupem z Krakowa”. Gdy po dziesięciu latach ów proboszcz był z pielgrzymką na Jasnej Górze, nagle poczuł, że ktoś klepie go ręką po plecach: „Smaczne było mleko” – uśmiechał się Karol Wojtyła, który wtedy był już kardynałem… Wiele lat później, podczas papieskich audiencji, gdy padała nazwa „Mikaszówka”, Jan Paweł II wspominał to mleko… Parę dni przed beatyfikacją Michała, 8.vi.1999 r., Jan Paweł II mówił w Ełku: „«Błogosławieni ubodzy w duchu»Mt 5, 3. Jest to wołanie Chrystusa, które dzisiaj winien usłyszeć każdy chrześcijanin, każdy człowiek wierzący. Bardzo potrzeba ludzi ubogich duchem, czyli otwartych na przyjęcie prawdy i łaski, na wielkie sprawy Boże; ludzi o wielkim sercu, którzy nie zachwycili się blaskami bogactw tego świata i nie pozwalają, aby one zawładnęły ich sercami. Oni są prawdziwie mocni, bo napełnieni bogactwem łaski Bożej. Żyją w świadomości, że są obdarowywani przez Boga nieustannie i bez końca […] Ludzie ubodzy w duchu, sami nie posiadając srebra ani złota, dzięki Chrystusowi mają moc większą niż ta, którą mogą dać wszystkie bogactwa świata. Zaprawdę, szczęśliwi są ci ludzie i błogosławieni, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”… Tak jak należy do bł. Michała Piaszczyńskiego…
za: http://www.swzygmunt.knc.pl/SAINTs/HTMs/1218blMICHALPIASZCZYNSKImartyr01.htm
Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo