Urodził się 8.iv.1884 r. w Warszawie w zamożnej, patriotycznej rodzinie o korzeniach ziemiańskich. Ojciec, Władysław (1849, Lutobórz – 1935, Lublin), herbu Lubicz, walczył w powstaniu styczniowym lat 1863-4, a po jego upadku został znanym przemysłowcem (m.in. w 1871 r. założył i prowadził Fabrykę Wyrobów Metalowych „W. Gostyński i S-ka”, produkującą aparaturę rentgenowską i medyczną, a później także jeżdżące po Warszawie tramwaje) i jednym z założycieli Politechniki Warszawskiej. Matka (Natalia (1851-1928)?) zajmowała się domem i wychowaniem dzieci - młodsza siostra Kazimierza zmarła w dzieciństwie, miał jeszcze prawdopodobnie trzech braci… W 1904 r. ukończył, z wyróżnieniem, Prywatne Męskie Gimnazjum Aleksandra Edwarda Rontalera (1846, Brzeziny – 1917, Warszawa), uznawane wówczas za najlepszą szkołę średnią w Warszawie. Rontaler, były powstaniec styczniowy (skąd się brała jego przyjaźń z Władysławem Gostyńskim), ewangelik, swoją szkołę ogólnokształcącą, z elementami handlu w najwyższych klasach, założył w 1896 r., zatrudniając znakomite grono pedagogiczne: wśród nich byli Adam Kryński (1844, Łuków – 1932, Warszawa), językoznawca i profesor uniwersytecki; Jan Kucharzewski (1876, Wysokie Mazowieckie – 1952, Nowy Jork), historyk, prawnik, polityk, premier Rady Regencyjnej lat 1917-8; Ignacy Chrzanowski (1866, Stok – 1940, KL Sachsenhausen), historyk literatury, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego; Adolf Suligowski (1849 – 1932, Warszawa), prawnik, adwokat, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, w latach 1919-22 poseł; Julian Leopold Ochorowicz (1850, Radzymin – 1917. Warszawa), psycholog, filozof, wynalazca, poeta, publicysta i fotografik; i inni… Szkoły przez niego założone przetrwały do 1939 r., a w budynku gimnazjum w 1908 r. rozpoczęło działalność gimnazjum im. Mikołaja Reja, istniejące do dziś… Zaraz po ukończeniu gimnazjum Kazimierz wstąpił do Seminarium Duchownego (dziś Metropolitalne Seminarium Duchowne) w Lublinie. 14.vi.1908 r. otrzymał, z rąk ówczesnego biskupa lubelskiego Franciszka Jaczewskiego (1832, Górki Grubaki – 1914, Lublin), święcenia kapłańskie. Wkrótce po święceniach został skierowany do Innsbrucku, w cesarstwie Austro-Węgierskim (Lublin naonczas wchodził w skład imperium rosyjskiego, ale wobec antykatolickiej polityki tego mocarstwa władze duchowne wysyłały często swoich najzdolniejszych alumnów na studia do szkół w innym zaborczym imperium – Austro-Węgierskim), na studia w zakresie teologii moralnej. Do Lublina wrócił w 1912 r. i podjął się odbudowy świątyni pw. św. Piotra Apostoła, dawnej świątyni Towarzystwa Jezusowego (łac. Societas Iesu - SI) - jezuitów, którą w 1864 r., po powstaniu styczniowym i kasacie jezuitów, zakonowi odebrały rosyjskie władze carskie. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. kościół i klasztor przekazano mniszkom Trzeciego Zakonu Regularnego św. Franciszka z Asyżu - bernardynkom, które zrzekły się budynków i przekazały je, w 1920 r., z powrotem jezuitom. Równocześnie pracował jako prefekt i nauczyciel w ośmioklasowej filologicznej prywatnej szkole im. Stanisława Staszica (gimnazjum). Uczył tam języka łacińskiego i zastępował dyrektora. Równocześnie tego samego przedmiotu nauczał w Diecezjalnym Seminarium Duchownym. W 1915 r., czyli już po rozpoczęciu I wojny światowej, powołał Zrzeszenie Nauczycieli, w skład którego weszli koledzy z pracy – stało się to możliwe dzięki zajęciu Lublina przez wojska niemiecko-austriackie i końcowi rosyjskiej obecności zaborczej w tym mieście. Za cel postawiono sobie zakładanie polskich szkół w Lublinie. I już w tym samym roku powołał do życia Wyższą 8-klasową Szkołę Realną Zrzeszenia Nauczycieli im. Hetmana Jana Zamoyskiego, i został jej pierwszym dyrektorem. Na działalność szkoły przeznaczył fundusze uzyskane ze sprzedaży nieruchomości uzyskanych od rodziców. Niestrudzenie kwestował i gromadził dodatkowe finanse. Potrafił stworzyć atmosferę twórczej pracy, wykorzystywać zapał i ofiarność współpracowników i rodziców uczniów. Jeden z absolwentów wspominał: „Ci z nas, którzy Go znali, zapamiętają Go na zawsze jako kochanego, choć pozornie surowego wychowawcę. Osobiście mam Mu wiele do zawdzięczenia. Opiekował się mną i moją rodziną w najcięższych chwilach mego życia, tylko dlatego, ze byłem Jego uczniem… Nie tylko ja doznałem tak licznych dowodów wielkiego serca Kazimierza Gostyńskiego, wychowawcy i społecznika. Wiele zawdzięczają mu uczniowie, wiele zawdzięcza gimnazjum, które z takim uporem i niebywałą energią rozbudowywał”… Patriotyczne charakter gimnazjum i wychowanie przyczyniły się do tego, iż 31.x.1918 r. uczniowie szkoły wzięli udział w rozbrajaniu wojsk austriackich w Lublinie, a w 1920 r. uczestniczyli w zwycięskiej wojnie obronnej z Rosją. Trzynastu z nich zginęło wówczas w walkach o Niepodległą… Za kadencji Kazimierza szkoła gościła w 1918 r. wizytatora apostolskiego Achillesa Rattiego, późniejszego papieża Piusa XI (1857, Desio – 1939, Rzym). Dzięki jego staraniom w 1921 r. szkoła J. Zamoyskiego stała się gimnazjum państwowym. To umożliwiło dostęp do nauki szerszej rzeszy młodzieży, uprzednio nie będącej w stanie uiszczać opłat szkoły prywatnej… W tymże 1921 r., z jego inicjatywy, powstało także Państwowe Gimnazjum Żeńskie (dziś III Liceum Ogólnokształcące im. Unii Lubelskiej) w Lublinie.… Był inicjatorem kuchni dla ubogich uczni lubelskich szkół średnich. Wspierał finansowo Towarzystwo Przyjaciół Uczącej się Młodzieży. Ufundował stypendium w kwocie 200 tysięcy marek dla maturzystów Gimnazjum im. J. Zamoyskiego pragnących poświęcić się zawodowi nauczycielskiemu. Był też współzałożycielem harcerstwa lubelskiego, a także prezesem Polskiej Macierzy Szkolnej w Lublinie. Przyczynił się do powstania lubelskiej orkiestry… W 1922 r., z rąk nowo-wybranego papieża Piusa XI, otrzymał godność szambelana papieskiego, a w 1925 r. został mianowany kanonikiem (łac. canonicus) gremialnym Kapituły Katedralnej Lubelskiej. W 1933 r., po 18 latach pracy w szkole im. J. Zamoyskiego, kurator okręgu szkolnego, Stanisław Lewicki, zwolnił Kazimierza z funkcji dyrektora. Przyczyny nie są jasne – być może Kazimierz nie dawał gwarancji spełnienia zmienionych w 1932 r. „założeń ideowo-wychowawczych” programów nauczania (chodziło o tzw. reformę jędrzejewiczowską, której sprzeciwiał się ruch narodowy) - i dlatego władze oświatowe wysunęły zastrzeżenia co do operacji finansowych związanych z rozbudową szkoły? W każdym razie młodzież odwołanie Kazimierza odczuła jako wielką krzywdę wyrządzoną ks. Gostyńskiemu i uczniom… „Ks. Kazimierz był dobrą osobą, był wymagającym profesorem. Niekiedy było trudno zdać u niego egzamin. Był bardzo dobrym pedagogiem. Uwielbiał współpracę z młodzieżą. Co przejawiało się chociażby w opiekowaniu się drużyną harcerską. Wszyscyśmy g o cenili za to co robi”ks. Marian Mroczek (1914, Wólka Chrapowska – 2008, Lublin). W związku z tym tegoż samego roku lubelski biskup diecezjalny Marian Leon Fulman (1864, Stare Miasto – 1945, Lublin) powierzył mu funkcję wicedyrektora, a następnie dyrektora Gimnazjum Biskupiego w Lublinie. Pracował w nim przez ok. 2 lata, przyczyniając się m.in. do ukończenia budowy szkoły. W ix.1935 r. został, na własną prośbę, zwolniony z tej funkcji i mianowany rektorem kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Zwycięskiej, jednej z najstarszych świątyń w Lublinie – przylegającym klasztorem opiekowały się najpierw siostry Zakonu Najświętszego Zbawiciela św. Brygidy (łac. Ordo Sanctissimi Salvatoris Sanctae Brigittae - O.SS.S) - brygidki (którym w 1819 r. Rosjanie zabronili przyjmowania nowicjuszek), później siostry Zakonu Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny (łac. Ordo Visitationis Beatissimae Mariae Virginis - OVM) - wizytki (które Rosjanie w 1882 r. wyrzucili do Warszawy), a po latach braku gospodarza siostry Zakonu Urszulanek Unii Rzymskiej (łac. Unio Romana Ordinis Sanctae Ursulae – OSU) - urszulanki (od 1917 r.)… Uczynił z kościoła rektorskiego znaczący ośrodek duszpasterstwa lubelskiej inteligencji… Wybuch II wojny światowej, agresja Rosji i Niemiec, IV rozbiór Polski (granica między okupantami przebiegała niedaleko Lublina – samo miasto zajęli Niemcy) nie oznaczał dla Kazimierza zaniechania działalności patriotycznej. 11.xi.1939 r., w narodowe Święto Niepodległości, odprawił w swoim kościele rektoralnym Mszę św. za Ojczyznę. Wygłosił patriotyczną homilię krytykującą postępowanie okupanta… Przestrzegany przed aresztowaniem – trwała wszak akcja wyniszczania polskiej inteligencji (prowadzona zresztą równolegle po obu stronach zaborczej granicy, przez Rosjan i przez Niemców) - postanowił nie ukrywać się. 11.i.1940 r. do drzwi jego mieszkania zakołatała niemiecka tajna policja państwowa (niem. Geheime Staatspolizei) - Gestapo. Został zabrany do więzienia, które Niemcy urządzili na Zamku Lubelskim. Tam, w tej katowni lubelskiej, przetrzymywano go przez pół roku… Stamtąd przewieziono go do obozu koncentracyjnego (niem. Konzentrationslager - KL) Sachsenhausen-Oranienburg, niedaleko Berlina, a następnie do obozu koncentracyjnego KL Dachau. Został numerem 22414. Był torturowany i zmuszany do nadludzkiego wysiłku fizycznego. Mimo tego do końca zachował spokój, pokorę i godność, płynącą z głębi wiary. Miał wówczas mówić: „Jeżeli Chrystus cierpiał, także my, za Jego przykładem, powinniśmy przyjąć cierpienia”… W 1942 r. Niemcy uznali go za niezdolnego do pracy i skierowali do tzw. transportu inwalidów. „Cechował Go zawsze wielki hart ducha. […] W końcu kwietnia 1942 r. […] po apelu wieczornym zawiadomiono mnie, że ktoś czeka na mnie przed blokiem. Był to ksiądz Gostyński. Wyglądał stosunkowo dobrze. Rozpytywał o rodzinę, o korespondencję z krajem. W końcu powiedział, że przyszedł się pożegnać, gdyż jutro wyjeżdża z transportem inwalidów. Widząc moje przerażenie, dodał: ‘Wolałbym umrzeć w kraju. Ale jestem człowiekiem wierzącym, i skoro Bóg tak chce, niech się dzieje Jego wola’. Nie mogłem wymówić słowa, wzruszenie dławiło mi gardło. Uścisnął mnie i odszedł - na zawsze”R. Fuglewicz. Skazańców 6.v.1942 r. wywieziono do zamku Hertheim, miejsca pseudo-eksperymentów medycznych, realizacji programu eutanazji, szczególnie na osobach psychicznie chorych - obozu zagłady. Tam został w tamtejszej komorze gazowej zamordowany. Ciało spalono w piecu krematoryjnym… W 13.vi.1999 r. w Warszawie Jan Paweł II beatyfikował go w gronie 108 polskich męczenników II wojny światowej. Wiele lat wcześniej, 9.vi.1987 r., w czasie homilii wygłoszonej w Lublinie podczas Mszy św. połączonej z udzieleniem święceń kapłańskich, Jan Paweł II mówił: „Służyć Bogu — służyć ludziom: wyzwalać w nich świadomość królewskiego kapłaństwa, owej godności, która właściwa jest człowiekowi jako synowi i córce Boga samego. Człowiekowi, chrześcijaninowi, o którym powiedziano, że jest ‘drugim Chrystusem’. Prymas Tysiąclecia w swoich ‘Zapiskach więziennych’ notuje: ‘[…] sprawuję swoje posłannictwo kapłańskie. Nędza moja nie przeszkadza mi — dla Bożego miłosierdzia — usłużyć ludziom dobrami, które świat ma za najcenniejsze. Tak szedł Chrystus, wzgarda pospólstwa — aż po dzień dzisiejszy. Obszarpany, pobity, ubrudzony błotem ulicznym, oplwany. A jednak to On zbawiał świat […] i zbawił go, choć świat natrząsał się ze swego Zbawcy. Jak te dwie drogi idą blisko siebie! Nieudolność moją dźwiga łaska sakramentalna; nieudolność Jezusa dźwiga Bóstwo Jego […] Niech się świat śmieje, byle dzieło zbawienia było wykonane’. Tak. […] Służyć ludziom! Służyć ludziom na tej polskiej ziemi, na której tak potrzebna jest posługa prawdy ewangelicznej: prawdy wyzwalającej każdego człowieka. Jak pisze św. Paweł: ‘Nie fałszujemy słowa Bożego, lecz okazywaniem prawdy przedstawiamy siebie samych w obliczu Boga osądowi sumienia każdego człowieka’2 Kor 4, 2.” I prosił: „Wpatrujcie się w przykłady […]”. Wprawdzie wtedy nie wymienił ks. Kazimierza Gostyńskiego, ale beatyfikując go 12 lat później to jego właśnie dał nam, „na tej polskiej ziemi”, na przykład tego, który stanął „wobec osądu sumienia każdego człowieka”. I zwyciężył…
za:http://www.swzygmunt.knc.pl/SAINTs/HTMs/0506blKAZIMIERZGOSTYNSKImartyr01.htm
Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo