http://www.interklasa.pl/portal/dokumenty/fl045/index.php?id=kmp
http://www.interklasa.pl/portal/dokumenty/fl045/index.php?id=kmp
Momotoro Momotoro
902
BLOG

Bł. Bronisław Markiewicz

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

 

 

Ksiądz Bronisław Markiewicz –zapomniany prorok 

Mało kto w Polsce zna ks. Bronisława Markiewicza (1842-1912) – założyciela Zgromadzenia św. Michała Archanioła. Ci, co go znają, wiedzą głównie, że był wielkim wychowawcą, patriotą czy społecznikiem. Mało kto jednak wie, że był zarazem jasnowidzem i prorokiem. Prawdziwy dar proroczy występuje niezwykle rzadko, a narody, które swych proroków nie znają, najgorzej na tym wychodzą. Warto więc tego prawdziwego Proroka poznać, tym bardziej że większość jego proroctw już się sprawdziła – wśród nich to z 1863 r. dotyczące Papieża Polaka: Najwyżej zaś Pan Bóg was (Polaków) wyniesie, kiedy dacie światu wielkiego Papieża... Pierwotny tekst opatrzył autor roboczym tytułem "Ucisk Polaków pod zaborem pruskim". Potem tytuł zmienił na "Bój bezkrwawy". Tłem dramatu są prześladowania Polaków w dobie Kulturkampfu. Zaborca stosował dyskryminację, posługiwał się różnymi formami nacisku, nie pozwalał nawet modlić się w języku ojczystym. Wynaradawianie coraz bardziej dawało się we znaki ludności polskiej. Znaczny rozgłos nabrała sprawa prześladowań na terenie Wielkopolski w mieście Września. Autor, długoletni wychowawca młodzieży i duszpasterz ubogiego ludu, działał pod zaborem austriackim. Śledził jednak z uwagą posunięcia represyjne na wszystkich zniewolonych ziemiach. W posłudze słowa upominał się o prawa swoich rodaków. Najważniejszą częścią Boju bezkrwawego jest odsłona siódma. Zawiera ona przepowiednie Anioła Polski, w których dominują akcenty wielkiej nadziei co do przyszłych losów Polski i świata. W redagowaniu utworu autor wykorzystał konkretne fakty i osobiste przeżycia. Był rok Powstania Styczniowego (1863). Wielu młodych Polaków zaciągało się w szeregi powstańcze, aby w dobie zaborów pomóc w wyzwoleniu Ojczyzny. Z podobnym zamiarem nosił się młody Bronisław Markiewicz. I zapewne poszedłby za głosem serca, gdyby nie wydarzenie, pod wpływem którego zdecydował się wstąpić do seminarium duchownego. Jako ksiądz utworzył zakłady wychowawcze dla opuszczonej młodzieży i dwa zgromadzenia zakonne, poświęcone głównie wychowaniu młodego pokolenia. W michalickim miesięczniku "Powściągliwość i Praca" z maja 1932 r., ks. Stanisław Szpetnar zamieszcza ważniejsze fragmenty rozmowy, którą przeprowadził z autorem Boju bezkrwawego: „Było to 3 maja 1863 r. Właśnie wtedy – wspomina ks. Markiewicz – zdawałem maturę gimnazjalną w Przemyślu. Tegoż dnia kolega mój, Józef Dąbrowski, zdyszany i cały blady wpada do mej izby i ze wzruszeniem opowiada mi, że z całym gronem kolegów spotkał na ulicy jakiegoś niezwykłego młodzieńca wiejskiego lat 16. Był ubrany w białą siermięgę, przepasaną pasem, z różańcem w ręku, z obliczem rozpromienionym, z wielkim przejęciem i uniesieniem ducha opowiadał dziwne rzeczy, dotyczące Polski i świata. Mówił o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości Polski, o księciu Żelaznym, o sławnych mężach naszego Narodu, o wszechświatowej wojnie, o zmartwychwstaniu Polski i wielkiej przyszłości naszej Ojczyzny.” Tajemniczy młodzieniec opowiadał o jakimś polskim kapłanie, który z całym zaparciem się siebie i poświęceniem odda się duszpasterstwu wśród ludu i który uda się na południe do wielkiego męża Bożego, a wróciwszy po latach założy pod Karpatami zgromadzenie zakonne oddane wychowaniu opuszczonej i bezdomnej młodzieży, którego zakłady rozszerzą się na całą Polskę i na cały świat, wydadzą uczonych i świętych... Znamienne było to, że ten prosty na pozór młodzieniec przemawiał językiem człowieka wysoce uczonego. Gdy zaś Józef Dąbrowski zagadnął owego młodzieńca, jakie ma na to dowody i znaki, że się ziści to, co przepowiada, młodzieniec rzekł: – Dowody? Zaraz ci dam. – I wziąwszy Dąbrowskiego ze sobą, odkrył mu tajniki jego duszy, dodając, że jeśli się nie nawróci, marnie zginie... Pod wrażeniem tych proroczych słów Dąbrowski przystąpił niezwłocznie do Świętych Sakramentów, odprawił spowiedź z całego życia, a potem razem z ks. Markiewiczem wstąpił do seminarium duchownego w Przemyślu... Ks. Markiewicz od pierwszej chwili miał przekonanie, że tym dziwnym młodzieńcem był nie kto inny, tylko Anioł Boży, posłany narodowi polskiemu, zgnębionemu nową klęską i na duchu złamanemu, na pociechę i podniesienie serca... Ów młodzieniec zapowiedział między innymi posłannictwo polskiego księdza, który najpierw pojedzie na południe Europy, aby spotkać się z mężem Bożym i zaczerpnąć z jego charyzmatu, a potem wróci do Polski i podejmie działalność wychowawczą wśród biednej, opuszczonej młodzieży. Ta część przepowiedni zrobiła szczególne wrażenie na młodym Markiewiczu, który postanowił ideał księdza, zapowiedzianego przez młodzieńca, zrealizować we własnym życiu. W późniejszym czasie istotnie wyemigrował na południe, przebywał we Włoszech, gdzie zetknął się z św. Janem Bosko. Przeżył w jego wspólnocie kilka lat, dlatego miał czas na zapoznanie się z jego metodą wychowawczą i planami na przyszłość. Bartłomiej Groch, były wychowanek ks. Markiewicza, w swojej pracy "Ks. Bronisław Markiewicz, a sprawa odrodzenia Polski" nawiązuje do swoich dawnych wspomnień w sposób następujący: „O tym dziwnym pojawieniu się wiejskiego młodzieńca... rozmawiałem ostatni raz z ks. Markiewiczem w roku 1911, kiedy przyjechałem jako nauczyciel gimnazjalny do Miejsca Piastowego prosić go o pozwolenie przemawiania w jego sprawie na Kongresie Mariańskim w Przemyślu. Podczas rozmowy poruszyliśmy sprawy związane z opowiadaniem owego młodzieńca, a nawet Mickiewiczowe Widzenie ks. Piotra, które oceniał z politycznej strony bardzo poważnie. Wspominał także o koledze Dąbrowskim jako świadku rozmowy z tajemniczym młodzieńcem, bolejąc nad nim, że nie wytrwał w seminarium duchownym i że umarł tragicznie. Wówczas przyszła mi do głowy myśl, czy przypadkiem z Józefem Dąbrowskim i innymi kolegami także i ks. Markiewicz nie widział owego 16-letniego młodzieńca. Jednakowoż nie śmiałem go o to zapytać. Do takiego zaś przypuszczenia skłaniały mnie silna jego wiara w to widzenie, dokładna znajomość szczegółów opowiadania młodzieńca, wielka gorliwość, z jaką spełniał swój urząd wychowawczo-kapłański, a przede wszystkim żar patriotyczny, którym płonął podczas rozmowy o Polsce...” Krytyczne opinie i wątpliwości na temat wizji Anioła Polski nie znalazłyby może nigdy zadowalającego wyjaśnienia, gdyby nie źródłowy dokument, o którym mówi ks. Jan Górecki, redaktor miesięcznika "Powściągliwość i Praca" w styczniowym numerze tego periodyku z 1933 r.: „Przez dłuższy czas byliśmy przekonani, że sami jedynie jesteśmy posiadaczami tego widzenia.. Niespodziewanie całkiem w sierpniu 1930 roku otrzymałem od jednej z Sióstr Niepokalanek z Jazłowca list, a w nim opis tego samego widzenia, pozostawiony przez drugiego świadka  – Józefa Dąbrowskiego. Obie wersje są prawie zupełnie ze sobą zgodne. Fakt ten stwierdza ponad wszelką wątpliwość prawdziwość tego widzenia, gdyż obie wersje istniały od kilkudziesięciu lat zupełnie od siebie niezależnie, przy czym według naszej wersji jednym ze świadków widzenia był Józef Dąbrowski, zaś według wersji z Jazłowca  jednym z świadków widzenia był niejaki młodzieniec Bronisław Markiewicz. W Jazłowcu zachował się opis pozostawiony przez Józefa Dąbrowskiego, a u nas przez ks. Bronisława Markiewicza...” Ksiądz Markiewicz konstruując utwór w finałowej odsłonie zamieścił pełny tekst przepowiedni, tak aby zabrzmiała potężnym akordem. Okoliczności i ekspresja wizji robią ogromne wrażenie. Uderza plastyczność i dramatyczne napięcie obrazu. Odbiorcy tej przepowiedni reagowali różnie. Nie było jednak obojętnych. Na początku sztuka ta oddziaływała na małą grupę ludzi. Czas i fakty historyczne robiły swoje. Z czasem prorocze słowa ks. Markiewicza nabrały barw i mocy. Książeczka "Bój bezkrwawy" została opublikowana drukiem po raz pierwszy w 1908 r. Autor, zwracając się wtedy do ordynariusza przemyskiego o kościelną aprobatę, pisał w uzasadnieniu: „Szczegóły zawarte w siódmej odsłonie wziąłem z widzenia, jakie się wydarzyło 3 maja w Przemyślu roku 1863 między 5 a 7 godziną rano, i które zdecydowało o moim powołaniu kapłańskim i o kierunku jego od początku aż dotąd.. To, co się ziściło, jest rękojmią, że i reszta się ziści...” Zainteresowanie sztuką było żywe, tym bardziej że budziła kontrowersje. Wystarczy wspomnieć, że nakład książeczki szybko został wyczerpany. Wznowiono go przed wybuchem I wojny światowej, w rok po śmierci ks. Markiewicza. Wydawca nie zamieścił żadnego omówienia, powtórzył jedynie tekst utworu. Smaku całej historii dodaje polemika prof. Wincentego Lutosławskiego z prof. Bartłomiejem Grochem, która ukazała się w podwójnym numerze "Powściągliwości i Pracy" (X i XI) w 1925 roku. Wynika z niej, że prof. Groch uważał za spełnienie proroctwa ks. Markiewicza pontyfikat papieża Piusa XI (przypadał on na lata 1922 - 1939), który wcześniej był Nuncjuszem Apostolskim w Polsce (Alilles Ratti). Jednak prof. Lutosławski tak się do tego odnosi: "Zdaje się, że prof. Bartłomiej Groch niesłusznie za spełnienie tego proroctwa uważa obiór pierwszego nuncjusza w Polsce  ks. Ratti na papieża. Wielki papież, którego Polska ma dać światu, a który także był zapowiedziany przez Słowackiego, nie może być cudzoziemcem i nawet gdybyśmy uznali, że pobyt w Polsce księdza Ratti, który u nas otrzymał godność biskupa, przyczynił się do wyniesienia go później na stanowisko papieża, to nie można by twierdzić, że Polska go dała światu, ani że jest on tym oczekiwanym wielkim papieżem polskim, o którym Słowacki pisał: on rozda miłość, jak dziś mocarze rozdają broń, ... wszelką z ran świata wyrzuci zgniłość, zdrowie przyniesie, rozpali miłość i zbawi świat: wnętrze kościołów on powymiata, oczyści sień, Boga pokaże w twórczości świata, jasno, jak w dzień..." Czas, jaki upłynął od poprzedniej edycji dramatu "Bój bezkrwawy", podyktował potrzebę dokonania w trzecim jego wydaniu (1878 r.) pewnych zmian w ortografii i stylistyce. Tekst wymagał też naniesienia drobnych korekt i zastosowania opuszczeń. Oczywiście zasadnicza myśli Autora nie została zmieniona. Bodźcem do wznowienia Boju bezkrwawego stał się, zapowiedziany w tym (mającym już 97 lat) dramacie, wybór Polaka – Karola Wojtyły na Papieża. Poniżej prezentujemy fragment odsłony siódmej dramatu ks. Bronisława Markiewicza, w którym znajduje się papieskie proroctwo: „Postać nadludzka (zjawia się od ołtarza jako młodzieniec 16-letni ubrany w płótniankę zgrabnie skrojoną, z modlitewnikiem i różańcem w ręku, z jego oczu wychodzą jakby iskry): Pokój wam, słudzy i służebnice Pańscy! Ponieważ Pan najwyższy was więcej umiłował aniżeli inne narody, dopuścił na was ten ucisk, abyście oczyściwszy się z waszych grzechów stali się wzorem dla innych narodów i ludów, które niebawem odbiorą karę sroższą od waszej w zupełności grzechów swoich. Oto już stoją zbrojne miliony wojsk z bronią w ręku, straszliwie morderczą. Wojna będzie powszechna na całej kuli ziemskiej i tak krwawa, iż naród położony na południu Polski wyginie wśród niej zupełnie. Groza jej będzie tak wielka, że wielu ze strachu postrada rozum. Za nią przyjdą następstwa jej: głód, mór na bydło i dwie zarazy na ludzi, które więcej ludzi pochłoną aniżeli sama wojna. Ujrzycie zgliszcza, gruzy naokół i tysiące dzieci opuszczonych, wołających chleba. W końcu wojna stanie się religijna. Walczyć będą dwa przeciwne obozy: obóz ludzi wierzących w Boga i obóz niewierzących w Niego. Nastąpi wreszcie powszechne bankructwo i nędza, jakiej świat nigdy nie widział, do tego stopnia, że wojna sama ustanie z braku środków i sił. Zwycięzcy i zwyciężeni znajdą się w równej niedoli i wtedy niewierni uznają, że Bóg rządzi światem i nawrócą się, a pomiędzy nimi wielu Żydów. Wojnę powszechną poprzedzą wynalazki zdumiewające i straszliwe zbrodnie popełniane na całym świecie. Wy, Polacy, przez niniejszy ucisk oczyszczeni i miłością wspólną silni, nie tylko będziecie się wzajem wspomagali, nadto poniesiecie ratunek innym narodom i ludom, nawet wam niegdyś wrogim, i tym sposobem wprowadzicie dotąd niewidziane braterstwo ludów. Bóg wyleje na was wielkie łaski i dary, wzbudzi między wami ludzi świętych i mądrych i wielkich mistrzów, którzy zajmą zaszczytne stanowiska na kuli ziemskiej. Języka waszego będą się uczyć w uczelniach na całym świecie. Cześć Maryi i Najświętszego Sakramentu zakwitnie w całym narodzie polskim. Szczególnie przez Polaków Austria podniesie się i stanie się federacją ludów. A potem na wzór Austrii ukształtują się inne państwa. Najwyżej zaś Pan Bóg was wyniesie, kiedy dacie światu WIELKIEGO PAPIEŻA. Ufajcie przeto w Panu, bo dobry jest, miłosierny i nieskończenie sprawiedliwy…”
Po beatyfikacji ks. Bronisława Markiewicza, która odbyła się 19 czerwca br. w Warszawie, nie sposób nie wspomnieć o znakach z nieba, które poprzedziły wybór Jana Pawła II – Papieża z dalekiego kraju. Kiedy 10 czerwca 1997 roku Ojciec Święty na chwilę zatrzymał się w Miejscu Piastowym zobaczył to proroctwo wypisane na frontonie sanktuarium. Obecni wtedy wspominają, że popatrzył na napis, pokiwał głową i powiedział: – Znam, znam...
ks. Sylwester Łącki CSMA
za:http://www.katolik.pl/ksiadz-bronislaw-markiewicz---8211--zapomniany-prorok,1023,416,cz.html

Żywot
Bronisław Markiewicz urodził się 13 lipca 1842 roku w Pruchniku, na terenie obecnej Archidiecezji Przemyskiej jako szóste z jedenastu dzieci Jana Markiewicza, burmistrza miasta, i Marianny Gryzieckiej. W domu rodzinnym otrzymał bardzo staranną formację religijną. Pomimo tego nieco później, w okresie nauki w gimnazjum w Przemyślu, przeżył pewne załamanie w wierze spowodowane w znacznej mierze silnym duchem antyreligijnym panującym w środowisku szkolnym. Owe młodzieńcze trudności w wierze udało mu się szybko przezwyciężyć odzyskując pogodę ducha i wewnętrzny pokój. W 1863 roku, po uzyskaniu świadectwa dojrzałości, czując się powołany do kapłaństwa, młody Bronisław wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu. Ukończywszy przewidziane studia, dnia 15 września 1867 roku został wyświęcony na kapłana. Po sześciu latach pracy duszpasterskiej w charakterze wikariusza w Harcie i w Katedrze w Przemyślu, chcąc lepiej przygotować się do pracy z młodzieżą, studiował przez dwa lata pedagogikę, filozofię i historię na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie i Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W roku 1875 został mianowany proboszczem w miejscowości Gać a dwa lata później w Błażowej. W roku 1882 powierzono mu wykłady z teologii pastoralnej w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu. Czując się powołanym do życia zakonnego, w listopadzie 1885 roku wyjechał do Włoch. Tutaj wstąpił do Zgromadzenia Salezjanów i w dniu 25 marca 1887 roku miał przywilej i radość złożyć śluby zakonne na ręce św. Jana Bosko. Jako Salezjanin wypełniał z oddaniem i gorliwością różne zadania powierzone mu przez przełożonych. Z powodu surowego trybu życia i odmienności klimatu Ks. Markiewicz zachorował na gruźlicę płuc. Stan jego zdrowia był tak ciężki, że uważano go za bliskiego śmierci. Powróciwszy szczęśliwie do zdrowia, odbywał rekonwalescencję we Włoszech aż do dnia 23 marca 1892 roku kiedy to, za zezwoleniem Przełożonych, powrócił do Polski by objąć funkcję proboszcza w Miejscu Piastowym. Ksiądz Bronisław Markiewicz idąc za duchem Św. Jana Bosko, oprócz zwyczajnej działalności parafialnej, poświęcił się formowaniu młodzieży biednej i sierocej. Dla niej otworzył w Miejscu Piastowym Instytut wychowawczy, który zapewniał wychowankom pomoc materialną i duchową, przygotowując ich jednocześnie do przyszłego samodzielnego życia poprzez formację zawodową w szkołach działających przy tymże instytucie. W tym też celu zdecydował się w 1897 roku założyć dwa nowe Zgromadzenia zakonne oparte na duchowości i statutach opracowanych przez Św. Jana Bosko i dostosowanych do specyfiki swego szczególnego charyzmatu. Ks. Markiewicz, przyjęty ponownie do diecezji przemyskiej, wypełniał nadal obowiązki proboszcza i dyrektora Instytutu o nazwie „Towarzystwo Powściągliwość i Praca” (powstałego w 1898 roku), dla którego starał się o otrzymanie zatwierdzenia kościelnego jako zgromadzenia zakonnego. Zgromadzenia Św. Michała Archanioła zostały zatwierdzone po śmierci Założyciela: gałąź męska w 1921 a gałąź żeńska w 1928 roku. Ks. Bronisław Markiewicz, za zgodą i błogosławieństwem swego Biskupa, Św. Józefa Sebastiana Pelczara, kontynuował działalność formacyjną młodzieży i dzieci opuszczonych i sierot, korzystając w tym dziele z pomocy współpracowników, do których przygotowania i formacji sam się przyczynił. W Miejscu Piastowym stworzył dom i zapewnił wychowanie setkom chłopców, poświęcając się dla nich bez reszty. W miesiącu sierpniu 1903 roku otworzył nową placówkę wychowawczą w Pawlikowicach koło Krakowa gdzie około 400 sierot znalazło dom wraz z możliwością formacji duchowej i zawodowej. Całkowite poświęcenie się dzieciom, heroiczne zaparcie się samego siebie oraz ogrom pracy do wykonania, stosunkowo szybko przyczyniły się do wyczerpania sił ks. Markiewicza i do całkowitej utraty zdrowia, już i tak bardzo nadszarpniętego poprzez chorobę przebytą we Włoszech. Wszystko to doprowadziło do zakończenia jego pielgrzymki doczesnej, które nastąpiło dnia 29 stycznia 1912 roku. Tak za życia jak i po śmierci ks. Markiewicz uważany był za człowieka nadzwyczajnego. Zważywszy na fakt, że przekonanie o jego świętości ciągle wzrastało, Przełożeni obydwu Zgromadzeń Św. Michała Archanioła przez Niego założonych zwrócili się z prośbą do Biskupa Przemyskiego o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego, którego pierwsza sesja odbyła się w 1958 roku. Po dopełnieniu wszystkich przewidzianych aktów prawnych, dnia 2 lipca 1994 roku, w obecności Ojca Świętego Jana Pawła II, został ogłoszony Dekret o heroiczności cnót ks. Markiewicza. Dziesięć lat później, tj. dnia 20 grudnia 2004 roku został promulgowany Dekret o cudzie zdziałanym przez Boga za wstawiennictwem Ks. Markiewicza, co otworzyło drogę do jego beatyfikacji. W świadectwach i wspomnieniach tych, którzy zetknęli się osobiście z błogosławionym Bronisławem, jest podkreślane w sposób szczególny jego wielkie umiłowanie Boga i bliźniego, zwłaszcza dzieci i młodzieży najbiedniejszej, zaniedbanej, opuszczonej i sierocej. Im poświęcił całego siebie przejawiając głębokie pragnienie przygarnięcia jak największej ich liczby i ofiarowania im ludzkiej życzliwości i dobroci, której odczuwali tak wielki brak. To pragnienie wyraził w słowach: „Chciałbym zebrać miliony dzieci i młodzieży z wszystkich krajów i narodów, żywić ich za darmo i przyodziewać ich na duszy i na ciele”. Ks. Markiewicz pozostał wierny do końca życia temu nakazowi miłości połączonemu z odważną – jak na owe czasy – opcją na rzecz ubogich, przyjmując w sposób heroiczny wszystkie skutki jakie zeń wypływały.
za: http://www.vatican.va/news_services/liturgy/saints/ns_lit_doc_20050424_markiewicz_pl.html

Puenta: Dzisiaj jest Dzień Dziecka i dzisiejszy błogosławiony pasuje do tego dnia jak ulał. Coś jakby Anioł Stróż dla dzieci:)

 

Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo