Momotoro Momotoro
891
BLOG

Pielgrzymka śladem polskich świętych 27.04 - 4.05

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Nie napiszę, że wszystko szło z płatka i że dopisywała mi każdego dnia piękną pogoda. Nie napisze również, że poznałem na wskroś Polskę i ludzi tam zyjących. Napiszę zaś o spotkaniach z relikwiami świętych, których dane mi było nawiedzić.

27 kwietnia - czas zacząć pielgrzymkę do świętych polskich.  Wyjechałem niedługo po 10:00, by dojechać do pierwszego miejsca: Skoczów - wzgórze Kaplicówka. Miejsce to związane jest z Św. Janem Sarkandrem.

Dojazd był łatwy, bo prowadzą do niego czytelne oznakowanie oraz krzyż papieski górujący nad miastem. Będąc na wzgórzy warto spojrzeć na południe, bo rozpościera się przepiękny widok na Beskidy.
Kolejnym miejscem, które widniało na trasie był Cieszyn. Miasto, z którym związny jest żywot Św. Melchiora Grodzieckiego. Jego relikwie znajdują się w kościóle pw. św. Marii Magdaleny, przy Placu Dominikańskim.

Po zwiedzeniu kościoła, można też chwilę pozostać w Cieszynie i zwiedzić rynek oraz rotundę Św. Mikołaja.
Wizytę w Wilamowicach (Św. Józef Bilczewski) niestety nie udało mi się uwiecznić zdjęciem, bo najprościej w świecie o tym zapomniałem:). Kościół neogotycki, ale bardzo dorównujący architekturą swoim poprzednikom.
Ale udało mi się zrobić zdjęcie w Czernej, w klasztorze Karmelitów Bosych. Piękne miejsce, w którym żywot zakończył Św. Rafał Kalinowski.

Warto w tym miejscu zatrzymać się choćby na chwilę, bo jest tam niesamowicie cicho i spokojnie. Za jakiś czas też powinien zostać oddany do użytku dom pielgrzyma.

28 kwietnia - kolejny dzień w trasie. Ilość miejsc do odwiedzenia? 5. Pogoda? Jak na motocykl marna:)
Pierwsze kilometry zaprowadziły mnie do Tropii nad Dunajcem do Św. Andrzeja. Byłem tam z 10 lat temu, ale inaczej jest być z kimś, a inaczej będąc w trasie pielgrzymki.

Polecam przepłynąć przez Dunajec promem, bo i ciekawie i krócej, niż nakładanie prawie 6 km drogą.
Droga poprzez Beskid nawet w chumrach i w siąpiącym deszczu przybliża do Boga:)
Z Tropiów pojechałem następnie do Starego Sącza, by nawiedzić Św Kingę. Bardzo ładny, jeśli nie napisać piękny klasztor.

Dla amatorów zdjęć: wewnatrz kościoła nie można ich robić.
Między Starym Sączem a Duklą złapał mnie duży deszcz i nie miałem możliwości dłuższego pobytu w Dukli. Z tego powodu nie udało mi się obejrzeć wewnątrz kościoła, w którym znajdują się relikwie Św. Jana z Dukli, ale zdjęcie dałem radę zrobić:).

Po drugiej stronie ulicy Pocztowej znaduje się parking dla pielgrzymów (jakieś 200 aut by spokojnie tam znalazło miejsce:)).
Deszcz odprowadził mnie do Sanoka, gdzie w Kościele franciszkanów (przy samym rynku) znajdują się relikwie Św. Zygmunta Gorazdowskiego. Ze względu na to, że trafiłem na Mszę Św. nie robiłem tam zdjęć. Dojazd też jest utrudniony, bo drogi prowadzące do rynku są w dużym stopniu rozkopane.
W drodze do Przemyśla udało mi się "wyminąć" deszczowe chmury i dzieki temu mogłem podziwiać górski krajobraz, który mijałem. W samym Przemyślu dojechałem do Archikatedry, gdzie znajdują się relikwie Św. Józefa Sebastiana Pelczara.

Gdyby ktoś szukał noclegu w okolicach Przemyśla, to polecam Ośrodek Kultury i Formacji Chrześcijańskiej w Jarosławiu.

29 kwietnia - Podlesie, Polesie, Lublin. Może nie w tej kolejności, ale trasa prowadziła z Jarosławia do Białej Podlaskiej (św. Jozafat Kuncewicz). Trasa prowadziła przez Lublin, co widać na poniższym zdjęciu:

Zdjęć w Białej Podlaskiej nie udało mi się zrobić, bo zmęcznie ponad 300 km trasą spowodowało zanik cech japońskiego turysty:), choć szkoda, bo kościół warty utrwalenia na zdjęciu.

30 kwietnia - Białystok, Sokółka. Pierwszy raz w życiu byłem w tych okolicach Polski, tak jak w dniu poprzednim. Tereny różne od tego, do czego się przyzwyczaiłem się do tej pory i chyba ta niezwykłość terenów i śpiewny język ludzi powoduje takie wrażenia. Białystok jak Białystok, duże miasto, zaś kościół p.w. Św. Kazimierza sprawia wrażenie łodzi odwróconej dnem do góry. Nie zawchyciła mnie jego architektura, ale ważny był dla mnie ten, kto tam spoczywa (Św. Kazimierz Jagiellończyk). Zdjęć też znowu zapomniałem zrobić:). Z Białegostoku pojechałem do Sokółki (ok. 50 km w jedną stronę). Zobaczyłem Cud eucharystyczny. Taka mała  drobina, a zmieniła tak wielu ludzi. Niech mi ktoś powie, że cudów nie ma.

Kolejna propozycja na noclego: polecam Jeroniczówkę. W miarę tanio, smaczne jedzenie, miła obsługa i bardzo blisko drogi S8.

1 maja - Św. Józefa. Pierwszy przystanek Rostkowo k. Przynasza. Droga przez Mazowsze. Niesamowite rozlewiska Narwi. I taka mała miejscowość, gdzie urodził się Św. Stanisław Kostka.

Później droga wiodła do Warszawy. Dziwnie to wygląda, gdy wieżdża się prawie pustą drogą do stolicy, a reszta ludzi z niej wyjeżdża:). A w samej Warszawie pustki, ruch mały jakby miasto wymarło. Ale lepiej dla mnie bo bez problemów wjechałem do centrum i swoje kroki skierowałem do Archikatedry. Archikatedra była w remoncie - szczególnie kaplica Św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, dlatego też nie robiłem tam zdjęć. Zrobiłem zaś dwa zdjęcia Narodowemu Sanktuarium Św. Andrzeja Boboli.
Jednak warto przyjechać do stolicy w jakieś Święto. Da się wtedy w nim jakoś sensownie poruszać:)

2 maja - ziemia łódzka i Wielkopolska.
Pogoda przecinkowa: albo pada albo siąpi. Tak czy inaczej mogłem zobaczyć, jak wygląda A2 pomiędzy Warszawą a Łodzią. I Łódź zobaczyłem chociaż przez chwilę:). No, ale to nie były najważniejsze punkty podróży. Były nimi Zduńska Wola (Sanktuarium Św. Maksymiliana Kolbe)

oraz Gniezno (grób Św. Wojciecha)

Oba miejsca mają swoją wspólną cechę. Św. Wojciech jest polskim świętym, który najwcześniej stracił życie, zaś Św. Maksymilian Kolbe tym, który najpóźniej został zamordowany. Obaj zostali zabici za wiarę.
@Cisza - dziękuję:) - wiesz za co:)

3 maja - ziemia lubuska i Dolny Śląsk. Przedostatni dzień, ale ostatni jeśli chodzi o nawiedzenie relikwi świętych. Pierwsze kilometry doprowadziły mnie do Pniew, gdzie swoje sanktuarium ma Św. Urszula Ledóchowska.

Kilkadziesiąt kilometrów dalej dotarłem do Międzyrzecza do Kościoła p. w. Pięciu Męczenników Polskich. Kościół niedawno wybudowany i wewnątrz jeszcze wiele czeka do zrobienia i wyposażenia.

Gdzieś w połowie drogi pomiędzy Miedzyrzeczem a Trzebnicą dopadła mnie ulewa i z tego powodu nie było szans na jakieś sensowne zdjęcia z Trzebnicy (Św. Jadwiga Śląska).

4 maja  - Droga powrota do domu:)

Puneta:
Ponad 2300 km w 8 dni. Z jednej strony to dużo, a z drugiej mało. To, co zostaje w głowie to wspomnienia, w sercu wdzięczność za bezpieczną drogę i owoce wiary. Dzięki Ci Boże za ludzi, których poznałem i za miejsca które zobaczyłem.
Polska to wielki i piękny kraj. Dopiero, gdy wyjdzie się poza próg swojego domu udaje się zobaczyć, gdzie przyszło nam żyć:).

Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo