Salomeą córka książęcia krakowskiego i sedomirskiego Leszka, z matki Grzymislawy rodzaju ruskiego, siostra Bolesława Pudyka, męża świętej Kunegundy, z młodości duchem boskim napełniona wielkiej skłonności do służby bożej była. Jędrzej król węgierski chciał, aby była dana za żonę synowi jego Kolomanowi i groził ojcu jej Leszkowi, jeżeliby niechciał przyzwolić, zwojowaniem ziemi jego. Na co Leszko odpowiedział: uczynić tego nie mogę, bom ją bogu poślubił. A nie jest większa moc króla węgierskiego nad moc króla wszechmocnego, w którego ręku wszystko jest. Ale, gdy panowie w to się wkładali i rada jego, przyzwolił na żądanie króla węgierskiego i, gdy miała trzy lata Salomeą, do Węgier przeniesiona jest. Tam się zakonu bożego wespół z oblubieńcom swoim Kolomanem, także dziecięciem, uczyła, prędzej i lepiej w nauce pochóp brała, niżeli on. A gdy dorastali oboje, ślub małżeński wzięli, ale w nim czystości strzegli zmówiwszy się oboje z namowy Salomei, która się panu bogu oddawała trwając na modlitwach i trudzeniu ciała swego. Na których ją Kolomanus często, gdy się ocucił w nocy, zastając, upominał, aby się tak nie trudziła. A – iż się nie ubierała jedno podło, jako wdowy zwykły– czasu jednego, gdy król Koloman, jej małżonek, z panami swymi w łowy wyjechał, napadła ją pokusa, aby się też raz ubrała wedle zwyczaju niewiast świeckich. Co gdy w komorze swej uczyniła, ozdoby sobie z ubiorów onych przyczyniając i w nich się niejako kochając; tymczasem wracał się Kolomanus i do niej do pokoju wchodził, ona przelękła nie mogąc tak prędko ubiorów onych złożyć, tak czekać przyścia jego musiała, który – wzruszony cielesną żądzą, obejmując ją – wielkie a mężne zwycięztwo sam nad sobą uczynił. Bo patrząc na jej urodo zawołał: o Jezu Chryste, jako ja wiele dla ciebie opuszczam! i rzekł do niej: gdyby nie dla pana boga mego, jużbym myśl cielesną wypełnił; i zatem wyszedł z łożnicy. A ona – widząc w jakiem sidło była i, jako z niego z miłosierdzia wielkiego pańskiego wyszła – nigdy tego napotem nie czyniła, ałe jako była zwykła prostych wdowich ubiorów używała. O co ją upominał Kolomanus: ponieważ wdową nie była, aby takiego ubioru nie nosiła. Raz gdy się na modlitwach spracowała i położyła się, usłyszała nieśpiąc głos taki z nieba: skończonee jest! i od onego czasu wielka ją wzgarda zawzięła wszystkich rzeczy świeckich i które do kochania służą w żywocie tym. Barzo się strzegła rozmowy z mężem; i gdy raz królowa węgierska, żona króla Jędrzeja, Francuzka, iść jej patrzyć na igrzyska męskie kazała, prosiła jej mówiąc: we wszystkiem cię słuchać chcę w towarzystwie białychgłów, ale z mężczyzną żadnej spólności mieć niechcę. Nosiła włosienicę jedną z końskich włosów z węzełkami, drugą nie tak grubą z takichże włosów, trzecią mieszaną z końskich i z konopnych powrózków. Co barzo taiła: chyba na rozkazanie spowiednika rękaw jeden ukazała i to z trudnością. Te sukienki w Sędomirzu, gdy zamek spalono, pogorzały. Po śmierci króla Jędrzeja dwa synowie jego podzielili się królestwem: Bella w Węgrzech na ojcowskiem państwie został a Kolomauus wziął królestwo Galicyi to jest halickie w Rusi, gdzie 25 lat królując umarł. Wróciła się do Polski Salomeą z wielkiemi skarbami, za któro nakupiła fortun wiele na których fundowała klasztor mniszek i panienek świętej Klary, który się z różnych miejsc przenosił, aż na ostatek w Krakowie u świętego Jędrzeja został. Sama potem od Prandoty, biskupa krakowskiego, poświecona jest na mniszkę świętej Klary, reguły świętego Franciszka, za Rajmunda ministra tego zakonu. Dwadzieścia i ośm lat w zakonnym onym żywocie świątobliwie trwając; w modlitwach, postach i przykładach cnót wszystkich żyjąc; siostry zbierając; panienki swoje duchowne świetobliwem życiem budując; klasztory naprawując w pokorze wielkiej przeżyła. A roku pańskiego 1268. w wigilie świętego Marcina w ewangielię na wielkiej mszy wpadła w chorobę, w której była barzo cierpliwa i niczem się do żadnego gniewu przywieść nie mogła, wiedziała też o blizkiej śmierci swojej i siostrom opowiadała. A gdy jej mówiono: nic ci jeszcze nie będzie, pan bóg chować cię nam będzie! ona mówiła: sobota to przyszła pokaże. We czwartek wezwała siostry, upominała je, pokój im i miłość zostawując a czystość świętą zalecając, i posłuszeństwo bez szemrania i na starsze narzekania. Co jeżeli czynić, mówiła, będziecie, wieczne szczęście najdziecie a, jeżeli zachować tego nie będziecie, w wielkie uciski wpadniecie. I tegoż dnia wszystko, co miała, księni czyli abatsyie oddała. Jeżeli, prawi, ciało moje bracia do pogrzebu mieć chcą, dajcie je; i mówiła do sióstr: nie proście pana boga o mój żywot, bo proszę Chrystusa, aby mię z tego wiezienia wyzwolił, bo nie ku pomocy, ale ku obciążeniu wielu ludzi jestem, a za przyczyną przesławnej matki swej przywieść mię Chrystus mój będzie raczył do ochłody wiecznej. I na takich modlitwach i rozmowach trwała. W soboto ujrzała ją siostra jedna, iż ona się śmieje, i spytała przyczyny? a ona rzekła: widzę panią moje najświętszą dziewice, matkę bożą przed sobą. A gdy ducha wypuszczała, widziały dwie siostry jako gwiazdę jasną z ust jej wychodzącą. Po śmierci zaraz cudami wielkiemi słynąć poczęła. Slepa jedna – płótnem z głowy jej ócz ocierając – przejrzała, i inni cudowne zdrowie odnieśli. Ośm dni stało niepogrzebione ciało jej w chórze sióstr piękne i wonne. Umarła w Kamieniu w klasztorze świętej Magdaleny i wieziona od braci świętego Franciszka do Krakowa, gdzie pogrzebiona jest z wielką pociechą i ochłodą wszystkich roku pańskiego 1268. pierwszego dnia czerwca. Była na jej pogrzebie święta Kunegunda, księżna krakowska i sędomirska i innych wiele. Po śmierci wielkiemi cudami słynęła, które są pilnie wypisane na cześć panu bogu w trójcy jedynemu.
ks. Piotr Skarga "Żywota świętych pańskich narodu polskiego" wyd. 1855 Sanok
Puneta:
"Świętość rozwija się również małżeństwach, co pokazuje żywot św. Jadwigi Śląskiej"
Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo