Terlecki...
"Jeżeli Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowskiego, to niech szuka pomocy w Moskwie, a my popierajmy taką białoruską opozycję, która nie staje po stronie naszych przeciwników"...
Gowin
"Chciałbym to powiedzieć jednoznacznie - niezależnie od tego, kto jest autorem - uważam, że jest to wpis godny potępienia, natomiast przez cały czas liczę na to, że milczenie pana marszałka Terleckiego jest spowodowane tym, że trwa długi weekend, jest piątkowy wieczór. Wierzę, że jego autorstwo zostanie zdementowane."
Terlecki odpowiada...
"Oburzonym moim tt wyjaśniam, że w czasie gdy polski rząd upomina się w Europie o wsparcie dla wolnej Białorusi, walczy o prawa polskiej mniejszości, finansuje niezależną telewizję, udziela białoruskim działaczom różnorodnej pomocy, pani Cichanouska zgadza się brać udział w mityngu opozycji, która w Polsce nie uznaje wyniku demokratycznych wyborów, kwestionuje legalność państwowych instytucji i wspiera łamiących prawo sędziów. W dodatku pani Cichanouska ma tam występować razem z liderem opozycji wobec rządu Victora Orbana. Gratuluję pomysłu. Co innego spotykać się z kim tylko ma ochotę, a co innego brać udział w werbunku antyrządowych kadr. Oto jak łatwo stracić sympatię większości Polaków."
Obydwa wpisy siwego staruszka pokazują jego stan umysłu.
Państwo to my.
Wszyscy.
Kobiety i mężczyźni.
Starzy i młodzi.
Biali i kolorowi.
Heteroseksualiści i LGBT.
Wyborcy PO, PiS, PSL, Lewicy ...
Nie dla Pana Terleckiego, który powiedział głośno to co myśli drugi staruszek Kaczyński i pozostali politycy PiS.
Dla nich państwo zaczyna się i kończy na partii matce.
Tylko jej członkowie i sympatycy są polskimi patriotami.
Wszyscy inni to zdrajcy i antypolacy.
Dlatego liderka białoruskiej opozycji nie ma prawa spotkać się z przedstawicielami polskiej opozycji.
Może spotkać się wyłącznie z politykami rządzącej partii.
Tyle, że taki układ, Cichanouska zna z Białorusi.
Tam też opozycja to zdrajcy i agenci a monopol na patriotyzm ma Łukaszenka.
Politycy z Nowogrodzkiej nigdy nie rozumieją, że polityka zagraniczna to dialog że wszystkimi stronami układów politycznych, bo władza się zmienia i nagle opozycja staje się władzą a władza opozycją.
Nie rozumieją tych prostych mechanizmów mimo, że boleśnie się o tym przekonali w kwestii wyborów w USA.
Do końca byli zaangażowani w lansowanie Trumpa, deprecjonując Bidena, nawet po jego zwycięstwie.
PiS to nie tylko partia.
To stan umysłu.
Inne tematy w dziale Polityka